W Wilnie odbyła się światowa premiera filmu o obrazie Jezusa Miłosiernego

Opowieść nieznanego arcydzieła

Niecodzienny to widok w kinie – biskupi (w tym nuncjusz apostolski na kraje bałtyckie), księża, siostry zakonne różnych zgromadzeń… Przy wypełnionej sali kina „Forum Cinema Vingis” odbyła się światowa premiera filmu dokumentalnego pt. „Pierwszy obraz Bożego Miłosierdzia. Niesłyszana historia, nieznanego arcydzieła” (lit. „Pirmasis Dievo gailestingumo paveikslas. Nežinomo šedevro negirdėta istorija”).

Ten obraz zna praktycznie każdy… Na świecie w kościołach, klasztornych celach, prywatnych mieszkaniach, kaplicach szpitalnych znajdują się tysiące, a nawet miliony kopii. Jednak niewielu słyszało o jego pierwowzorze. Ekipa filmowców z Europy i USA wyruszyła w trasę, aby zebrać jak najwięcej informacji na temat pierwszego obrazu „Jezu, ufam Tobie”, namalowanego według wskazówek św. Faustyny. Droga przywiodła ich do Wilna, gdzie amerykański reżyser i muzyk Daniel di Silva, po obejrzeniu pierwowzoru, „rzucił wszystkie prace i zabrał się za zrobienie dokumentu o obrazie, który zmienia świat”. Ekspedycja, jak określili twórcy podczas spotkania 21 lutego z widzami w wileńskim kinie, zamieniła się w niezwykłą przygodę, która stała się czymś znacznie więcej, niż próbą poznania dzieła sztuki.

Boży plan

Przed rokiem, Daniel di Silva gościł w Wilnie z koncertem podczas obchodów Święta Rodziny. Wtedy też odwiedził sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Wilnie, do którego przez całą dobę przybywają wierni. Zobaczył obraz, poznał historię, zachwycił się i… zechciał przekazać to całemu światu. Już od lutego ubiegłego roku rozpoczęły się prace przygotowawcze do filmu. Wileński metropolita Gintaras Grušas, wspominając początki pracy nad filmem, podkreśla, że dla wszystkim miłym zaskoczeniem był fakt ogłoszenia przez papieża Nadzwyczajnego Jubileuszu Miłosierdzia. A pomysł z filmem pięknie się wpisał w obchody Roku Świętego. Twórcy ekranizacji zadbali też o specjalne błogosławieństwo papieża Franciszka dla swego dzieła.

– Wiemy, że idea nakręcenia filmu należy do Daniela di Silvy, niemniej jednak, w miarę tworzenia dokumentu, zrozumiałem, że nie do końca tak jest. Wszystko, co się dotknie tego obrazu i kultu Bożego Miłosierdzia, staje się planem realizowanym przez Boga – powiedział abp Grušas. Zaznaczył, że dokument przyczyni się do tego, żeby przygotować wiernych na Litwie do Kongresu Bożego Miłosierdzia, który odbędzie się w dniach 6-8 maja w Wilnie.

Przyłapany przez Boga

Tak się składa, że odłożona od początku Jubileuszowego Roku premiera dokumentu odbyła się w przededniu 85. rocznicy pierwszego objawienia Jezusa Miłosiernego św. Faustynie, które miało miejsce w Płocku, w roku 1931. W dniu światowej premiery 55. rocznicę kapłaństwa i 15-lecie nominacji kardynalskiej obchodził również JE Audrys Juozas Bačkis. Z tej okazji powinszowania Eminencji złożył premier Algirdas Butkevičius.

Daniel di Silva został niejako „przyłapany przez Boga”, nie mógł oprzeć się wewnętrznemu natchnieniu i w całości poświęcił się rocznej pracy nad filmem. Autor przyznaje, że zewnętrznie nic w jego życiu się nie zmieniło od momentu poznania obrazu Jezusa Miłosiernego. Niemniej jednak, tworząc film, zrozumiał, jak bardzo zarówno jemu, jak i całemu światu, potrzebne jest miłosierdzie.

– Bardzo się cieszę, że ta premiera ściągnęła tak zacne grono widzów. Czuję się zaszczycony, że jestem częścią tego wydarzenia. Jezus Miłosierny jak najbardziej zasługuje na to wszystko, a nawet na więcej. Trudno mi wyobrazić sobie, co św. Faustyna i bł. Michał Sopoćko czuliby dzisiaj, gdyby byli z nami na sali, choć w pewnym sensie, są tutaj obecni... Film będzie podróżował po całym świecie, żeby wieść o Bożym Miłosierdziu docierała do różnych krajów. Najbardziej pragnę, aby od trzeciej minuty ekranizacji każdy z widzów zapomniał o tych wszystkich, którzy go tworzyli, i dał się zanieść tam, dokąd film ma prowadzić – do Bożego Miłosierdzia – mówił przed premierą Daniel di Silva, podkreślając, że ekipa tworząca film, podróżowała po całym świecie, a teraz tu, w Wilnie, czuje się jak u siebie w domu.

Historia Kościoła na Litwie

Film jest skierowany do widzów na całym świecie, którzy poprzez historię obrazu, mają okazję zapoznać się z historią prześladowanego w czasach sowieckich Kościoła w Europie Środkowo-Wschodniej. Autorzy już otrzymali zamówienie na tłumaczenie na różne języki, w tym te najbardziej egzotyczne.

– Niesamowite, że historia tego unikatowego dzieła sztuki jest powtórzeniem dziejów naszego kraju, a jego prostota zachęca, by się zatrzymać i spotkać z niewidzialnym, ale miłosiernym Bogiem. Piękno i wartość tego obrazu tkwi nie w pociągnięciach pędzla, ale w dziejach samego obrazu i ludzi, których życie zmieniła wieść o miłosierdziu – podkreślił wileński metropolita.

