W Wilnie uczczono powstańców styczniowych
Przywracanie tożsamości i pamięci
W ubiegłym tygodniu w Wilnie szczególnej czci doczekali się powstańcy styczniowi. Rada stolicy powzięła decyzję, aby ich imieniem nazwać ulice na obrzeżach Nowej Wilejki. Zbiegło się to w czasie ze 155. rocznicą śmierci Wincentego Konstantego Kalinowskiego, jednego z przywódców Powstania Styczniowego, komisarza Rządu Narodowego, bohatera Polski, Litwy i Białorusi. Został on stracony, z wyroku władz carskich, przez powieszenie 22 marca 1864 roku na placu Łukiskim.
Tradycja Powstania Styczniowego ważna jest dla wszystkich narodów, które niegdyś tworzyły Rzeczpospolitą i do niej odwołują się nie tylko Polacy i Litwini. Tym razem z okazji okrągłej rocznicy śmierci Kalinowskiego białoruskie organizacje pozarządowe działające na Litwie w sobotę, 23 marca, zorganizowały uroczystości upamiętniające dzień śmierci bohatera. Kilka dni wcześniej, radni stolicy powzięli decyzję o nadaniu imion powstańców styczniowych 19 ulicom, które znajdują się na obrzeżach Nowej Wilejki. W tym miejscu zostało sformowanych 300 działek ziemi, które zostały zabrane prawowitym właścicielom podczas sowieckiej nacjonalizacji.
Jak zapisać nazwisko?
– Rada już podjęła decyzję, teraz przekażemy Centrum Rejestrów, które zarejestruje nazwy tych ulic. Ponieważ działki są już wymierzone, nadamy im adresy i przekażemy Narodowej Służbie Rolnej w sprawie zwrotu ziemi – zapewniła główna doradca z Departamentu Rozwoju Miasta Raimonda Rudukienė.
Przekazanie działek do Centrum Rejestrów zaciągnęło się m. in. przez nieporozumienie, jakie zostało wywołane podczas dyskusji nad wersją zapisu nazwisk – miałyby one być zlitewszczone, czy zapisane zgodnie z oryginałem. Co ciekawe, sprawa ciągnęła się już od roku. Po długich negocjacjach brano pod uwagę dwa warianty pisowni, np. Titusas Dalevskis (pol. Tytus Dalewski) lub – wersja zlituanizowana – Titas Daliauskas. Litewski wariant został zaproponowany przez samorządową Komisję ds. Nazewnictwa, Pomników i Tablic Pamiątkowych, natomiast drugą, polską wersję, zaproponowali przedstawiciele Akcji Wyborczej Polaków na Litwie - Związku Chrześcijańskich Rodzin.
Przeciwnicy polskiej wersji twierdzili, że łamie ona wszystkie zasady języka państwowego, jednak historycy zauważyli, że litewski zapis mógłby wprowadzać społeczeństwo w błąd – zlituanizowane nazwiska powstańców mogą nie być rozpoznane zarówno przez interesujących się historią Litwinów, jak i przez mieszkających na Litwie przedstawicieli innych narodowości. Ostateczna wersja, najbliższa oryginałowi, została zaproponowana przez Państwową Komisję Języka Litewskiego i jest zgodna z gramatyką litewską.
Upamiętnieni w jednym miejscu
– To imiona poległych, zamordowanych za naszą wolność. Postanowiliśmy, że byłoby pięknie upamiętnić ich wszystkich w jednym miejscu – motywowali swoją decyzję radni stolicy.
W Wilnie stracono 21 przywódców i uczestników Powstania Styczniowego. Jako pierwszy 22 maja 1863 r. (wg kalendarza juliańskiego) śmierć poniósł ks. Stanisław Iszora, Zygmunt Sierakowski stracony został 15 czerwca 1863 roku, na Konstantym Kalinowskim – jako ostatnim z tej grupy – wyrok wykonano 10 marca (22 marca według kalendarza gregoriańskiego) 1864 roku.
Także na placu Łukiskim zginęli powstańcy, których imionami nazwano wileńskie ulice. Pogrzebani zostali na Górze Zamkowej. Szczątki 17 z nich zostały odnalezione w 2017 roku podczas prac archeologicznych. 13 udało się zidentyfikować, wśród nich szczątki dowódców Powstania Styczniowego – Zygmunta Sierakowskiego i Wincentego Konstantego Kalinowskiego. Jesienią bieżącego roku są zaplanowane uroczystości pogrzebowe na wileńskiej Rossie.
Spod szubienicy
– „Wolni z wolnymi, równi z równymi” – to było hasło naszych narodów, kiedy 450 lat temu zawierały Unię Lubelską, tworzyły państwo, w których nasze wszystkie narody były wolne. To było hasło Polaków, Litwinów, Białorusinów, Ukraińców i wielu innych narodów, które zamieszkiwały I Rzeczpospolitą. To było hasło powstańców, którzy w 1863 roku szli walczyć o odbudowę tego państwa z zaborcą, caratem. Wolność i równość – to były naczelne hasła Kalinowskiego, którego dzisiaj upamiętniamy. Były to jego największe cnoty, którym się poświęcił, którym był gotów oddać wszystko – tak przemawiał zastępca ambasadora RP na Litwie Grzegorz Poznański podczas upamiętnienia rocznicy śmierci Kalinowskiego na placu Łukiskim 23 marca. Polski dyplomata swoje przemówienie zwieńczył cytatem Kalinowskiego z „Listów spod szubienicy” w języku białoruskim: Bo ja tabie spad szubienicy każu, narodzie, szto tahdy zażywiesz szczaśliwo, kali nad taboju Maskala uże nie budzie.
