35-lecie Reprezentacyjnego Polskiego Zespołu Pieśni i Tańca „Wileńszczyzna”

Świętowanie jubileuszu w gronie przyjaciół

„Ambasador kultury polskiej na świecie” – tak określono „Wileńszczyznę” podczas jubileuszowego koncertu z okazji 35-lecia działalności zespołu, który odbył się w niedzielę, 11 września, w Litewskim Narodowym Teatrze Opery i Baletu w Wilnie. Jego założyciela i niezmiennego kierownika – dr. Jana Gabriela Mincewicza nazwano „wielkim rycerzem Kresów Rzeczopospolitej”. Za szczególne zasługi w kultywowaniu pamięci o walce o niepodległość zespołowi przyznano medal „Pro Patria”.

Przyzwyczailiśmy się niejako, że podczas kolejnego jubileuszu „Wileńszczyzna” zaskakiwała premierami tematycznych obrazków folklorystycznych. Głośnym echem odbiła się m.in. premiera „Wieczorynki w Skrobuciszkach”, która odbyła się w tej samej sali i dokładnie w tym samym czasie (poślizg o jeden dzień) przed pięcioma laty z okazji jubileuszu 30-lecia.

Tym razem nie było premiery obrazka z bogatej, acz zapomnianej spuścizny kultury ludowej Ziemi Wileńskiej, ale zreformowana – w 80 proc. – wersja programu patriotycznego „Z dymem pożarów”. W innej scenerii, innych aranżacjach muzycznych, nowych strojach i innym doborem repertuaru przedstawiono żołniersko-patriotyczne, muzyczno-poetyckie słuchowisko pt. „Raduje się serce”. Nazwa wywodzi się ze znanej piosenki I Kompanii Kadrowej i symbolizuje rozpoczęcie walki o niepodległość Polski. Ze słowami jej zwrotek żołnierze Legionów Polskich pod dowództwem marszałka Józefa Piłsudskiego wyruszali na bój z wrogami i często składali swe młode życia na ołtarzu Ojczyzny. O tym też śpiewano i recytowano w pierwszej części koncertu. Pieśni były przeplatane niezwykle sugestywną, wyrazistą i emocjonalną recytacją aktora Polskiego Teatru w Wilnie Mirosława Szejbaka. Niezwykła też była scenografia – były ogniki świec, to żar palącego się drewna na biwakowym ognisku żołnierskim, to widok Wilna wraz z jego nieodłącznym symbolem – Ostrą Bramą.

Na co ich stać – jeszcze pokażą

Druga część była bardziej żywa i różnorodna. Z dobrej strony wykazali się tancerze, którzy mieli dwie własne premiery – „Hajduka” i ognistego „Tańca cygańskiego” w nowym układzie, będącego dziełem debiutującego w zespole choreografa Tomasa Dapšauskasa, wykładowcy choreografii w Kolegium Muzycznym i tancerza Teatru Opery i Baletu. Dobrze zaprezentował się również młodociany narybek taneczny „Wileńszczyzny”, co rokuje nadzieję, że zespół poradzi sobie z tymczasową zapaścią, która nastąpiła w wyniku odejścia starszych tancerzy, a przedstawiciele nowej generacji „jeszcze pokażą, na co ich stać”.

O tym, że jest jeszcze proch w prochownicach przekonali prawie tysięczną widownię weterani. Zarówno ci śpiewający, jak i tańczący. Publiczność nie żałowała rąk i ich występy nagrodziła gromkimi brawami.

Wymarzony skład

Popis możliwości wokalnych chóru zebrani mogli usłyszeć i docenić podczas brawurowego wykonania arcytrudnego walca „Brzózka”. Chórzyści podołali ogromnemu wyzwaniu, jakim było wykonanie 6-głosowego utworu, opracowanego z myślą o profesjonalnym chórze. Popis swych nieprzeciętnych możliwości wokalnych dała solistka Natalia Sosnowska.

Zachwycające też było wykonanie „lżejszych” utworów – tradycyjnego poloneza „Pożegnanie Ojczyzny”, leciutkie, niczym szemranie fal modrego Dunaju, wykonanie wiązanki walców Johana Straussa, czy melodyjnej „Piosenki neapolitańskiej” Piotra Czajkowskiego.

Maestro Mincewicz jest dumny z obecnego składu chóru, do którego należą wyłącznie absolwenci szkół muzycznych i nie bez kozery nazywa obecny skład „wymarzonym”, życząc sobie, chórzystom i słuchaczom, żeby pozostał jak najdłużej.

Nie obeszło się bez niespodzianek

Na wstępie Jan Mincewicz zaznaczył, że jubileusz „Wileńszczyzny” – to jest wspólna zabawa i wspólne świętowanie w gronie prawdziwych przyjaciół. Wiadomo, gdzie są przyjaciele i świąteczny nastrój nie obejdzie się bez niespodzianek.