Wiele miejsca w filmie poświęcono objawieniom s. Faustyny, które miała w klasztorze na Antokolu. Artyści i znawcy sztuki podkreślają z kolei artyzm i cierpliwość malarza Eugeniusza Kazimirowskiego, który kilkakrotnie przemalowywał różne elementy obrazu, uwzględniając wskazówki zakonnicy. Akcja filmu toczy się nie tylko w Wilnie, ale też m. in. w Białymstoku, Krakowie – miejscach związanych z postaciami apostołów Bożego Miłosierdzia, a także w – Rzymie oraz za oceanem, w Ameryce. W tło historyczne dziejów obrazu, wpisano rozważania kościelnych hierarchów o rozwoju kultu Bożego Miłosierdzia, obrazie, objawieniach św. Faustyny. Wiele uwagi poświęcono porównaniu dziejów obrazu, który przez wiele lat był w ukryciu, do dziejów Kościoła na Litwie, który także działał w podziemiu.

Kazimirowski czy Michał Anioł

Oprócz pasterza wileńskiej archidiecezji w filmie występuje również metropolita miński abp Tadeusz Kondrusiewicz, który także był na premierze filmu w Wilnie. W dokumencie wypowiadają się m.in. kardynał z Wiednia Christoph Schoenborn, metropolita krakowski kardynał Stanisław Dziwisz, kardynał Audrys Juozas Bačkis, biskup z Ameryki Robert Barron, sufragan diecezji białostockiej bp Henryk Ciereszko, biograf Jana Pawła II George Weigel (USA), amerykański aktor komediowy Jim Gaffigan, aktor i muzyk jazzowy Harry Connig, litewski reżyser Pranas Morkus.

Dokument ukazuje wiele ciekawych faktów, często nieznanych bądź zapomnianych dla przeciętnego wiernego. Tym bardziej, jak podkreśla nauka Kościoła, i potwierdza Jezus w objawieniach, łaska Boża nie zależy od walorów estetycznych dzieła sztuki, tylko od osobistej wiary człowieka. Piękne zdjęcia, np. zbliżenie twarzy Jezusa, którą się widzi na dużym ekranie kina, skłania do refleksji, i w pewnym momencie film staje się przesłaniem, swoistą ewangelią.

Znawcy sztuki i artyści próbują odpowiedzieć na pytanie, dlaczego Bóg wybrał dla przedstawienia Miłosierdzia, właśnie wiek XXI i malarza Eugeniusza Kazimirowskiego, a nie posłużył się np. Michałem Aniołem, czy też Rafaelem. „Wielkość tych artystów przysłoniłaby obraz. Wtedy to byłby „Michał Anioł”, czy „Rafael”, a nie Jezus Miłosierny, kierujący nas ku źródłu swoich łask” – odpowiadają artyści.

Boimy się prawdy?

Film jest poniekąd subiektywną wizją twórcy i reżysera, tak jak i jego odbiór – każdy na swój sposób przyjmuje przedstawioną historię. Żyją jeszcze świadkowie całkiem niedawnych wydarzeń, związanych z losem obrazu. Autorzy wykorzystali m. in. archiwalne nagrania LRT z wizyty papieża Jana Pawła II na Litwie i nie pominęli faktu, że to właśnie w kościele Ducha Świętego modlił się papież przed wizerunkiem Jezusa Miłosiernego. Niestety, nie obeszło się bez odniesienia do niechlubnej historii związanej z przeniesieniem obrazu. Z filmu możemy wywnioskować, że sanktuarium Bożego Miłosierdzia celowo czekało na obraz przez dwa lata. Mowa o nieudanym przeniesieniu obrazu z kościoła Ducha Świętego mija się z rzeczywistością, którą tak wielu jeszcze dobrze pamięta. Nie chcę się zastanawiać, po czyjej stronie była racja, tylko, jeśli coś się nam nie udało, to trzeba się przyznać, że się nie udało i nie bać się prawdy. Z innej strony, skoro już się boimy prawdy, czy też, co może jest słuszne, uważamy, że nie warto cały świat wciągać w lokalne niesnaski, to wypadałoby ten temat pominąć w ogóle, a nie przeinaczać fakty.

Film jest dla widzów na całym świecie, a w tym też i dla nas – mieszkańców, świadomych, że kult Bożego Miłosierdzia na Litwie właśnie zaczął się rozprzestrzeniać w Wilnie i na Litwie właśnie z parafii Ducha Świętego w Wilnie. A w filmie o tym ani słowa… Zabrakło też wypowiedzi biskupa grodzieńskiego Aleksandra Kaszkiewicza, a przecież to on, będąc proboszczem kościoła Ducha Świętego, umieścił obraz w ołtarzu i rozpoczął krzewienie kultu Bożego Miłosierdzia w tej świątyni. Z perspektywy widza zza oceanu, te kilka metrów, które dzielą kościół Ducha Świętego od sanktuarium, niewiele znaczy... I jeszcze jedno, szkoda, że autorzy, będąc w Krakowie, zupełnie pominęli zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia, do którego należała św. Faustyna, a które teraz opiekuje się jej grobem w Łagiewnikach.

Teresa Worobiej

Na zdjęciach: na poddaszu kościoła bernardynów w Wilnie, gdzie obraz był ukrywany; twórcy znaczenie wizerunku dla całego świata – tu za oceanem, obok Statui Wolności.
Fot.
kadry z filmu

<<<Wstecz