Srebrny jubileusz Szkoły Sztuk Pięknych w Pogirach

Kiedy talent i praca idą w parze

Edukacja nie jest przygotowaniem do życia, edukacja jest samym życiem

– takie motto, jedna z wypowiedzi amerykańskiego pedagoga i filozofa przyświeca pracy zespołu nauczycielskiego Szkoły Sztuk Pięknych w Pogirach. W ciągu 25 lat działalności placówka potrafiła wypracować taką zażyłość między uczniami, ich rodzicami, nauczycielami oraz społecznością okolicy, że u progu srebrnego jubileuszu śmiało może się pochwalić rodzinną atmosferą, dzięki której łatwiej osiągać artystyczne szczyty.

Bieżący rok szkolny dla Szkoły Sztuk Pięknych w Pogirach jest jubileuszowy: w październiku 1994 roku placówka rozpoczęła działalność w miejscowej szkole średniej jako filia Szkoły Muzycznej w Niemenczynie. Dzisiaj liczba jej uczniów wzrosła pięciokrotnie.

Więcej>>>


Uroczysta gala z okazji XX-lecia Muzeum Etnograficznego Wileńszczyzny

Powstało z potrzeby chwili i serca

– Byliśmy zmuszeni wziąć swój los we własne ręce – powiedział przewodniczący Akcji Wyborczej Polaków na Litwie – Związku Chrześcijańskich Rodzin, europoseł Waldemar Tomaszewski, tłumacząc powody podjęcia decyzji o powołaniu Muzeum Etnograficznego Wileńszczyzny w Niemenczynie (MEW) i wciągnięcia jej do programu partii. W sobotę, 8 lutego, placówka muzealna obchodziła 20. jubileusz swej działalności.

Uroczysta gala z tej okazji z udziałem pracowników i licznego grona przyjaciół odbyła się w sali MEW. Szczególnym gościem jubileuszowych obchodów była niemenczynianka Monika Komarowska. Urodziła się dokładnie w tym samym dniu, w którym odbyło się otwarcie placówki muzealnej, czyli 6 lutego 2000 roku. Algimant Baniewicz, dyrektor MEW, wręczył rówieśniczce placówki piękną wiązankę kwiatów, zapraszając do udziału w kolejnych jubileuszach.

Więcej>>>


11 lutego – Światowy Dzień Chorego

Nauczyć się żyć z… chorobą

– Dzisiaj jest Dzień Chorego, chciałam złożyć ci życzenia, ale chyba raczej nie wypada… – Maria Syrnicka z uśmiechem przypomina o żartobliwej rozmowie z koleżanką, która kiedyś zadzwoniła do niej właśnie 11 lutego. – Chyba ten dzień został wyróżniony w kalendarzu nie po to, żeby świętować, tylko pomyśleć o ludziach, takich jak ja, dotkniętych chorobą, zwrócić uwagę na nasze problemy. A tak naprawdę, ja świętuję każdy mój dzień, bo życie jest wartością samą w sobie – rozważa mieszkanka Nowej Wilejki, którą nieuleczalne schorzenie 13 lat temu przykuło do wózka inwalidzkiego.

Pierwsze objawy choroby u Marii, a dla najbliższego kręgu przyjaciół i znajomych Maryny, pojawiły się, gdy ukończyła szkołę średnią.

Więcej>>>


<<<Wstecz