Finał kampanii „Pola Nadziei” w hospicjum bł. Michała Sopoćki

Dzień pełen miłości i bliskości

Dzieci i starcy. Młodzież i dorośli. Pełne energii maluchy i pacjenci przykuci do łóżka lub wózka. Zdrowi i chorzy. Wszyscy połączeni radością wspólnego przeżywania Święta Nadziei, bowiem ta nazwa najlepiej odzwierciedla przedsięwzięcie wieńczące hospicyjną kampanię zasadzania żonkili.

Wspólnotowa, rodzinna atmosfera, a do tego dobra zabawa oraz koncert w wykonaniu zespołów z Wilna i Wileńszczyzny złożyły się na festyn, który odbył się 9 maja w hospicjum bł. Michała Sopoćki w Wilnie. Hospicjum – mieszczące się w zabudowaniach, nieopodal których zaczynało kiełkować orędzie Bożego Miłosierdzia – przekazywane za pośrednictwem św. Faustyny Kowalskiej, bł. Michała Sopoćki i malarza Eugeniusza Kazimirowskiego – jest dzisiaj namacalnym znakiem tego miłosierdzia, które realizuje się poprzez modlitwę i czyn.

Jedność w różnorodności

– To bardzo ważne, aby pacjenci hospicjum poczuli, że nie są sami. Wspólnotowa, rodzinna atmosfera jest bardzo ważna dla całego święta – powiedziała w rozmowie z „Tygodnikiem” s. Michaela Rak, dyrektor hospicjum, ciesząc się, że po raz pierwszy organizowana akcja spotkała się z ciepłym odzewem mieszkańców Wileńszczyzny.

W sobotnie popołudnie do hospicjum ciągnęło wielu ludzi – kapłani z różnych parafii archidiecezji, przedstawiciele polityków, samorządów rejonu wileńskiego i solecznickiego, przedsiębiorcy, uczniowie różnych szkół, harcerze, wolontariusze – przyjaciele i propagatorzy hospicyjnej idei. Przybywali, aby wyrazić solidarność z tymi, którzy na co dzień zmagają się z ciężką chorobą, a dla których hospicjum stało się drugim domem, rodziną, miejscem, gdzie nadzieja nie umiera, tylko idzie z człowiekiem „na drugi brzeg”.

– Dzisiaj, gdy kwiaty rozkwitły, kształt każdego z nich jest inny. Ale jak się patrzy ogólnie, to wyglądają podobnie. Narcyz jest symbolem ludzkiego życia: każdy z nas niby jest taki sam, ale inny. Natomiast, kiedy wszyscy razem jesteśmy połączeni jakimś wspólnym, dobrym dziełem, to jesteśmy podobni – przepojeni miłością. Dzisiaj mamy dzień, który jest pełen miłości, nadziei i bliskości – mówiła dyrektor hospicjum, życząc każdemu siły, dzięki której mógłby, niczym żonkilowa cebulka, pokonać wiosenny śnieg i rozkwitnąć do życia.

Serce dla serca

Podczas festynu nie mogło zabraknąć ciepłych słów skierowanych do s. Michaeli Rak, która jest „siłą napędową” działalności całego hospicyjnego sztabu. Jej praca i zaangażowanie sprawiły, że powstał dom, który niesie ulgę i ratunek w najcięższych chwilach życia. I chociaż wielu, którzy pamiętają początki hospicjum, powątpiewało, czy uda się ruinę przekształcić w Dom Miłości, to Opatrzność Boża miała swoje plany i przysłowiowe trzy grosze (tak naprawdę trzy złote) rozmnożyły się do milionów – złotówek, euro, a przede wszystkim milionów dobrych słów, życzeń, pomocnych czynów.

– Udało się to wszystko zrobić, bo przy tworzeniu tego domu stali ludzie z otwartym sercem. I w tym domu mieszkają ludzie, którzy muszą mieć wielką moc w sercu, aby zmierzyć się z ciężką chorobą. Oni dzisiaj są wśród nas – na łóżkach i wózkach. Inni słuchają nas przy otwartych oknach. Obecność nas wszystkich tutaj – to doświadczenie dla chorych, zarówno tych tutaj, jak i należących do domowego hospicjum, że nie są sami – s. Michaela dziękowała wszystkim przybyłym na święto za hojne serca, które budzą w ludziach nadzieję.

