95. urodziny ks. Antoniego Dilysa
Człowiek pełen radości, pokory, modlitwy i dobra
– Bogu niech będą dzięki! Długie to moje życie, cóż powiedzieć… Były w nim chwile ciemne i światłe, smutne i wesołe, łatwe i ciężkie, ale wytrwać pomogła mi ufność w Opatrzność Bożą. Zawsze się zgadzałem z wolą Bożą i głosiłem Boże Miłosierdzie dla grzeszników – powiedział ks. Antoni Dilys, który w uroczystość św. Józefa Oblubieńca obchodził swój jubileusz urodzin – 95 lat.
Dwa dni, w niedzielę, 18 marca i poniedziałek, 19 marca, w parafii pw. śś. Piotra i Pawła w Wilnie gromadzili się kapłani i wierni, aby wspólnie z jubilatem modlić się i dziękować Stwórcy za dar życia ks. Antoniego. Sam jubilat kierował ciepła słowa uznania do tych, którzy przybyli złożyć mu życzenia, którzy, jak się wyraził, pamiętają o staruszku. Miłosierdziu Bożemu polecał zmarłych rodziców i rodzeństwo i apelował do wiernych, aby w modlitwie pamiętali nie tylko o starszych kapłanach, ale też nie zapominali i o młodych oraz modlili się o dobre i święte powołania kapłańskie.
– Dzisiejszy Jubileusz to czas radości. Dziękujemy dobremu Bogu za dar 95 lat życia Księdza Antoniego Dilysa. Człowieka z ogromnym dorobkiem życiowym, który tysiące ludzi przez sakrament Chrztu św. wprowadził do Kościoła, dziesiątkom tysięcy ludzi posługiwał niosąc Chrystusa w Najświętszym Sakramencie, jednał z Bogiem upadłych na duchu, umacniał osłabionych Sakramentem Namaszczenia Chorych, wielu połączył węzłem małżeńskim, był świadkiem nadziei dla niezliczonych rodzin dotkniętych odejściem do wieczności ich bliskich. W wielu pobudzał i nadal pobudza wiarę gorliwym głoszeniem Słowa Bożego. (…) Dzisiejszy Jubilat – to człowiek pełen radości, pokory, modlitwy i dobra – kapłan z powołania! Myślę, że obecność tak wielu wiernych na Mszy św. jest tego świadectwem – powiedział ks. Tadeusz Jasiński, proboszcz parafii pw. Ducha Świętego w Wilnie, który wygłosił homilię podczas Mszy św.
Mimo sędziwego wieku, ks. Antoni Dilys nadal posługuje wiernym. Od lat jest rezydentem w parafii śś. Piotra i Pawła, w której niegdyś był proboszczem. Sprawuje tutaj poranne Msze św., słucha spowiedzi. Skromnie, cicho i pokornie spełnia to, do czego został powołany: błogosławić, rozgrzeszać, namaszczać, dawać Chrystusa, wlewać w serce otuchę, aby ogłaszać dzieła potęgi Tego, który wezwał z ciemności do przedziwnego swojego światła (por. 1P2,9).
Ksiądz Antoni znany jest ze swoich pięknych kazań, które zawsze dokładnie przygotowuje i zawsze podaje życiowe przykłady. Przez całe swoje życie skrzętnie notuje każdą odprawioną Mszę św. i wygłoszoną homilię. Są one cennym materiałem, świadectwem m. in. lat spędzonych na zsyłce w łagrach.
Ks. Tadeusz w homilii podkreślił, że to przykład dostojnego kapłana Antoniego pociąga wielu do Chrystusa. Opowiedział historię pewnego misjonarza z Papui, który wykazał się wielką odwagą i, narażając własne życie, pomógł miejscowej kobiecie. Mieszkańcy plemienia, widząc poświęcenie misjonarza stwierdzili: „Ojcze, jeżeli Twój Bóg jest tak dobry jak ty, to my chcemy mieć i wierzyć w takiego Boga”.
– Księże Antoni, jeżeli Twój Bóg jest tak dobry jak ty, to my chcemy mieć i wierzyć w takiego Boga. Patrząc na drogiego nam Jubilata możemy z całą odpowiedzialnością powiedzieć, iż jest człowiekiem dobrym, bardzo dobrym. Świadczą o tym ludzie, którzy ciągle otaczają Księdza Antoniego. Czy to tu na Antokolu, czy to w kościele św. Rafała, w Rzeszy, czy w innych miejscach jego posługi kapłańskiej – mówił ks. Jasiński, modląc się o łaskę Nieba dla śp. rodziców ks. Antoniego. Wszak, jak podkreślił kapłan, „by mogło zrodzić się powołanie, które zostanie uformowane w seminarium, potrzeba domu rodzinnego napełnionego Bogiem. Dom rodzinny to pierwsze seminarium”.
