Na Warmii i Mazurach
Jubileuszowe szaleństwo kaziukowe
Lidzbark Warmiński jako pierwszy w Polsce przed 35 laty wskrzesił Kaziuka. Było to wtedy nieoczekiwane również dla nas, wilnian, którzy zostali na Wileńszczyźnie i nadal pielęgnowali tradycję jarmarków kaziukowych.
Gdy ludzie związani z kulturą w tym regionie przybyli z Lidzbarka do redakcji gazety „Czerwony Sztandar” prosząc o pomoc w zorganizowaniu prawdziwego Kaziuka, było to dla nas zaskoczeniem. Przyjęliśmy jednak zaproszenie, zorgani¬zowaliśmy ekipę artystów i wyruszyliśmy w drogę, ale już pod egidą „Kuriera Wileńskiego”, bo dopóki trwały przy¬gotowania, polski dziennik na Litwie zmienił nazwę.
Tyle wzruszeń na nas tu czekało. Lidzbarszczanie, w ponad 70 proc. pochodzący z Wilna i Wileńszczyzny, dotąd swoimi siłami organizowali Kaziuki-Wilniuki: przynosili potrawy wileńskie (oczywiście kołduny i bliny kartoflane), oglądali zdjęcia przywiezione z rodzinnych domów, śpiewali piosenki, których się nauczyli w rodzinach. No i wpadli na pomysł, żeby zaprosić aktualnych wilnian, którzy zostali na Ziemi Wileńskiej i nadal dbają o tradycje swych ojców i dziadków. Osoby, które z naszymi Kaziukami są od samego początku to Władysław Strutyński, pomysłodawca i Jolanta Adamczyk, wówczas pracownica Lidzbarskiego Domu Kultury, do dziś oddana temu świętu bez reszty. Ze łzami w oczach nas witali, otworzyli swe serca kresowe słuchając pieśni, które i dla nich są bliskie i kochane. W ten sposób za przykładem Lidzbarka Warmińskiego poszły inne miasta Warmii i Mazur, które zabiegały o to, aby te same ekipy lidzbarskie mogły zawitać również do nich. I tak się utarło, że gala Kaziuków-Wilniuków odbywa się w mieście pomysłodawców, a inne miasta również mają pełne sale w Domach Kultury, gdzie widzowie czekają na naszą ekipę artystyczną, na palmy, pierniki lukrowane, obrazy ukochanego Wilna. Są to Olsztyn, Kętrzyn, Bartoszyce, Szczytno i, oczywiście, Lidzbark.
W ciągu tych 30 lat (bo tyle lat Kaziuki-Wilniuki odbywają się z wileńską ekipą) na Warmii i Mazurach swój kunszt artystyczny zaprezentowały bodajże wszystkie zespoły polskie z Wileńszczyzny – niejednokrotnie były „Wilia”, „Wileńszczyzna”, „Zgoda”, „Solczanie”, „Troczanie”, „Perła”, „Kapela Wileńska”, „Rudomianka”, „Łałymka”, „Trio Wileńskie”, „Kapela Świętojańska”, Trio „Hanki”, Luba Nazarenko oraz inni soliści i zespoły.
Zawsze tym występom towarzyszy jarmark kaziukowy, gdzie są palmy krawczuńskie, niegdyś dzieło rąk śp. Jadwigi Kunickiej, a dziś jej córki Leokadii Szałkowskiej, która też specjalizuje się w misternych wyrobach rękodzieła oraz Danuty Wiszniewskiej i jej córki Agaty Granickiej, pierniki rodziny Gryszkiewiczów, rzeźby w drewnie Michała Jankowskiego, obrazy naszych malarzy, kiedyś Tadeusza Romanowskiego, ostatnio Danuty Lipskiej, zdjęcia starego Wilna wy¬eksponowane przez Leona Szałkowskiego… Wiele tu ciekawych rzeczy znajdą ci, którzy pokochali to święto eksportowane z Wileńszczyzny do Polski. Bo kaziukowe szaleństwo odbywa się teraz niemal w całej Polsce.
W tym roku na Kaziukach-Wilniukach na Warmii i Mazurach swój kunszt artystyczny zaprezentuje Polski Ludowy Zespół Pieśni i Tańca „Ojcowizna”, który jest spadkobiercą dorobku muzycznego śp. Jana Gabriela Mincewicza. Repertuar tego zespołu jest przesiąknięty patriotyzmem, umiłowaniem Ziemi Wileńskiej, swej ojcowizny. „Kapela Wileńska” też tu będzie, bo ma tak wielu fanów, że trudno by było wymienić wszystkie miasta w Polsce i innych krajach, gdzie ci chłopcy zdobywali serca mieszkańców. Na widzów czeka też niespodzianka – miejscowy zespół „Perła Warmii” przygotował obrazek obrzędowy „Zapusty na Wileńszczyźnie”. Cieszy, że dzięki naszym Kaziukom dwa zespoły „Perła Warmii” i „Perła” z Niemenczyna połączyło umiłowanie do tańca, do ludowości, że mają możliwość współpracy na warsztatach tanecznych, jak to ostatnio było w Lidzbarku i podczas występu „Perły Warmii”, niedawno w Niemenczynie.
Nie zabraknie oczywiście Ciotki Franukowej (Anny Adamowicz) i Wincuka z Pustaszyszek (Dominika Kuziniewicza). Co roku umilają oni występy swymi gawędami i dobrym nastrojem. Po wileńsku!
Krystyna Adamowicz
Na zdjęciu: „Ojcowizna” – spadkobierczyni patriotycznych pieśni o Ziemi Wileńskiej śp. Jana Mincewicza
Fot. archiwum