Do Giejsiszek zawitał Jurand ze Spychowa
Historia też może być przygodą
Lecz był to człowiek mający nie tylko ciało, lecz i duszę z żelaza. Umiał łamać innych, umiał i siebie – pisał o Jurandzie, bohaterze „Krzyżaków”, autor, Henryk Sienkiewicz. Wobec takich przymiotów, jakże potrzebnych też człowiekowi dwudziestego pierwszego wieku, nie dziwi fakt, że ów rycerz pociąga nowe pokolenia.
W dniu, kiedy oczy wszystkich skierowane były na pracownika socjalnego, z racji na obchodzone święto zawodowe, do Centrum Dobrobytu Rodziny i Dziecka w Giejsiszkach przybyła plejada znakomitych gości.
Stowarzyszenie „Przyjazne Spychowo” od 14 lat ożywia historie z kart powieści Sienkiewicza, z powodzeniem realizując projekt wioski tematycznej – „Spychowo Gród Juranda”. Tematem przewodnim wsi jest Jurand. Dla wielu osób jest on uosobieniem wielkiej odwagi, męstwa, siły i miłości rodzicielskiej. Niezłomny rycerz, heros, bohater do naśladowania. Zabawa w historię polega na tym, że uczestnicy orszaku, jaki przybywa do zaproszonych miejsc, przebierają się w różnego rodzaju stroje z dawnej epoki, m. in. w stroje z filmu „Wiedźmin”. Są wśród nich zbrojni rycerze, giermkowie, mnich, białogłowy oraz dzieci. Wszyscy wspólnie przeżywają dziejowe wydarzenia sprzed wieków.
Tak właśnie było tego dnia w Giejsiszkach. Trudno opisać emocje, jakie towarzyszyły dzieciom, które na moment mogły przenieść się w czasie. Po założeniu zbroi, młodzi giermkowie chwytali w dłonie miecze – co raczej nieczęsto się zdarza – i wyruszali na bój rycerski pod czujnym okiem instruktorów. A białogłowy ze skromnie spuszczonymi oczami zerkały czy przypadkiem jakiś rycerz to nie ich serce zdobędzie w pojedynku...
Zdaniem dyrektor centrum Justyny Turbienė, takie spotkania są niezwykle cenne i owocne dla dzieci, są nie tylko dobrą zabawą, ale uczą też historii i... dobrych manier, wszak rycerz nie powinien zachowywać się niestosownie.
Na tym jednak niespodzianki się nie kończyły, kiedy na dziedzińcu opadł bitewny kurz, a Jurand (choć oślepiony na jedno oko) rozsądził sprawiedliwie, co i jak z tymi nowymi rycerzami, do tańca i zabawy zaprosił wszystkich zespół Pieśni i Tańca „Kurpie”. Od 2010 roku bawi zebranych na koncertach skocznymi polkami, oberkami i wesołymi kurpiowskimi przyśpiewkami. Liczne nagrody na międzynarodowych jarmarkach folkloru czy przeglądach folklorystycznych dodają zespołowi skrzydeł i pozwalają trwać nieprzerwanie również z młodszym składem. Pięknie wykonane artystyczne opracowania melodii ludowych zachwyciły podopiecznych centrum. W oczach dzieci pojawił się błysk i przesłanie: ja też tak potrafię! Okazało się, że to prawda. Wspólna zabawa, taniec i śpiew utwierdziły w przekonaniu, że nie ma potężniejszej siły, łamiącej stereotypy i ograniczenia niż muzyka i piosenka.
Ten dzień ciągle jeszcze rozbrzmiewa w pamięci i małych, i dużych. Goście, zaproszeni z inicjatywy kierownik Centrum Rzemiosła Tradycyjnego w Mejszagole Jolanty Łapińskiej, pozostawili trwały ślad w Giejsiszkach. Zabrali ze sobą szczerą radość dzieci i uśmiechy, i poczucie, że było warto...
Monika Urbanowicz
Na zdjęciach: dziś to tylko zabawy...
Fot. Jolanta Łapińska