„Lato z Radiem” znów w Wilnie!

W niedzielę 27 lipca wszystkie drogi Wileńszczyzny prowadziły na Plac Ratuszowy w Wilnie, bo do stolicy po raz drugi w historii swego istnienia zawitało wakacyjne „Lato z Radiem”, najpopurniejsza audycja w Programie I Polskiego Radia (nadawana od 1 lipca 1971 roku). W latach 90. ub. wieku Polskie Radio zaczęło organizować koncerty w miastach Polski, które z biegiem czasu przekształciły się w cieszące się dużą popularnością imprezy plenerowe. Od 2007 roku trasa koncertowa „Lata z Radiem” wydłużyła się o dwa miasta zagraniczne: Wilno i Lwów.

Tegoroczna impreza koncertowa przebiega pod hasłem „Mistrzowskie lato”, nawiązując do Mistrzostw Europy w piłce nożnej oraz Igrzysk Olimpijskich w Pekinie.

Na mieszkańców Wilna i Wileńszczyzny oraz gości stolicy (szczególnie turystów z Polski), którzy nie wystraszyli się upałów i tłumnie stawili się przed wileńskim Ratuszem, czekali wspaniali artyści z Polski i Litwy, znakomita muzyka, konkursy dla publiczności i wesoła zabawa. Litewski świat muzyki prezentowali popularni w kraju młodzi wykonawcy muzyki pop: Mino oraz cztery ślicznotki z zespołu „69 danguje”, których urokiem zachwycali się szczególnie turyści płci męskiej z Polski.

Więcej>>>


„Oświata – to priorytet”

Już od ponad roku w koalicji rządzącej samorządu miasta Wilna znajdują się politycy Akcji Wyborczej Polaków na Litwie. Zawdzięczając ich rządom, w stolicy są reprezentowane interesy polskiej mniejszości narodowej. Czytelnikom proponujemy wywiad z Jarosławem NARKIEWICZEM, zastępcą dyrektora administracji stołecznego samorządu.






Więcej>>>


O godny pochówek porucznika „Krysi”

Do redakcji zwrócił się Zygmunt Olszewski z Wilna, kombatant, członek Światowego Związku Żołnierzy AK, w celu podjęcia działańna rzecz godnego pochówka por. Jana Borysewicza ps. „Krysia”- „Mściciel”, dowódcy Zgromadzenia Północ 77 pp. AK, poległego w walce z NKWD pod wsią Kowalki koło Dubicz 21 stycznia 1945 r. Wraz z kilkoma żołnierzami samoobrony wileńskiej został on okrążony przez oddział NKWD i zginął w nierównej walce. Enkawudziści zawieźli jego zwłoki do Radunia, a następnie do Ejszyszek. Przez dwa dni zwłoki por. „Krysi” i jego 4 podkomendnych poniewierały się na placu rynkowym w Ejszyszkach. Działający wówczas w okolicy oddział samoobrony wileńskiej pod dowództwem Władysława Więckiewicza ps. „Wiatr”- „Zemsta” zamierzał odbić ciała poległych, ale z racji licznego wtedy w Ejszyszkach oddziału NKWD zrezygnował z zamiaru. Pilnujący ciał zmarłych por. „Krysi” i jego żołnierzy, „strebki” zawieźli je do odległej o 2 km miejscowości Majak i zrzucili do studni o głębokości 5 m. Bestialsko postąpili z legendarnym partyzantem Ziemi Wileńskiej.

Potwierdzeniem haniebnego czynu w miejscowości Majak mogą się stać również zwierzenia naszego rozmówcy, Zygmunta Olszewskiego, który słyszał opowieść o zabitych , a później wydostaniu ze studni jednego z zabitych. Ponoć osoba opowiadająca o tym wydarzeniu rozpoznała w nim swego brata.

Więcej>>>


„Podtrzymywać ducha, pamięć i tradycje…”

W minionym tygodniu w samorządzie rejonu wileńskiego gościła delegacja ze starostwa powiatowego w Szczytnie na czele ze skarbnikiem powiatu, Henrykiem Samborskim.

Wizyta delegacji ze Szczytna, w skład której weszli pracownicy działu kulturalno-muzealniczego: Monika Ostaszewska-Symonowicz z Muzeum Mazurskiego w Szczytnie, Oddziału Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie, Mariusz Nowak, asystent tego muzeum oraz adiunkt, architekt, artysta plastyk Andrzej Symonowicz, miała charakter roboczy.

