Świąteczny weekend w Solecznikach

Dar nieba i wynik mozolnej pracy rolnika

Pod znakiem świątecznego szaleństwa minął ubiegły weekend w Solecznikach. Sobotni wieczór należał jednak przede wszystkim do najmłodszych mieszkańców miasta, którzy doskonale się bawili w parku miejskim podczas imprezy „Cyrk. Koncert. Teatr”. Niedziela minęła natomiast w atmosferze barwnych i obfitych dożynek.

Gospodarzami parku miejskiego w sobotę, 10 września, były dzieci, dla których Centrum Kultury w Solecznikach zorganizowało świąteczny i atrakcyjny program.

Wieczór dla dzieci i młodzieży

Występy artystów cyrkowych, młodych wykonawców oraz aktorów teatralnych zgromadziły nie tylko dzieci, ale też ich rodziców oraz dziadków.

– Dzisiejsza impreza jest skierowana do najmłodszego pokolenia solczan i w dużym stopniu jest realizowana przez naszą uzdolnioną muzycznie i artystycznie młodzież. Mając tak wybitne młode pokolenie nie sposób nie zorganizować takiej imprezy, która przynosi radość i artystom, i publiczności – mówiła Grażyna Zabarauskaitė, dyrektor Centrum Kultury w Solecznikach.

W sobotni wieczór na scenie „muszli koncertowej” w parku miejskim wystąpili artyści projektu „Wyspa Cyrkowa”, uczniowie ze Szkoły Sztuk Pięknych im. Stanisława Moniuszki w Solecznikach, szkoły muzycznej w Ejszyszkach oraz ejszyski zespół estradowy „Black Guitars”. Świąteczny program uwieńczył występ aktorów A3Teatr Kolekcjonerzy Wzruszeń (Policzna – Puszcza Białowieska, Polska). Aktorzy zaskoczyli solecznicką publiczność zapraszając ją do udziału w przedstawieniu teatralnym, którego miejscem akcji stała się nie scena, lecz cały park miejski. Spektakl niesforny w warstwie muzycznej, dynamiczny i przewrotny w akcji, wizualnie intrygował widza świetlistymi lampionami i kostiumami.

Miasto gościnne i przyjazne

W niedzielę, 11 września, już od wczesnego ranka park miejski przekształcił się w wielki jarmark. Swoje stoiska handlowe ustawiło tu ponad 140 sprzedawców i rzemieślników z Litwy, Białorusi oraz Polski. Prześcigając się w pomysłowości, poczuciu gustu oraz humoru własne stoiska budowały rejonowe starostwa. Po godzinie park miejski zmienił się nie do poznania. W labiryntach dożynkowego jarmarku tysiącom gości święta nie trudno było i zabłądzić. Piękno stoisk zagrodowych, aromaty wyrobów masarskich, piekarniczych, nabiału mogło doprowadzić do zawrotu głowy nawet najbardziej obojętnego na zakupy człowieka.

Zgodnie z tradycją w samo południe solecznickie dożynki rozpoczęła Msza św., którą wspólnie celebrowali ks. prałat Wacław Wołodkowicz, proboszcz parafii solecznickiej oraz ks. wikariusz Daniel Narkun. Nabożeństwo zostało odprawione w intencji rolników oraz mieszkańców i gości Ziemi Solecznickiej. Po nabożeństwie Witold i Maria Waluczkowie wręczyli – upieczony z tegorocznego plonu – chleb gospodarzowi dożynek – Zdzisławowi Palewiczowi, merowi rejonu.

– Chleb dla mieszkańców Ziemi Solecznickiej był zawsze wielkim darem i zarazem wynikiem ich ciężkiej, ofiarnej pracy. Nasze dożynki są niczym innym jak dniem podziękowania rolnikom za ich codzienną pracę. Rolnictwo pozostaje główną gałęzią rejonowej gospodarki. Jest to święto ściśle powiązane też z naszymi tradycjami etnicznymi oraz kulturalnymi, wśród których jedną z najpiękniejszych jest gościnność. Soleczniki były, są i pozostaną miastem gościnnym i przyjaznym dla wszystkich – powiedział Palewicz.

O gościnności solczan na tegorocznym święcie plonów mieli okazję przekonać się też goście święta, m.in.: posłowie na Sejm RL Rita Tamašunienė, Leonard Talmont, Wanda Krawczonok, Michał Mackiewicz, Jarosław Narkiewicz, kierownik wydziału konsularnego Ambasady RP w Wilnie, radca-minister Stanisław Cygnarowski, były wieloletni ambasador RP na Litwie Janusz Skolimowski, marszałek Sejmiku województwa opolskiego Andrzej Buła, wicemarszałek województwa kujawsko-pomorskiego Dariusz Kurzawa, minister komunikacji Litwy Rimantas Sinkevičius, delegacje zaprzyjaźnionych samorządów z Polski, Białorusi oraz Litwy.

Najbardziej gospodarni

Przez cały dzień w parku miejskim goście i uczestnicy święta wędrowali od stoiska do stoiska. Ich gospodarze częstowali kulinarnymi specjałami: domowym kwasem, gryczanymi blinami, pieczoną kiszką, gołąbkami, różnorodnymi wypiekami oraz wędlinami i słoniną. Wraz z uczestnikami dożynek od zagrody do zagrody wędrowała również komisja jurorów, która miała wyłonić najlepsze i najładniejsze stoiska dożynkowe. Trudno powiedzieć, czy to bogactwo stołów, a być może ich piękne i pomysłowe dekoracje, albo niepowtarzalny kwas domowy, zadecydowały o tym, że po raz pierwszy w historii solecznickich dożynek laureatami pierwszej nagrody komisja ogłosiła wszystkie gminy.

