Cudaczna metoda na wojskowego głoda

Społeczeństwo przewidywało, że będą z tego jaja wielkie jak berety. Pomyliło się. Są o wiele większe - jak koła młyńskie.

Chodzi mi o młynki i hołubce, które towarzyszą pierwszemu podejściu Ministerstwa Ochrony Kraju (MOK) do zaciągnięcia trzech tysięcy chłopa do zasadniczej służby wojskowej. Pisząc o „zaciągnięciu” miałam na myśli nie słowo „zaciąg”, a zawleczenie na siłę, bo po dobremu chyba się nie uda.

Powrót Litwy do powszechnej czynnej służby wojskowej zaprezentował się groteskowo już na etapie wylęgarni tej śmiałej idei. Zadziwiliśmy świat chociażby faktem, że wracamy do powszechnego poboru tylko po to, by w razie rosyjskiej inwazji dać NATO czas do zmobilizowania sił i nadciągnięcia na Litwę z odsieczą. A potencjał obronny upragnionego wojska w sile trzech tysięcy chłopa oceniliśmy maksimum na trzy dni, minimum... na trzy godziny. W ten sposób sami zlekceważyliśmy efektywność swej przyszłej armii i wysłaliśmy Putinowi jednoznaczną wiadomość, że jakby uwinął się z napaścią na Litwę w dwa dni, to może nas bez większego trudu i podbić, i zaanektować.

Więcej>>>


To tylko daliokracja

„Stop, co to ma znaczyć? Czy mamy w kraju autokrację?” – takimi słowami zareagował premier Butkevičius na pytanie dziennikarza, który indagował szefa rządu, jak sobie poradzi ze sprzeciwem prezydent Grybauskaite wobec kandydatury Vydasa Gedvilasa na ministra oświaty i nauki.

No właśnie, pytanie w końcu padło. Z czym na Litwie mamy dzisiaj do czynienia, jeżeli chodzi o funkcjonowanie najwyższych władz w państwie. Formalnie mamy republikę parlamentarną. W realu jednak, od kiedy insygnia prezydenckie spoczęły na ciele Grybauskaite, sytuacja wygląda na mocno powikłaną. Ostatni przykład, kiedy premier zgodnie ze swym konstytucyjnym obowiązkiem przedstawił prezydent kandydata na ministra oświaty, a ta nawet nie zamierza rozpatrywać kandydatury, pokazuje, że mamy problem. I nie chodzi oczywiście tutaj o samego kandydata Gedvilasa, bo jest on zdecydowanie tylko pionkiem, którego na szachownicy władzy próbują przesuwać decydenci.

Więcej>>>


<<<Wstecz