– Dobrze, że w Wilnie mamy takie miejsce, które na pewno jest upatrzone i wybrane przez Boga. Wilno jest miastem miłosierdzia i to tutaj Matka Boża Ostrobramska przez 300 lat torowała drogę dla swego Syna. I stąd na cały świat rozeszła się iskra orędzia Bożego Miłosierdzia. Cieszymy się, że w Wilnie powstało, tak bardzo potrzebne, hospicjum. Dzisiaj należy dziękować Bogu za Jego cuda i wszystkie dobrodziejstwa: za ten ośrodek, w którym możemy doświadczyć i Bożego, i ludzkiego miłosierdzia, i możemy się nim tutaj dzielić, i jego się uczyć – mówił ks. prałat Jan Kasiukiewicz, proboszcz parafii pw. św. Teresy w Wilnie.

I dla ducha, i dla ciała

Podczas festynu zostały wręczone nagrody laureatom konkursu na plakat i hasło kampanii. Prace zwycięzców będą odtąd symbolizowały kampanię „Pola Nadziei”. Zdobywczynią nagrody głównej jest Ewelina Kropa, uczennica klasy 5 Szkoły Sztuk Pięknych w Rudominie. Jej praca – to wyrastający z suchej ziemi w kierunku słońca żonkil, a hasło – „Nadzieja czyni niemożliwe możliwym!”. Wśród prac nadesłanych na konkurs hasła do wyróżnienia wybrano zawołanie „Świat to my – ja i ty!” (autorstwa Weroniki Gasperowicz z Gimnazjum im. Jana Pawła II w Wilnie), które także zostało wykorzystane do reklamowania żonkilowej kampanii.

Obecny na święcie konsul generalny, kierownik wydziału konsularnego Ambasady RP w Wilnie Stanisław Cygnarowski wyraził swoją radość, że mógł być zarówno na rozpoczęciu, jak i na zakończeniu akcji. Zauważył, że kampania „Pola Nadziei” jest w Polsce bardzo rozpowszechniona i że dotarła na Litwę przez Polskę. Skierował podziękowanie zarówno do siostry dyrektor oraz do lekarzy, pielęgniarek, pracowników i wolontariuszy, do wszystkich, którzy tworzą hospicjum w Wilnie.

– Dante Alighieri napisał, że nadzieja do człowieka przychodzi z innym człowiekiem. Jestem przekonany, że wszyscy, którzy tutaj pracują, są takimi ludźmi, którzy potrafią, mogą i chcą nieść nadzieję potrzebującym – stwierdził konsul.

Festyn był przeplatany występami różnych zespołów oraz indywidualnymi popisami przyjaciół wolontariuszy hospicjum. Prowadzący Anna Adamowicz i Paweł Biełous tak poprowadzili festyn, aby każdy dobrze się bawił. Zespoły – chór parafialny „Moderato” z Mejszagoły, „Gaudium” z parafii bł. Jerzego Matulewicza, „Stella Spei” z Wilna oraz szkolne: „Stokrotki” ze szkoły-przedszkola „Wilia”, „Wilenka” z wileńskiej Szkoły Średniej im. Wł. Syrokomli oraz grupa tańca liturgicznego ze Studia Tanecznego „Džiaugsmas” – zaprezentowały koncert. Skoczne ludowe tańce, wesołe śpiewy, przeplatane pieśniami cygańskimi w wykonaniu zespołu „Jazz Rom”, lirycznymi piosenkami rosyjskimi zaśpiewanymi przez Natalię Waleriną, Łarisę Mazurok i Wiktorię Rogozinę, występ Tadeusza Aszkiełowicza, Eriki Jazukiewicz i Jarosława Królikowskiego – pracowników hospicjum i ich przyjaciół – zapewniły dobrą atmosferę, a publiczność nie opuściła przedsięwzięcia aż do wieczora.

Rodziny pacjentów hospicjum i tych obecnych, i tych, którzy niegdyś tutaj byli, a dzisiaj są już w wieczności, zatroszczyły się o poczęstunek. Na minikiermaszu nie zabrakło piernikowych serc (upieczonych przez Annę i Algydasa Gryszkiewiczów), wyrobów z drewna (wyrzeźbionych przez Jerzego Wołczka) oraz kartek „I love Vilnius” – a wszystko można było nabyć za dobrowolną ofiarę złożoną na rzecz hospicjum.

Teresa Worobiej

Na zdjęciach: liczne grono przyjaciół, darczyńców i wolontariuszy tworzą hospicyjną rodzinę; o godz. 15.00 siostry ze Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego poprowadziły nabożeństwo koronki do Bożego Miłosierdzia; znak rozpoznawczy kampanii żonkil – dzieło rąk społeczności Szkoły Podstawowej im. św. Faustyny w Rzeszy.
Fot.
autorka

<<<Wstecz