W kategorii wieńców dożynkowych zwyciężyła gmina solecznicka, drugie miejsce zajęła gmina jaszuńska, trzecie – gmina podborska. Na scenie dożynkowej nagrody odebrali także laureaci rejonowego konkursu na najładniejszą wiejską oraz miejską zagrodę. W tym roku komisja konkursowa uznała, że w pierwszej kategorii zwyciężyła posesja Reginy i Czesława Kurkulonisów (gmina dajnowska), dyplom za drugie miejsce otrzymali Stanisława i Henryk Kolendowie (gmina podborska), trzecie – Maria i Tadeusz Klimowie (gmina kamionska). Wśród zagród miejskich odznaczone zostały posesje Lilii i Ryszarda Ławcelów z Taboryszek (I miejsce), Danuty i Mieczysława Kuszlewiczów z Solecznik (II miejsce) oraz Teresy i Witolda Dowdów ze wsi Świenice ( III miejsce).

Rejonowe dożynki – to nie tylko okazja do wspólnej zabawy, ale też do uhonorowania rolników. W tym roku w konkursie na najlepsze gospodarstwo rolne zwyciężyło gospodarstwo Witolda i Marii Waluczków z gminy butrymańskiej. Właściciele jednego z najstarszych gospodarstw farmerskich w rejonie, które powstało przed 20 laty, mimo sędziwego już wieku i dzisiaj nie wyobrażają sobie życia bez pracy na roli.

– Już tacy jesteśmy i nic nas nie zmieni. Bieżący rok był trudny dla nas, jak i dla większości rolników, ale nie narzekamy. To nieprawda, że praca na roli nie przynosi zysku. Jeżeli gospodarz sam pracuje na swojej ziemi, wykonując większość prac samodzielnie, to zysk zawsze jest. Wiadomo też, że trzeba iść w nogę z czasem i obserwować tendencje na rynku. Trzecią część naszej ziemi stanowią zasiewy ekologiczne, pewien zysk mamy z hodowli owiec, zasiewów rozmaitych kultur rolniczych. Mój mąż jest gospodarzem z krwi i kości, potrafi cieszyć się z ładnie zaoranego pola nie tylko własnego, ale i nieznanego mu gospodarza. Tak samo się smuci, kiedy widzi zaniedbane łąki i pola – powiedziała „Tygodnikowi Wileńszczyny” Maria Waluczko.

Drugą nagrodę w konkursie zdobyli Alfreda i Alik Zuzowie (gmina koleśnicka), trzecią – Zbigniew Michajłowski z gminy turgielskiej.

Bisy „Trubadurów”

Podczas niedzielnej imprezy w parku miejskim dało koncert kilka zespołów folklorystycznych: „Solczanie”, „Turgielanka”, „Kapela Wiejska Warszawa” (Polska), litewski zespół tańca ludowego „Šviesa”, teatr muzyczny „Rada” z Grodna (Białoruś).

Bez wątpienia gwiazdą tegorocznych dożynek był legendarny zespół polskiego rocka – „Trubadurzy”. Został założony w 1964 roku w Łodzi, a w skład wchodzili: Sławomir Kowalewski, Krzysztof Krawczyk, Marian Lichtman, Jerzy Krzemiński i Bogdan Borkowski, na krótko dołączyła wokalistka Sława Mikołajczyk. Grupa szybko dała się poznać za sprawą pierwszych hitów: „Przyjedź, mamo, na przysięgę”, „Znamy się tylko z widzenia”, „Krajobrazy”, „Nie przynoś mi kwiatów dziewczyno”. Wszystkie te przeboje publiczność solecznickich dożynek miała przyjemność usłyszeć w oryginalnym wykonaniu „Trubadurów”, którego składu z biegiem czasu nie ominęły pewne zmiany personalne. Dopiero po trzykrotnym wykonaniu ulubionych przebojów widzowie pozwolili artystom zejść ze sceny.

– Z miłą chęcią jeszcze raz powrócimy do Solecznik. Bardzo dawno nie byliśmy na Litwie i po raz pierwszy mieliśmy możliwość zaśpiewać w Solecznikach. Zadziwiła nas rozśpiewana i muzyczna publiczność solecznicka. Dla każdego artysty występ przed taką widownią jest dużym szczęściem, a zarazem i wyzwaniem. Mam nadzieję na kolejne spotkania z Solecznikami i „Dożynkami”. Zauważyłem, że wasze święto plonów niesie w sobie mocny akcent religijny, co uważam za dobre i bardzo trafne, ponieważ rolnik zawsze jest związany nie tylko z polem, ale też wiarą – powiedział po koncercie Sławomir Kowalewski, lider oraz jeden z założycieli „Trubadurów”.

Andrzej Kołosowski

Na zdjęciach: mer z chlebem z nowego urodzaju; park miejski zamienił się w wielką arenę ludowego świętowania; stare – z odrobinką siwizny – piosenki „Trubadurów” wciąż podrywają do tańca.
Fot.
salcininkai.lt

<<<Wstecz