Gminne Święta Plonów w rejonie wileńskim

Jedna, wielka, zgodna wspólnota

Nie wszyscy mieszkańcy rejonu mają okazję uczestniczyć w dożynkach w Pikieliszkach, dlatego też na początku września święto plonów organizują poszczególne gminy i parafie rejonu wileńskiego. W niedzielę, 3 września, takowe odbyły się w Mickunach i Miednikach. W niedzielne popołudnie teren nieopodal parafialnych kościołów przekształcił się w gwarny plac ze sceną, stoiskami kiermaszowymi i rozmaitymi atrakcjami dla dzieci.

W Miednikach lokalne dożynki odbyły się już po raz 13. Były jedne z pierwszych w rejonie. Zgromadziły miejscowych rolników, ich sympatyków oraz tych, którzy chcieli podziękować Panu Bogu za plony w swoich ogrodach i sadach. Mieszkańcy gminy mickuńskiej zaś już po raz 8. zorganizowali lokalne święto plonów.

Więcej>>>


Wyszliśmy poza granice folkloru

Rozmowa z BARBARĄ SUCKIEL, kierownikiem artystycznym zespołu estradowego „Art of Music”

- Minął już rok odkąd publiczność po raz pierwszy ujrzała na scenie „Art of Music”. A skąd wziął się pomysł założenia zespołu?

Idea wypróbowania własnych sił na estradzie narodziła się u trójki solistów zespołu folklorystycznego „Solczanie”, czyli u mnie, Jolanty Prowłockiej oraz Zdzisława Palewicza. Chcieliśmy wyjść poza granice tak lubianego przez nas folkloru polskiego. Po prostu chcieliśmy śpiewać w różnych stylach muzycznych. Początkowo występowaliśmy jako trio, jednak wkrótce zrozumieliśmy, że trio trzeba przekształcić w grupę muzyczną i zaczęliśmy szukać muzyków.

Więcej>>>


Zawsze wierni „Piątce” II

Trzy pokolenia Stecewiczów (2)

Powrót do Wilna, do swego domu nad Wilenką, był wielką niewiadomą. Jak się ułoży życie w nowych warunkach? Felicja Stecewiczowa zdawała sobie sprawę, że bez znajomości języka rosyjskiego i litewskiego będzie trudno. Dopiero powstałe polskie gimnazjum na Ostrobramskiej było dla nauczycielki zbawienne.

Pani Stanisława Pietraszkiewiczówna, polonistka, prawnuczka filomaty Onufrego Pietraszkiewicza, już tu pracowała. To ona wstawiła się za panią Felicją przed ówczesną dyrektorką Kazimierą Likszanką. Została przyjęta jako nauczycielka matematyki.

Więcej>>>



Złote gody Teresy i Leona Aktunowiczów

Życie jak w bajce

Miłość i szacunek – te wartości wymienia Teresa Aktunowicz, odpowiadając na pytanie kapłana, co sprawiło, że małżonkowie wytrwali ze sobą aż pół wieku. Sobota, 26 sierpnia, dla państwa Teresy i Leona Aktunowiczów była dniem, kiedy w obliczu wspólnoty kościoła oraz dzieci i wnuków – po 50 latach – ponowili słowa przysięgi małżeńskiej. Uroczystość odbyła się w kościele pw. Odnalezienia Krzyża Świętego w Kalwarii wileńskiej.

– Mój charakter nie jest łagodny, jestem impulsywny, czasem „przyczepski” i wybuchowy, ale żona wytrzymała ze mną całe 50 lat i za to jej dziękuję – szczerze mówi Leon Aktunowicz, który wraz z żoną doczekał się sześciorga dzieci – trzech synów i trzech córek: Aleksandra Roberta, Mateusza Józefa, Agnieszki, Filomeny, Franciszka i Mirosławy.

Więcej>>>


<<<Wstecz