Mszę św. jubilat celebrował w asyście 12 kapłanów, którzy przybyli z różnych parafii archidiecezji wileńskiej. Po nabożeństwie w imieniu kapłanów życzenia ks. Antoniemu złożył ks. prałat Wojciech Górlicki, proboszcz parafii śś. Piotra i Pawła w Wilnie. Przypomniał definicję kapłaństwa jednego z profesorów w seminarium, która głęboko zapadła mu w serce: księdzem jest się po to, aby ludzie wiedzieli, jak Bóg ich kocha.
– Dziękujemy, księże Antoni, za takie kapłaństwo, które było realizowane poprzez miłość, dobro, szlachetność, poprzez piękną, wytrwałą, skromną duszpasterską służbę. Patrząc nie tylko na księdza, ale doświadczając tak wielkiej wiary ludzi, z którymi ksiądz pracował, ich oddania dla Kościoła, dla Chrystusa i wdzięczności wobec księdza, widzimy to piękne świadectwo kapłaństwa. Życzymy Ci, Księże Antoni, abyś jak najdłużej tutaj do nas przyjeżdżał, abyś ubogacał nas swoją modlitwą i obecnością, żebyśmy mogli doczekać następnych jubileuszy i cieszyć się tym wspaniałym światłem, wiernym kapłaństwem – mówił ks. Wojciech Górlicki.
Dziękując za wieloletnią posługę wiernym w rejonie wileńskim, życzenia krzepkiego zdrowia, Bożego błogosławieństwa i doczekania się kolejnych jubileuszy złożyła mer rejonu wileńskiego Maria Rekść. – Wierzymy, że Opatrzność zachowa w dobrym zdrowiu Czcigodnego Księdza Antoniego i niejeden raz spotkamy się świętując piękne jubileusze – mówiła mer Rekść.
W niedzielę, na Mszy św. dziękczynnej w intencji ks. Antoniego spotkali się parafianie, przyjaciele, krewni i wierni tych parafii, w których niegdyś posługiwał. Padło wiele serdecznych życzeń i ciepłych słów podziękowania za posługę kapłańską.
– Mamy wielki zaszczyt i szczęście spotkać kogoś, kto już wie i nasze zwątpienia zamienia w pewność. Kto wyruszył z nami w podróż w poszukiwaniu Ziemi Obiecanej, rozbudza w nas marzenia, a jednocześnie wskazuje drogę: pasterza, który dba o to, byśmy pili ze źródła wody żywej; nauczyciela, który sieje Słowo, mając nadzieję, że wzejdzie ono plonem stokrotnym; opiekuna, który zapobiegliwie napełnia oliwy do naszych lamp, aby nie zabrakło nam jej na powitanie tego najważniejszego Gościa; ojca, który z radością wita na swoim progu zagubionego syna marnotrawnego; kapłana, który, łamiąc się z nami ofiarnie chlebem, karmi nas do syta; człowieka, który każdego dnia troszczy się o to, byśmy stali się solą tej ziemi – dziękowali wierni zgromadzeni na niedzielnej Eucharystii.
Teresa Worobiej
Na zdjęciach: ks. Antoni Dilys w otoczeniu ks. prof. Hansa Fischera (od lewej), rektora seminarium i ks. prałata Wojciecha Górlickiego;
powinszowania złożyli Jubilatowi kapłani, którzy cenią ks. Antoniego za jego wytrwałą i niezłomną postawę i biorą z niego przykład
Fot. autorka
ANTONI DILYS urodził się w Nowych Święcianach w polsko-litewskiej rodzinie. Jest najstarszy z 3 rodzeństwa. Ojciec Litwin był zakrystianem w kościele św. Edwarda w Święcianach. Matka, Polka, uczyła dzieci języka polskiego. Po ukończeniu gimnazjum wstąpił do wileńskiego seminarium duchownego. Lata seminaryjne przypadły na czas II wojny światowej. W czerwcu 1946 r. przyjął święcenia kapłańskie. Już jako młody wikary był nękany przez sowiecką służbę bezpieczeństwa. Wieczorem dnia 26 listopada 1949 r. został aresztowany. Trafił na pół roku do więzienia w Wilnie. Bez sądu skazano go na 25 lat łagrów. Najpierw był w Karagandzie, gdzie pracował w tartaku. Po śmierci Stalina zmniejszono wyrok do 10 lat. Przewieziono go do łagru w Workucie. Tam pracował na budowie i w łaźni. W 1956 r. zwolniono go z obozu i 23 sierpnia 1956 r. wrócił do Wilna. Tutaj przenoszono go z miejsca na miejsce – był proboszczem w 15 różnych parafiach. Najdłużej w parafii śś. Piotra i Pawła w Wilnie.