XXV festiwal „Ciebie, Boże, wysławiamy”

Będę Ci śpiewał z całej siły

10 maja w Domu Kultury Polskiej w Wilnie odbyło się niezwykłej urody przedsięwzięcie – Festiwal Pieśni i Poezji Religijnej „Ciebie, Boże, wysławiamy”.

– Mamy najpiękniejszy miesiąc w roku, cała przyroda chwali Boga i my też tradycyjnie zebraliśmy się tutaj ku Jego chwale, ku Jego czci – powiedział na przywitanie Jan Gabriel Mincewicz, wicemer rejonu wileńskiego, kierownik zespołu „Wileńszczyzna” i organizator festiwalu. Spotkanie rozpoczął modlitwą do Ducha Świętego, by zebrani, słuchając koncertu, przeżyli głębokie refleksje religijne.

Mozaika

Wysławiać Pana przyjechali wykonawcy z najrozmaitszych zakątków Wileńszczyzny. Program był również niezwykle zróżnicowany: można było podziwiać szczere dziecięce „Panie Jezu, zabierzemy Cię do domu” zaśpiewane przez Marzenę Czarniecką i Monikę Grycewicz z Mościszek (wiek przedszkolny), jak i klasyczne „Ave Verum” Mozarta, w wykonaniu Juliana Germanowicza ze Szkoły Muzycznej w Niemenczynie. Zebrani usłyszeli znaną pieśń Okudżawy „Modlitwa” (wykonanie Donaty Korwiel z Pakieny) i wileńską poezję Aleksandra Śnieżki (wykonanie Jarosława Królikowskiego z Rudomina), śpiew a cappella zespołu wokalnego ze Szkoły Muzycznej w Niemenczynie i utwory pod gitarę „Harmonii” z Mariampola, refleksyjne i głębokie „O Matko miłościwa” zespołu „Wilenka” ze Szkoły Średniej im. Wł. Syrokomli w Wilnie oraz nie tylko odśpiewane, ale i odtańczone przez „Randeo Anima” z Podbrzezia „Raduje się dusza ma”.

Tegoroczny koncert był bogaty również w recytacje prozy i poezji, m.in. fragmentu „Tryptyku Rzymskiego” Karola Wojtyły (wykonanie Eweliny Makowskiej z Mickun) i „Dzienniczka” s. Faustyny (wykonanie Moniki Geglis z Rzeszy). Gabriela Zurzaite z Bujwidz sięgnęła po poezję św. Teresy z Lisieux, zaś Ewa Novickaite z Niemenczyna zaprezentowała twórczość stygmatyczki s. Wandy Boniszewskiej.

Festiwalowa furora

Prawdziwą furorą były występy parafialnej scholi i szkolnego zespołu z Kolonii Wileńskiej, którzy sławili Pana nie tylko śpiewem, ale i tańcem. Wesołą piosenkę o Aniele Stróżu, który „pomysły ma, uczy mnie dobrym być – łatwiej wtedy żyć”, „zilustrowano” żywym aniołeczkiem (wcieliła się w niego najmłodsza, 4-letnia chórzystka), który krążył pomiędzy rozśpiewaną młodzieżą. Pod koniec piosenki chórzyści wypuścili niezliczoną ilość kolorowych baniek mydlanych, które wprawiły zebranych w jeszcze weselszy nastrój.

W czasie przerwy okazało się, że aniołeczek z „najprawdziwszymi” skrzydłami z piórek i nimbem (również z piórek) na głowie, ma na imię Ewelina Józefowicz. Przepiękny strój – to dzieło mamy. Czteroletnia artystka wyznała, że nauczyć się tekstu nie było trudno, występować zaś na scenie zupełnie niestrasznie. Stojąca obok Agnieszka Trakanavičiute dodała, że Ewelinka jest gorliwą chórzystką – każdej niedzieli śpiewa ze scholą w kościele parafialnym.

Chwalić z mocą

Jednym z najbardziej ekspresywnych był występ Jarosława Królikowskiego z Rudomina, który zaśpiewał i zagrał na gitarze dwa utwory: wiersze Aleksandra Śnieżki do własnej muzyki. Na pytanie, dlaczego wybrał utwory właśnie tego poety, artysta powiedział, że podoba mu się charakter jego wierszy – mało słów, a dużo sensu.

Jarosław Królikowski opowiedział „Tygodnikowi”, że w festiwalu bierze udział już około 20 lat. Z zawodu nie jest muzykiem, ale od wielu lat śpiewa w kościele pw. Matki Bożej Dobrej Rady w Rudominie, występuje również w zespołach świeckich. Jest współorganizatorem obecnej edycji festiwalu.

O festiwalu pan Jarosław mówi, że każdego roku wygląda on trochę inaczej, osobiście zaś najbardziej lubi występy dzieci i młodzieży, jako najbardziej wesołe, pełne ognia.

– O Panu Bogu trzeba śpiewać bardziej uczuciowo – tłumaczy swą postawę muzyk z zamiłowania.

Końcowy akord

Festiwal nie jest konkursem, tylko przeglądem, niemniej jednak Jan Mincewicz podkreślił wysoki poziom artystyczny wielu zespołów. Ostatnim akordem święta było wręczenie uczestnikom dyplomów i upominków, słuchacze zaś nagrodzili artystów rzęsistymi brawami.

Jan Mincewicz wspomniał też pierwszy festiwal, sprzed 25 lat, „jeszcze bardzo nieśmiały”, i ludzi, którzy przewinęli się przez niego w ciągu lat, m.in. ks. Tadeusza Jasińskiego, który brał udział w pierwszej edycji festiwalu.

Organizator podziękował też Arturowi Ludkowskiemu, dyrektorowi DKP za nieodpłatne udostępnienie sali oraz firmie „Mylida” za wykonanie dyplomów. Innych sponsorów festiwal nie ma, środki finansowe, potrzebne do jego zorganizowania są zbierane podczas tradycyjnej pielgrzymki w ostatnią niedzielę czerwca do Kalwarii Wileńskiej.

– Ty tylko mnie poprowadź, Tobie powierzam mą drogę – te słowa ze znanej pieśni Tomasza Kamińskiego w wykonaniu wszystkich uczestników zabrzmiały na zakończenie.

Alina Stacewicz

Na zdjęciu: w tym roku furorę zrobiła młodzież z zespołu z Kolonii Wileńskiej, weseląc publiczność śpiewem i tańcem.
Fot.
Marian Paluszkiewicz

<<<Wstecz