Odpis decyzji o odrodzeniu państwa litewskiego w Wilnie

Gwarant jedności

Litwa milowymi krokami zbliża się do 100. rocznicy proklamowania Aktu Niepodległości Państwa Litewskiego, ogłoszonego 16 lutego 1918 roku w Wilnie. Oryginalny ręczny odpis tego dokumentu odnalazł w niemieckich archiwach w marcu ubiegłego roku prof. Liudas Mažylis z Uniwersytetu Witolda Wielkiego w Kownie. W ubiegłym tygodniu w Urzędzie Prezydenta odbyła się uroczysta ceremonia przekazania dokumentu Litwie.

Zgodnie z protokołem odpis został przekazany na okres pięciu lat z możliwością prolongowania na kolejny rok. Przewidziana jest też możliwość jego wystawienia w Kownie w 2022 roku, gdy to drugie co do wielkości miasto będzie pełniło funkcję kulturalnej stolicy Europy.

„To jest nasza chluba, nasz naród, nasza historia, gwarant naszej jedności i nasza przyszłość” – powiedziała prezydent Dalia Grybauskaitė, podczas ceremonii przekazania dokumentu.

Premia na pocieszenie

Oryginalny odpis w marcu ubiegłego roku w archiwach niemieckiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych odnalazł Liudas Mažylis, prof. Uniwersytetu Witolda Wielkiego w Kownie. Wieść o odnalezieniu historycznego dokumentu została entuzjastycznie przyjęta na Litwie, a profesor z miejsca ogłoszony bohaterem narodowym. Zwykłych śmiertelników najbardziej zaś interesował fakt, czy otrzyma on nagrodę w wysokości miliona euro, którą za odnalezienie Aktu Niepodległości oferował uwikłany w tym czasie w skandale korupcyjne koncern „MG Baltic”. Okazało się jednak, że było to raczej zagranie pijarowskie władz koncernu, gdyż wręczenie nagrody zostało uwarunkowane wieloma trudnymi do spełnienia wymaganiami. Profesor miliona nie otrzymał, a rozżaleni internauci zaproponowali zorganizowanie zrzutki, która też zawisła w próżni. Na pocieszenie profesorowi na początku tego roku została przyznana dziennikarska premia Stasysa Lozoraitisa. Jest ona raczej wyrazem uznania i nie udało nam się wyjaśnić, jak to wyraża się w środkach pieniężnych.

Ślad zaginął

Po oficjalnej ceremonii przekazania odpisu dokumentu Litwie został on dostarczony do Domu Sygnatariuszy Aktu Niepodległości. Został umieszczony w tym samym gabinecie, w którym 16 lutego 1918 roku, licząca 20 członków Rada Litewska pod przewodnictwem Jonasa Basanavičiusa, podpisała historyczny Akt Niepodległości. Oryginał Aktu został przekazany przewodniczącemu i nigdy nie był publicznie ogłoszony. Duplikat do 1940 roku był przechowywany w archiwum prezydenckim w Kownie. Po okupacji Litwy przez ZSRR ślad po nim zaginął. Przed paroma laty w prasie litewskiej pojawiły się spekulacje, że oryginał Aktu Niepodległości może znajdować się w prywatnych zbiorach krewnych prezydenta Antanasa Smetony.

Wzmożony ruch

Oryginalny odpis decyzji o proklamowaniu niepodległości od niedzieli znajduje się w sali wystawowej Domu Sygnatariuszy i będzie nieodpłatnie eksponowany do listopada tego roku. We wtorek, w pierwszym dniu udostępnienia historycznego dokumentu publiczności, od rana panował tam wzmożony ruch. Przychodziły wycieczki szkolne, zorganizowane grupy oraz poszczególne osoby. Dokument został umieszczony w kuloodpornej gablocie na trzecim piętrze, jest on ubezpieczony, a ponadto strzeże go dwóch uzbrojonych i dobrze zbudowanych żołnierzy. Jak rozmawiano w kuluarach, jeden z ochroniarzy nosi nazwisko Mažylis, czyli to samo, co odkrywca oryginalnego odpisu decyzji. Mało tego, jedna z pracownic placówki to Smetonaitė...

Odezwa nie do narodu

Zdaniem historyków, odnaleziony przez prof. Mažylisa dokument jest oryginalną odręczną kopią Aktu Niepodległości napisaną w języku litewskim i niemieckim.

Chodzi o to, że w odróżnieniu od wielu innych krajów, które w tym samym roku proklamowały niepodległość (Estonia, Finlandia, Czechy, Polska, Łotwa, Armenia, Azerbejdżan, Gruzja itd.) w litewskim Akcie Niepodległości nie ma odezwy do narodu, a słowa o proklamowaniu niepodległości skierowane są do rządów innych państw, przede wszystkim Niemiec i Rosji. Chodzi o to, że Litwa znajdowała się pod realną władzą kajzerowskich Niemiec i swe niepodległościowe dążenia musiała z nimi uzgadniać.

Przykład sygnatariusza

Warty podkreślenia jest fakt, że sygnatariusz Aktu Niepodległości Polak Stanisław Narutowicz, brat prezydenta RP Gabriela Narutowicza, podpisał historyczny dokument używając oryginalnej pisowni swego nazwiska, tzn. z „w” i „cz”. Czy po 100 latach od proklamowania niepodległości Litwy, obywatele tego kraju uzyskają prawo zapisu swego nazwiska w oryginalnej wersji? Czy nadal będzie obowiązywała starożytna łacińska sentencja: Quod licet Iovi, non licet bovi, czyli co wolno Jowiszowi, tego nie wolno wołowi.

Zygmunt Żdanowicz

Na zdjęciach: ten odpis – jeden z najcenniejszych dokumentów w historii Litwy;
już w pierwszym dniu udostępnienia dokumentu publiczności od rana panował wzmożony ruch
Fot.
autor

<<<Wstecz