Schody z twórczością Czesława Miłosza

Brukowana księga życia

Można zwyczajnie – siąść na ławce z tomikiem wierszy i czytać... Ale można też wchodzić po schodach i... właśnie, czytać! Przystanąć na chwilę, zadumać się nad poetyckim spojrzeniem na życie polskiego noblisty, którego serce wypełniała miłość do miasta od którego nigdy nie mógł odjechać.

Nowe schody, prowadzące z ulicy Bakszta na Safianiki są miejscem, gdzie ideał „nie sięga bruku”, a przeciwnie – wynosi ponad rzeczywisty wymiar prozaicznych spraw. Przypomina, że warto czasem zatrzymać się na trochę, zauważyć to, co obok nas, bo tak naprawdę, to ani jest, ani było, tylko trwa wieczna chwila. To taka szansa na – wręcz literalne – potknięcie się o słowo polskie i litewskie, bo można czytać fragmenty poezji zarówno wchodząc, jak i schodząc po schodach Czesława Miłosza. Imię to zostało nadane już w 2011 r. z okazji 100. rocznicy urodzin pisarza.

– Kręta i długa była droga do uzyskania takiego efektu. Jestem przekonany, że wielki noblista Czesław Miłosz patrzy dzisiaj na nas z góry i na pewno jest zadowolony, dlatego, że te schody są blisko ludzi. Nie jest to żaden pompatyczny, wielki pomnik poświęcony Miłoszowi. A jest to miejsce, po którym setki, jeżeli nie tysiące turystów, odwiedzających Wilno, czy mieszkańców tej okolicy codziennie będą mogły podążać – mówił dyrektor Instytutu Polskiego w Wilnie Marcin Łapczyński, podczas uroczystości odsłonięcia, w poniedziałek 26 września.

Spełnić marzenia

Pomysł takiej formy upamiętnienia poety powstał wśród grupy litewskich intelektualistów, m. in. doc. dr. Mindaugasa Kvietkauskasa, literaturoznawcy prof. Viktoriji Daujotytė, eseisty i scenarzysty Pranasa Morkusa, teatrolog prof. Ireny Veisaitė, poety, przyjaciela Czesława Miłosza prof. Tomasa Venclovy, dziennikarzy Ramunė Sakalauskaitė i Ramūnasa Terleckasa. Autorem i wykonawcą tego projektu jest rzeźbiarz Jonas Gencevičius. Inicjatywę wsparło Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego RP, a projekt sfinansował samorząd m. Wilna.

Na tablicy, umieszczonej mniej więcej pośrodku, przedstawiono sylwetkę i dokonania noblisty. Napisy w trzech językach – po litewsku, angielsku i po polsku – informują, m. in. że Czesław Miłosz „uważał siebie za spadkobiercę Wielkiego Księstwa Litewskiego, dążył do pokojowej oraz twórczej egzystencji pomiędzy jego narodami”. To niemal testamentalne przesłanie właśnie nabrało realnego znaczenia – od teraz zgodnie mijać się będą goście i mieszkańcy miasta obu narodowości, dotykając polskiego i litewskiego słowa, mówiącego o tym samym – o wartości życia i niepowtarzalnym uroku miasta nad Wilią.

Dotknąć słów

Wśród gości zaproszonych na uroczystość była Małgorzata Czyżewska z Fundacji Pogranicze, która w dworze rodziny Miłoszów (ukochanego dziadka Zygmunta Kunata) w Krasnogrudzie założyła Europejskie Centrum Dialogu im. Czesława Miłosza.

– Kiedy po latach Czesław Miłosz odwiedził Krasnogrudę i Szetejnie zamarzył, żeby te miejsca były użyteczne, potrzebne, żeby służyły nowemu czasowi i ludziom, którzy żyją tu i teraz. Jego wielką troską były dobre relacje pomiędzy Polakami i Litwinami. I spełniło się. Dzisiaj te miejsca żyją i są użyteczne dla edukacji i kultury. A ta uroczystość to wielki dar dla poety, bo tutaj, na tych schodach będą spotykać się ludzie, żeby obcować z jego poezją – mówiła Czyżewska podkreślając, że ona też pragnie zamarzyć, żeby Wilno, Krasnogruda, Szetejnie były symboliczną nicią dobrego sąsiedztwa na naszym pograniczu.

– Schody te można traktować jako księgę życia poety, a szczególnie symboliczne jest to, że jego wersy zostały wykute w miejskim bruku, jego słowa tu powracają – mówił dyrektor Instytutu Literatury Litewskiej dr Mindaugas Kvietkauskas.

Potwierdzeniem tego była poezja czytana w trzech językach. Wiersz „W Mieście” przeczytała Barbara Orszewska, koordynator projektów w Instytucie Polskim. I odbijały się słowa od budynków starówki, by powrócić echem i przypomnieć tę tęsknotę za miastem ukochanym, szczęśliwym, Zawsze w czerwcowych piwoniach i późnych bzach, Pnące się barokowymi wieżami ku niebu.

To wielkie szczęście, że mamy to wyjątkowe miasto na wyciągnięcie ręki. Korzystajmy z tego – spacerujmy cichymi uliczkami i wchodźmy po schodach na ulicy Bakszta, tam można spotkać poetę...

Monika Urbanowicz

Na zdjęciach: schody do barokowych wież; wśród gości przybyłych na uroczystość była Małgorzata Czyżewska (od lewej) z Fundacji Pogranicze w Krasnogrudzie.
Fot.
Marian Paluszkiewicz

<<<Wstecz