Przyjemną niespodzianką był list gratulacyjny od prezydenta RP Andrzeja Dudy, który odczytał Jan Józef Kasprzyk, minister Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych. On też na ręce kierownika „Wileńszczyzny” wręczył medal „Pro Patria”.

Niespodzianką i zaskoczeniem można nazwać też obecność na jubileuszowym koncercie ambasadora Japonii Toyoei’a Shigeedy wraz z małżonką.

Coś swojskiego i bliskiego

W imieniu europosła Waldemara Tomaszewskiego, przewodniczącego Akcji Wyborczej Polaków na Litwie-Związku Chrześcijańskich Rodzin i Marii Rekść, mer samorządu rejonu wileńskiego, przemawiał wicemer Czesław Olszewski. Podkreślił on zasługi zespołu i kierownika, mówiąc, że dla nich najważniejszym drogowskazem zawsze było hasło: Bóg – Honor – Ojczyzna. Przekazał serdeczne gratulacje z okazji jubileuszu i wręczył kopertę, zaznaczając, że „z pokaźną sumką”.

W imieniu ambasadora RP głos zabrał Stanisław Cygnarowski, konsul generalny, który przekazał zespołowi grawerton z gratulacjami oraz wręczył dyplomy uznania kierownikom, solistom i najaktywniejszym zespolakom.

Jarosław Narkiewicz, wicemarszałek Sejmu RL, przekazał z kolei gratulacje w imieniu frakcji parlamentarnej AWPL-ZChR i jej starosty Rity Tamašunienė. O „Wileńszczyźnie” mówił w samych superlatywach, bo jej repertuar „to coś wybranego z kuferka babuni, coś swojskiego i bliskiego”. W dowód uznania również wręczył dyplomy kierownikom i wielu zespolakom.

Wielka zdobycz polskości

Henryk Samborski, prezes Stowarzyszenia Skarbników Samorządowych Warmii i Mazur w Szczytnie, odczytał listy gratulacyjny od Gustawa Marka Brzezina, marszałka Województwa Mazursko-Warmińskiego oraz wójtów gminy Rozogi i Świętajno. W imieniu organizacji pozarządowych województwa wręczył Mincewiczowi plakietkę „Za umacnianie Polskiej Kultury i Tożsamości Narodowej na świecie”.

„Wielką zdobyczą polskości na Ziemi Wileńskiej” – nazwał Wileńszczyznę przyjaciel zespołu Bogusław Nizieński, były członek Sądu Najwyższego RP, który podziękował też „za 35 lat posługi”. Delegacja z gminy Krokowo określiła „Wileńszczyznę” mianem ambasadora kultury polskiej, a kierownika „rycerzem Kresów Rzeczpospolitej”.

Były też gratulacje słowne i wyrażone w śpiewie od dyrekcji szkół muzycznych w Niemenczynie i Pogirach.

Władysław Korowajczyk, prezes Towarzystwa Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej w Łodzi, nie szczędził słów uznania wobec dokonań zespołu, który rozsławił folklor Ziemi Wileńskiej na całym świecie.

– Występowaliście w wielu krajach Europy, gościliście na wszystkich kontynentach i nie było was tylko na Antarktydzie i Kołymie – zażartował były wilniuk.

Pomocna przyjaciół dłoń

W tych słowach nie było krzty przesady, gdyż „Wileńszczyzna” zwiedziła naprawdę niemal cały świat, ale pomimo światowego uznania i triumfów na wielu międzynarodowych festiwalach, nigdy nie miała i nie ma łatwo. Musiała iść pod prąd, walczyć o swoje miejsce na ziemi i miejsce na próby. Niejednokrotnie była wyganiana – z różnych względów – niegdyś ze szkoły w Niemenczynie, a przed niespełna tygodniem ze szkoły im. J. Lelewela na Antokolu, gdzie już panoszą się nowi gospodarze.

Swe prawdziwe oblicze pokazał również Departament Mniejszości Narodowych, który 21 zespołom udzielił wsparcia finansowego, a 5 odmówił. W liczbie pięciu odrzuconych na pierwszym miejscu figurowała właśnie… „Wileńszczyzna”.

Czy zasłużyła na takie traktowanie?

Zespół za lata działalności zdobył wielu przyjaciół w kraju i poza jego granicami i to oni wyciągają pomocną dłoń w razie potrzeby. Nie jest więc sprawą przypadku to, że te obchody jubileuszowe Jan Mincewicz kilkakrotnie nazwał świętowaniem w gronie przyjaciół.

Zygmunt Żdanowicz

Na zdjęciach: chór „Wileńszczyzny” wystąpił w pięknych, nowych strojach; solistki zespołu – Natalia Sosnowska (od lewej) i Ewa Szturo; premiera ognistego tańca cygańskiego została dobrze przyjęta przez publiczność; zarządzenie o przyznaniu „Wileńszczyźnie” medalu „Pro Patria” odczytał płk Artur Frączak.
Fot.
Teresa Worobiej

<<<Wstecz