Zabawa świętojańska w Małych Ligojniach

Podkowy dla Janin i Janów

Koncert i zabawa przy ognisku w Małych Ligojniach (gmina Pogiry) w piątek, 19 czerwca, wieczorem rozpoczęły długi maraton tradycyjnie hucznie świętowanych w rejonie wileńskim nocy świętojańskich.

Na zaproszenie miejscowego koła Związku Polaków na Litwie pośpieszyli mieszkańcy nie tylko Małych Ligojń, ale też Gudełek, Świętnik, Wielkich Ligojń, Czarnobyla, Gopsty, Chazbijewicz, Daniliszek, a nawet bardziej oddalonych Landwarowa i Rudziszek.

Witające gości prowadzące przedsięwzięcie Joanna Żukowska i Ewelina Rozwadowska przypomniały o starym dobrym obyczaju świętowania nocy Kupały i zachęcały do dobrej zabawy. Na co zresztą długo czekać nie musiały. Wkrótce przed zgromadzoną publicznością pojawiła się hoża para – Janina i Jan. Humorystyczna scenka obyczajowa w czterech odsłonach, choć do bólu przypominała całkiem prawdziwe i wcale niewesołe historie życiowe, dostarczyła wielu pozytywnych emocji i rozluźniła atmosferę. Widzowie nie skąpili oklasków dla uroczej blondynki Jani, w rolę której wcielił się Edward Mackiewicz, jak też błyskotliwego Jana, zagranego przez Piotra Żukowskiego.

Specjalnie dla świętujących a’ la Nikołaj Baskow zaśpiewał młody uzdolniony artysta Dainius Viešunas, a utwory „z wyższej półki” zagrało trio skrzypcowe w składzie: Dominika Szwabowicz, Kamila i Joanna Żukowskie.

Na tę wyjątkową okazję ze specjalnym programem świętojańskim do Małych Ligojń przyjechał zespół „Mościszczanka” (kier. Robert Klimaszewski) z gminy Ławaryszki w rejonie wileńskim. Znane i lubiane piosenki razem z przystrojonymi w wianki z kwiatów mościszczankami i mościszczanami śpiewali i falowali w rytm muzyki wszyscy świętujący najsłynniejsze na Litwie imieniny.

Prosto z Białorusi przybyły do Ligojń przewodniczący Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, europoseł Waldemar Tomaszewski, cieszył się, że dziedziniec szkolny znowu zgromadził tak wielu ludzi, zaś sam budynek szkoły, choć zmieniło się jego przeznaczenie, skutecznie służy miejscowym mieszkańcom.

– Państwo polskie sfinansowało budowę tej szkoły, ponieważ przed laty działająca w Wace Trockiej placówka oświatowa nie przyjęła naszych dzieci. Dzisiaj czasy się zmieniły. Otwarta 18 lat temu szkółka zanikła, gdyż rodzice nie bardzo chcą oddawać dzieci do takich małych placówek; wolą większe, przestronne. Niemniej jednak ten budynek na pewno pięknie będzie służył wam, jako ośrodek kultury, biblioteka. Kilka pomieszczeń weźmie w dzierżawę Wileński Rejonowy Oddział Związku Polaków na Litwie. Na pewno będzie się tutaj realizowało wiele ciekawych projektów, dzięki którym w tej miejscowości będzie żyła nasza ojczysta kultura – powiedział Waldemar Tomaszewski, składając imieninowe serdeczności nie tylko Janom i Janinom, ale i wszystkim czerwcowym solenizantom, a więc: Zenonom, Antonim, Alinom, Władysławom…

Do jego powinszowań przyłączyła się także gospodyni rejonu wileńskiego, Maria Rekść, która chętnie przyjeżdża na organizowane w Małych Ligojniach święta, takie jak Zielna, dożynki czy święto Janów. Mer przekazała pozdrowienia obecnym na święcie osobom oraz ich rodzinom, życząc wszystkim szczęścia i dostatku. Dziękowała mieszkańcom tego zakątka za udział w takich uroczystościach i życzyła dobrej i wesołej zabawy. Zgromadzonych pozdrawiał także Jarosław Narkiewicz, wiceprzewodniczący Sejmu RL z ramienia AWPL.

Starosta gminy Pogiry Maria Maciulewicz cieszyła się z przybycia tak licznej gromady gości. I dziękowała im za to, że tego wieczora zapomnieli o swych niekończących się obowiązkach i przyszli, aby wspólnie się zabawić.

Miejscowi mieszkańcy bardzo sobie cenią możliwość spotkania w takim, nieco szerszym rodzinnym gronie, więc gdy otrzymują zaproszenie, chętnie z niego korzystają i zachęcają do przybycia swych sąsiadów.

Rodowita ligojnianka Danuta Tuniewicz, z domu Balonis, nie ukrywa – takie powroty do ojczystych miejscowości i spotkania z ludźmi, zawsze są miłe i potrzebne, więc, jak zaznaczała, są bardzo oczekiwane.

Dwaj Janowie – Tomaszewicz i Dzienowagis – z uśmiechem stwierdzają, że na święcie w rodzinnej wsi czują się, jakby znowu byli młodzi.

– Zawsze przyjeżdżam tu też na dożynki, często bywam u brata Edwarda Tomaszewicza – mówi przybyły z Landwarowa Jan Tomaszewicz. – A ja odwiedzam w Ligojniach moją siostrę Reginę Balonis – wtóruje swemu sąsiadowi Jan Dzienowagis.

– Przyszłyśmy odpocząć, popatrzeć na świat, bo już jesteśmy stare. Chce się pocieszyć oczy widokiem tych młodych tańczących i śpiewających ludzi. I nam chciałoby się tak samo, ale ktoś podmienił nogi… – wzdychała Irena Szpakowska, która spędzała czas na ławeczce w towarzystwie Adeli Pucz, Józefy Gimbickiej i Haliny Kwiatkowskiej.

Aby imieninowe życzenia, które tego wieczoru padały z ust wielu osób, jak najprędzej się spełniły, prezes koła ZPL w Małych Ligojniach Władysława Żukowska wszystkim solenizantom zawiesiła na szyi podkowę – symbol szczęścia. Wszystkich też obdarowała piwoniami, a osobom, które przyczyniły się do organizacji tego pięknego święta – a było ich niemało – wręczyła podziękowania i upominki.

Do późnych godzin trwały korowody przy ognisku, częstowanie się szaszłykami, rozmowy i tańce, do których ochoczo przygrywał Andrzej Kurmin.

Irena Mikulewicz

Na zdjęciach: „Mościszczanka” była ozdobą święta; korowody przy ognisku – element obowiązkowy świętojańskiej zabawy; Ludzi, jak magnes, ciągnie w ojczyste strony...
Fot.
autorka

<<<Wstecz