In memoriam

Ta jego miłość promieniowała na cały świat

We wtorek, 21 kwietnia, dotarła wiadomość o śmierci ks. KRZYSZTOFA PASTUSZAKA, misjonarza, rekolekcjonisty, konferencjonisty, prowadzącego misje święte w ponad 400 parafiach (w tym i na Wileńszczyźnie) i rekolekcje w seminariach duchownych, zgromadzeniach zakonnych na kilku kontynentach świata i w kilku językach. Ks. Pastuszak przez wiele lat był związany z Wilnem – przyjeżdżał tutaj z rekolekcjami, głosił misje, wspierał młodzież (szczególna przyjaźń łączyła go z Teatrem „Betania” w Nowej Wilejce).

– Księdza Pastuszaka poznałem przez Zgromadzenie Sióstr od Aniołów, gdy pracowałem w parafii św. Kazimierza w Nowej Wilejce. Kapłan współpracował z tymi siostrami w Polsce i chętnie przyjechał na Wileńszczyznę. Wspierał tutaj różne środowiska kościelne, wygłosił w różnych parafiach rekolekcje, misje. Wspominam go jako Bożego człowieka, gorliwego kapłana, pełnego pokoju – w rozmowie z „Tygodnikiem” powiedział ks. prałat Wacław Wołodkowicz, proboszcz parafii pw. św. Piotra Apostoła w Solecznikach. Ks. Wacław ubolewał, że w czasie kwarantanny nie można będzie uczestniczyć w pogrzebie, niemniej jednak zapewnił, że zarówno on, jak i inni księża z archidiecezji wileńskiej, którzy znali ks. Krzysztofa, odprawią Mszę św. w intencji zmarłego.

Do Wilna ks. Pastuszaka jako pierwszy zaprosił ks. Jan Kasiukiewicz, wówczas proboszcz kościoła Ducha Świętego do przeprowadzenia rekolekcji adwentowych w 1999 r. One zapoczątkowały całą serię rekolekcji i misji ks. Pastuszaka na Wileńszczyźnie. Na przestrzeni 10-lecia dwukrotnie głosił rekolekcje w nowowilejskich parafiach: św. Kazimierza i Królowej Pokoju, poza tym w parafii Ostrobramskiej, Niemieżu, a także w Solecznikach Dużych i Małych, Kowalczukach, Szumsku, Jaszunach, Taboryszkach, Mejszagole, Mickunach.

S. Anna Mroczek ze Zgromadzenia Sióstr od Aniołów, która w tamtych czasach pracowała w Wilnie i znała kapłana 20 lat, wspomina, że ks. Krzysztof nie przestał zdumiewać swoją osobowością.

– Jego „samotność”, jak to śpiewa się w piosence „Sutanna”, była zaiste „gospodą bez ścian”. Wielokrotnie doświadczaliśmy jego gościnności, zajeżdżając z całą grupą z młodzieżą, czy to, gdy posługiwał w Belgii czy w Polsce. Z tą samą ujmującą hojnością obdzielał wszystkich, którzy czegokolwiek potrzebowali. Jego cierpliwe patrzenie z dystansem wieku dawało poczucie bezpieczeństwa w sytuacjach nieprzewidywalnych. Czasem łapałam się na myśli, słuchając jego rad, że jakby miał wgląd w ludzkie dusze. Kochał Boga jak dziecko, wierny do końca składaniu codziennej ofiary Mszy św., modlitwie brewiarzowej. Ta jego miłość promieniowała na cały świat, który kochał, od małego źdźbła trawy, po człowieka, którego zawsze traktował po królewsku i z wielką gracją – wspomina s. Anna, dodają, że pobyty w Wilnie wykorzystywał też w duszpasterstwie chorych. – Wspomnę jeden przypadek: pewna, bardzo podeszła w latach, wykształcona Litwinka o polskich korzeniach nie mogła umrzeć bez pojednania z Bogiem, a nie była u spowiedzi od wielu lat. Przebywała na oddziale opieki paliatywnej w szpitalu na ul. Tyzenhauza. Ks. Pastuszak znalazł drogę do jej serca, pojednał ją z Bogiem. Jej twarz przez lata strapiona rozpromieniła się, potem szybko odeszła do Pana – opowiada siostra.

* * *

Ks. Krzysztof Pastuszak urodził się 10 października 1936 roku w Jędruszkowcach koło Sanoka. Jego rodzicami byli Władysław Pastuszak i Helena z domu Babiak. Święcenia kapłańskie z rąk biskupa Franciszka Bardy otrzymał 12 czerwca 1960 roku w katedrze przemyskiej. Jako neoprezbiter został skierowany do pracy w parafii Trześń k. Sandomierza.

Pracował w parafiach Mrzygłód, Lutcza, Chmielnik (1963-1964), Krzywcza, Nowosielec, Ustrzyki Dolne, Zgłobień, Gorzyce, Samoklęski i Lesko. W 1973 roku został proboszczem parafii Cholewiana Góra, gdzie pracował do 20 czerwca 1981 roku. Później został wysłany na misje do Kamerunu Południowego, gdzie spędził dwa lata. Wrócił do Europy, do Belgii, w roku 1983 i rozpoczął tam pracę i działalność duszpasterską. Proboszczem parafii Loupoigne-Loncee-Fonteny był do roku 1989, następnie został proboszczem w Ohain i pracował w Instytucie Duszpasterstwa Emigracyjnego. Założył pismo „En Router”, skutecznie bronił kościołów w Belgii przeznaczonych do rozbiórki. Uratował od rozbiórki i przywrócił do kultu zabytkowy kościół z 1863 r., który był zamknięty od 15 lat i zdewastowany w Loupoigne w diecezji Malines-Bruksela. Także uchronił drugi kościół zabytkowy z roku 1727 przed zamknięciem w Ohain k. Waterloo. Organizował życie w Belgii dla księży powracających z misji afrykańskich w latach 1984-2008.

Pomagał materialnie księżom z diecezji sandomierskiej, którzy budowali kościoły w Polsce. Otrzymał liczne odznaczenia i medale. Był autorem książek popularno-naukowych „Żniwiarze Pana”, „Halinka – radość życia”, Zaślubieni Życiu”, „Ogień wichrem gnany”, „Podniebne loty”.

Był fundatorem placówki sióstr od Aniołów w Jeżowem na Podkarpaciu, gdzie w 2018 roku zgromadzenie utworzyło Anielskie Centrum Integracji skupiające Przedszkole oraz Dom Pomocy Społecznej u Aniołów.

Ks. Krzysztof to nie tylko kapłan, misjonarz i podróżnik. Pokochał również sztukę, którą najczęściej próbował ocalić przed zniszczeniem. W swojej kilkudziesięcioletniej pracy duszpasterskiej zgromadził około stu symbolicznych przedstawień Jezusa Ukrzyżowanego oraz figurek Chrystusa Frasobliwego. Najczęściej zostały one wyrzucone przez właścicieli lub podrzucane do kościołów. Kapłan gromadził także szopki z różnych stron świata. Kolekcję krzyży oraz przedstawień zafrasowanego Jezusa, a także ponad 300 szopek pochodzących ze 115 krajów podarował w 2007 roku ordynariuszowi diecezji kieleckiej, który zbiór ten przekazał do Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Kielcach. Był malarzem akwarelistą – malował kapliczki Podkarpacia i Podhala, kwiaty i pejzaże polskie.

Od 2015 roku, jako emeryt, służył pomocą duszpasterską w parafii Świętego Marcina w Krościenku Wyżnym.

Opracowała Teresa Worobiej

Fot. Anna Mroczek

<<<Wstecz