Głównym celem gości było zbadanie kwestii, na podstawie których można budować współpracę we wspomnianych powyżej dziedzinach – kultury i muzealnictwa.

W przekonaniu Henryka Samborskiego, ważnym celem pozostaje wypracowanie wspólnych kierunków działania w zakresie muzealnictwa i ochrony dóbr kultury, które zarówno w rejonie wileńskim, jak też powiecie szczycieńskim mają swoje niepodważalne znaczenie jako dziedzictwo kulturowe.

Współpraca pomiędzy powiatem szczycieńskim a rejonem wileńskim rozpoczęła się od nawiązania kontaktów tego powiatu w Polsce ze Szkołą Podstawową w Rzeszy. Pierwsza wizyta dzieci i młodzieży z Rzeszy w Polsce miała miejsce w czerwcu 2003 roku. Dwa lata później w internacie Zespołu Szkół Nr 3 w Szczytnie uroczyście podpisano porozumienie o współpracy pomiędzy Szkołą Podstawową w Rzeszy a Gimnazjum Sportowym przy Zespole Szkół Nr 3 w Szczytnie.

Więcej>>>


Zawody oraczy, to nie tylko orka

W ubiegły piątek rolnicy rejonu wileńskiego, a przede wszystkim, gospodarzący na wielkich obszarach ziemskich, mieli swoiste święto. Zresztą, jak też członkowie ich rodzin, przyjaciele, starostowie gmin dzielnie kibicujący swoim zawodnikom.

Zainteresowanie wzrasta

W gminie mejszagolskiej, na polu Ireny i Juliusa Lankauskasów, malowniczo położonym obok stawu, odbyły się tradycyjne już, po odrodzeniu się indywidualnego gospodarzenia, szóste z kolei, rejonowe zawody oraczy. Z zadowoleniem należy stwierdzić, że szeregi współzawodniczących oraczy znacznie się zwiększyły w porównaniu z rokiem ubiegłym. Tym razem do rywalizacji zgłosiło się czternastu chętnych, w większości młodych oraczy, którzy pragnęli zaprezentować swoje umiejętności i być może dowieść, że potrafią rywalizować z doświadczonymi, pod względem stażu rolnikami. A być może także udowodnić, że przyszłość litewskiej wsi, a zatem i uprawa zbóż zapewniająca dostatek chleba na naszych stołach, należy również do nich.

Więcej>>>


Z politycznego podwórka

Przysłowie warte przypomnienia

Ministerstwo Oświaty i Nauki Litwy ostatnio ponowiło podejście w celu uszczuplenia praw szkolnictwa mniejszości narodowych na Litwie. W języku potocznym można to ująć bardziej konkretnie, niż w urzędowo-poprawnym: ciąg dalszy stopniowej likwidacji nauczania w języku ojczystym. Zamiary urzędników tego ministerstwa są zrozumiałe i dobrze znane nie od dziś – byle jakim sposobem, by tylko zubożyć trwanie przy swojej mowie i tradycjach mieszkańców kraju innych narodowości.

Nowy rok szkolny coraz bliżej. Zapewne większość rodziców już dokonała wyboru szkoły i języka nauczania dla swych pociech. Rozsądni i świadomi z pewnością nie wahali się przed dylematem – do litewskiej czy do polskiej placówki oświatowej posłać swoje dziecko na naukę. Jednak są w naszym środowisku i tacy, którzy omamieni bliżej nieokreślonymi profitami kierują swe dzieci do szkół litewskich. Łatwiejszy start życiowy, perspektywy szybkiego zrobienia intratnej kariery w przyszłości – oto główne argumenty takich przebiegłych rodziców. Cóż, kiedy owa przebiegłość nierzadko obraca się przeciwko nim. Czyli – w myśl przysłowiowej mądrości po szkodzie…

Chciałabym przytoczyć dwa przykłady na ten temat, moim zdaniem wymowne. Pierwszy z nich dotyczy właśnie „właściwego” wyboru. Drugi natomiast ilustruje jak w praktyce ma wyglądać tolerancja wobec innojęzyczności.

Więcej>>>


<<<Wstecz