Ekskluzywna hodowla ryb w podwileńskich Skajsterach
Sum zamiast karpia…
Już w najbliższą niedzielę na wigilijnych stołach w naszych domach zagoszczą potrawy rybne. Wśród nich oczywiście króluje karp. Niemniej jednak coraz więcej gospodyń skłania się ku temu, aby do postnych potraw wigilijnych podejść w bardziej nowatorski sposób. I chociaż sedno rodzinnego świętowania Wigilii Bożego Narodzenia kryje się nie w ilości dań, czy ich tradycyjności, niektóre panie domu starają się urozmaicić doroczną kolację bądź to łososiem, bądź owocami morza, bądź zupą borowikową…
Gospodarstwo rybne „Akvapona”, od pięciu lat działające w Skajsterach (gmina Mickuny, rej. wileński), pragnąc sprostać bardziej wyrafinowanym gustom klienta hoduje... sumy afrykańskie.
– Są to wyjątkowe ryby: potrafią oddychać powietrzem i bez wody mogą „przejść” około jednego kilometra. W porównaniu z innymi rodzajami ryb, ich mięso zawiera więcej białka i mniej tłuszczu. Te sumy nie mają ości, a w smaku przypominają węgorza, czy… cielęcinę – mówi Vladas Vickunas, właściciel spółki „Akvapona”.
Zdaniem Vickunasa, w ciągu ostatnich pięciu lat popyt na zdrowe ryby znacznie wzrósł, ludzie lubią wypróbowywać nowe gatunki ryb, a przed Bożym Narodzeniem trzeba się dwoić i troić, żeby dostarczyć klientom zamówienia.
Ryby i rośliny czyli akwaponika
Sumowa przygoda naszego rozmówcy zaczęła się przed 5 laty, gdy syn Kacper wynalazł w Internecie podobnie działające gospodarstwa w Europie Zachodniej. Na szkolenia jeździł do Holandii, tam zapoznał się z systemem akwaponiki, która umożliwia hodowlę ryb i roślin w zamkniętym systemie. Odchody rybne są bardzo toksyczne dla samych ryb, które hodowane w zbiornikach często chorują i giną. Tymczasem ich ekskrementy można wykorzystać jako nawóz do roślin, które w akwaponice rosną bez ziemi.
– System składa się ze zbiorników wodnych dla ryb, nad którymi uprawiamy kiełki. Rośliny otrzymują wszystkie środki odżywcze ze zbiornika wodnego z rybami. W praktyce wygląda to następująco: woda z rybnymi odchodami jest umieszczana w filtrze z bakteriami, które przerabiają amoniak na azotan amonu, a ten jest podstawowym pożywieniem dla roślin. Natomiast czysta woda wraca do ryb – tłumaczy Vickunas.
Tuż przy wjeździe do Skajster, po prawej stronie, w ogromnych magazynach znajdują się pomieszczenia, gdzie w cieplarnianych warunkach pływa około 6000 sumów. Do ich hodowli muszą być stworzone odpowiednie warunki: temperatura musi wynosić ok. +250, +270C. Wewnątrz jest ciemno, wszak sum, choć to ryba pochodząca z ciepłych słonecznych krajów, jest bardzo wrażliwa na światło. Odżywia się wyłącznie naturalnie, bowiem dodatek jakiejkolwiek chemii zniszczyłby całą akwaponikę, której siłą roboczą m.in. są bakterie. Wysokogatunkowy naturalny pokarm (43 proc. białka i 12 proc. tłuszczu) dla ryb jest sprowadzany z norweskiej firmy „Skretting”. Woda jest pobierana ze studni głębinowych, a ponieważ wszystko działa w systemie cyrkulacyjnym, nie zużywa się jej zbyt dużo.
Żarłoczne ławice
Narybek, z którego wyrastają sumy afrykańskie, sprowadzany jest z Holandii. Jednak już w przyszłym roku Vickunas planuje sam podjąć się hodowli narybku. Ma już na ten cel przewidziane lokum, w którym znajdzie się wylęgarnia ikry. Gospodarz żartem nazywa je „rybim żłobkiem”. Rocznie planuje wyhodować w nim ok. 300 tys. sztuk narybku.
– Rybom światło kojarzy się z pokarmem i wtedy wypływają na powierzchnię. W jednym rezerwuarze trzymamy około 500 sumów. Gdyby było ich mniej, to pozagryzałyby jeden drugiego, walcząc o przywództwo w ławicy. Dlatego też dla zmętnienia wody dodajemy czasem piasek, żeby ryby nie walczyły ze sobą – opowiada Vladas Vickunas.