W sobotę białoruskie organizacje zorganizowały cykl przedsięwzięć w celu upamiętnienia bohatera trzech narodów. Najpierw przedstawiciele Białorusinów, Polaków, Litwinów i Ukraińców spotkali się na ul. św. Ignacego, gdzie na kościele Ducha Świętego znajduje się tablica upamiętniająca Kalinowskiego. Władze carskie klasztor dominikański przerobiły na więzienie, w którym powstańcy styczniowi odbywali karę.
– Obchody dnia pamięci bohatera stały się już wieloletnią tradycją. W tym roku są jednak wyjątkowe, bowiem zbiegły się z odkryciem szczątków Kalinowskiego oraz 155. rocznicą jego tragicznej śmierci – powiedział prezes Stowarzyszenia Białoruskiej Kultury na Litwie Aliaksandr Adamkowicz.
Drogą skazańców
Marsz pamięci przeszedł ulicą św. Ignacego, Dominikańską, Wileńską, aleją Giedymina – drogą skazańców, którą szedł Kalinowski oraz wielu jego współtowarzyszy. Po drodze, uczestnicy wyczytywali imiona powstańców i skandowali – Wiecznaja sława. W przemarszu, obok narodowych flag białoruskich (wolnych Białorusinów, biało-czerwono-białych) powiewały flagi polskie, litewskie i ukraińskie.
Na placu Łukiskim przemawiali także przedstawiciele polityków Litwy i Parlamentu Europejskiego oraz działacze społecznych organizacji polskich, białoruskich, ukraińskich. Dla Białorusinów przedsięwzięcie miało także charakter protestu przeciwko obecnym władzom w kraju, wszak, jak podkreślali niejednokrotnie, „nie o taką Białoruś walczył i oddał życie Kalinowski”.
Udział w ceremonii przy miejscu pamięci poświęconym uczestnikom powstania wziął też przedstawiciel Kościoła prawosławnego, który odmówił modlitwę za poległych. Wieczorem zaś w kościele św. Bartłomieja na Zarzeczu w intencji zmarłych powstańców styczniowych została odprawiona Msza św. w języku białoruskim. Natomiast w Muzeum Narodowym Litwy odbyła się dyskusja o Powstaniu Styczniowym i roli, jaką odegrał w nim Wincenty Konstanty Kalinowski.
Teresa Worobiej
Na zdjęciach: w 155. rocznicę śmierci Kalinowskiego przedstawiciele różnych narodów uczcili jego pamięć;
Białorusini zorganizowali marsz wileńskimi ulicami, którymi Kalinowski szedł na miejsce zagłady – z więzienia na plac Łukiski
Fot. autorka
Ulice, których patronami zostali powstańcy styczniowi:
Stanislovo Išoros (Stanisława Iszory), Jano Benkovskio (Jana Benkowskiego), Eduardo Čaplinskio (Edwarda Czaplińskiego), Antano Mackevičiaus (Antoniego Mackiewicza), Vladislovo Nikoliajaus (Władysława Nikolai), Jano Marčevskio (Jana Marczewskiego), Kazimiero Sičiuko (Kazimierza Syczuka), Henriko Makoveckio (Henryka Makowieckiego), Mečislavo Dormanovskio (Mieczysława Dormanowskiego), Jokūbo Čechano (Jakuba Czechana), Boleslovo Koliškos (Bolesława Kołyszki), Karolio Sipavičiaus (Karola Sipowicza), Juliano Lesnevskio (Juliana Leśniewskiego), Brolių Revkovskių (Braci Rewkowskich), Alberto Liaskovičiaus (Alberta Laskowicza), Tito Dalevskio (Tytusa Dalewskiego – brat żony Zygmunta Sierakowskiego), Ignacijaus Zdanavičiaus (Ignacego Zdanowicza), Raimundo Zemackio (Rajmunda Ziemackiego) oraz Juozapo Jablonskio (Józefa Jabłońskiego).
WINCENTY KONSTANTY KALINOWSKI pochodził z ubogiej rodziny ziemiańskiej, był synem Szymona Kalinowskiego. Rodzina nie posiadała nieruchomości, zamieszkiwała w folwarku Jakuszówka koło Świsłoczy. Po ukończeniu szkoły średniej w 1855 r. przeprowadził się do Moskwy, gdzie studiował prawo na uniwersytecie. Po paru latach przeniósł się do Sankt Petersburga, gdzie kontynuował studia oraz zaangażował się w konspirację wymierzoną w carat.
W 1864 ukrywał się w Wilnie. Zdradzony przez jednego ze swoich wpadł w ręce Rosjan. Swojej roli w powstaniu nie umniejszał i nie ukrywał, ale zarazem odmawiał wskazywania współpracowników. Skazano go na karę śmierci przez rozstrzelanie, ale wyrok ten zamieniono na bardziej hańbiące powieszenie. Uwięziony napisał Listy spod szubienicy.
Kalinowski we wszystkich swoich osobistych dokumentach używał imienia „Wincenty”. Jednak w białoruskiej historiografii nazywany jest czasem imieniem „Kastuś”. Takim określeniem posłużyli się białoruscy historycy komunistyczni, wszak uważali, że imię Wincenty ma zbyt polski, a za mało białoruski charakter. Ponadto usiłowali oni przedstawić Powstanie Styczniowe na ziemiach WKL jako powstanie chłopskie. Przekształcili zatem imię Konstantego w Kastusia, co miało nadać mu chłopski charakter, odpowiedni do wizerunku przywódcy takiego powstania.