Firma Vladasa Vickunasa – to przede wszystkim biznes rodzinny. Współwłaścicielami, oprócz rozmówcy gazety, są jego żona Swietłana i partner z Norwegii Per Christian Storbraaten z firmy „PST INVEST”.
Gospodarz opowiada, że rokrocznie popyt na jego sumy się zwiększa, choć klientami są przede wszystkim osoby fizyczne. Sumy w Skajsterach kupuje też firma, która dostarcza produkty do restauracji. Wśród klientów, jak tłumaczy, jest dużo lekarzy.
– Sum afrykański nie jest rybą europejską, dlatego nie imają się go choroby, na które zapadają nasze ryby. Ma odporne geny, zaś system akwaponiki nie pozwala na dodawanie jakichkolwiek lekarstw, antybiotyków. Jeśli sum się czuje nieco gorzej, to najlepszym dla niego lekarstwem są: spokój i sól (dosypujemy nieco soli i ryba czuje się lepiej) – opowiada Vickunas, podkreślając, że sumy są też bardzo żarłoczne, zjedzą wszystko, co się im da, i trzeba uważać, żeby nie zostały przekarmione. Przygotowany do sprzedaży sum waży około 1,5 kg.
Rybia poczta
Sprzedaż i kontakt z klientami odbywa się przez Internet. W tym celu właściciele stworzyli stronę www.fishpost.lt, co w tłumaczeniu oznacza „Rybia poczta”. Po rybę można przyjechać także osobiście lub zamówić ją telefonicznie. Właściciele dostarczają produkty dwa razy tygodniowo (czwartki i piątki) w umówione miejsca w Wilnie i rejonie wileńskim.
Gospodarstwo rybne w Skajsterach zajmuje się także przeróbką ryby: szykuje filety, tusze i inne produkty, które trafiają do konsumenta.
– Gdy spółka zaczęła działać, to klienci kupowali całe ryby. Potem wzrósł popyt na wypatroszone sumy lub ich tusze. Teraz wszystkim brakuje czasu, więc przygotowujemy filety, również okraszone przyprawami, które od razu można włożyć do piekarnika i piec – opowiada gospodarz, ciesząc się, że równolegle wzrosła też liczba zamówień na „modne” ostatnio kiełki. W związku z tym w następnym roku planuje rozszerzyć swoją działalność i na dachu pomieszczeń z rybami wybudować cieplarnię na roślinność.
Na pytanie, jak najlepiej przyrządzić suma, hodowca ryb tłumaczy, że to kwestia smaku. Najzdrowszy będzie przygotowany na parze, ale pieczone – z czosnkiem, cytryną i warzywami – są smaczniejsze. Charakterystyczne jest, że sumy nie posiadają specyficznego rybiego zapachu, dlatego zjedzą go nawet ci, którzy patrzą krzywym okiem na dania rybne. Kupują go matki dla dzieci, bo ryba prawie nie ma ości. Na potrzeby konsumentów właściciele urządzili wędzarnię i sprzedają ryby wędzone.
Cena zależy od tego, co wybierzemy: 4,80 euro za 1 kilogram wypatroszonej ryby; 6,80 euro kosztuje kilogram tuszki, z kolei filety są droższe – od 12 euro za kilogram. Produkty gospodarz dostarcza pakowane próżniowo, dzięki temu zachowują one dłużej świeżość i właściwości odżywcze i smakowe. Spółka przyjmuje także zamówienie na pstrągi (zakupione w Estonii) i halibuty (dostarczone z Grenlandii). Do gospodarstwa rybnego przybywają również wycieczki uczniów, dla których właściciele „Akvapony” mają przygotowane programy o hodowli ryb oraz z zakresu zdrowego żywienia.
Teresa Worobiej
Na zdjęciach: przetwórstwo rybne w Skajsterach, oparte na systemie akwaponiki – to jedyne tego typu gospodarstwo na Litwie – mówi dyrektor Vladas Vickunas;
„sumki” rosna jak na drożdżach;
opłaca się też uprawa mikro roślin – popyt wzrasta z roku na rok
Fot. autorka
SUM PO WIEJSKU
Składniki:
1 kg fileta z suma
1-2 cebule
300 g marynowanych ogórków
Śmietana (10-15 proc.)
Woda – na sos
Przyprawy według uznania
Przygotowanie:
Filet przekroić na pół; ogórki i cebulę drobno pokroić; śmietanę, wodę i przyprawy zmieszać, żeby był rzadki sos. Do brytfanny wysmarowanej masłem wkładamy rybę, ogórki i cebulkę, wszystko zalewamy sosem. Dusimy ok. 35-40 min.
Danie podajemy ciepłe.