Tusk jako szef Rady Europejskiej chce kompromisów i oszczędności
„Habemus Praesidentem Europae”
Premier Donald Tusk został w sobotę wybrany na szefa Rady Europejskiej. W swoim pierwszym wystąpieniu deklarował budowanie kompromisów, wychodzenie naprzeciwko trosk Wielkiej Brytanii, a także działania pozwalające łączyć dyscyplinę fiskalną i wzrost.
Przywódcy Litwy, Łotwy i Estonii wyrazili zadowolenie z powierzenia Donaldowi Tuskowi stanowiska przewodniczącego Rady Europejskiej.
Tusk obejmie stanowisko 1 grudnia. Do tego czasu funkcję przewodniczącego Rady Europejskiej będzie sprawował zasiadający w tym fotelu przez dwie 2,5-letnie kadencje Belg Herman Van Rompuy.
Premier Polski podkreślał, że UE musi być odważna, ale nie radykalna ws. konfliktu na Ukrainie. Wskazywał też na zagrożenia związane z sytuacją w Syrii. Mówiąc o sytuacji gospodarczej deklarował szukanie drogi, która mogłaby połączyć dyscyplinę fiskalną i wzrost gospodarczy w Europie.
Uzasadniając swoją decyzję dotyczącą przyjęcia stanowiska, mimo wcześniejszych deklaracji o braku zainteresowania stanowiskiem w Brukseli, przekonywał, że obecność ludzi z naszego regionu jest potrzebna UE, zwłaszcza że w ostatnich miesiącach sytuacja wokół Europy uległa zmianie.
Premier oświadczył, że głównym zadaniem przewodniczącego Rady Europejskiej jest nieustanne budowanie kompromisów. Jako najważniejsze wyzwanie wskazywał wspólny interes europejski. Przypominał, że pochodzi z kraju, dla którego zjednoczona Europa ma sens. „80 proc. moich rodaków głęboko wierzy w sens Unii Europejskiej i nie szuka alternatywy” – mówił.
Potrzeba jedności
Podkreślił też, że polskie dziedzictwo, jego doświadczenie, mogą stać się bardzo istotnym źródłem energii, której UE potrzebuje i będzie potrzebowała w przyszłości bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.
Wskazywał, że dramatyczne zdarzenia wokół Europy będą wymagały wspólnego zdania całej wspólnoty. Ocenił, że stanowisko UE w sprawie konfliktu ukraińskiego musi być odważne, ale nie radykalne. Jego zdaniem zrozumiałe jest, że różne państwa w Unii mają różny poziom wrażliwości i różne punkty widzenia, także jeśli chodzi o konflikt na Ukrainie.
„UE przegra – mówię o tym w kontekście konfliktu ukraińsko-rosyjskiego, ale i innych konfliktów wokół Europy – tylko wtedy, gdy będzie podzielona” – powiedział.
Tusk podkreślał, że nie tylko z polskiego, ale też regionalnego punktu widzenia, mocna obecność ludzi z doświadczeniem ze wschodniej i środkowej Europy, będzie Europie potrzebna.
Polski styl
Przyznał, że „serdeczna presja i argumentacja” jakiej był przedmiotem ze strony liderów UE skłoniła go do podjęcia decyzji. Jak podkreślił zdaje sobie sprawę, że „narodowy punkt widzenia nie będzie go już obowiązywał w pracy”, ale jest przekonany, że mamy tyle sensownego do zainwestowania w Europę, że wszyscy będą usatysfakcjonowani, i polski styl odbije się na tym, co Europa będzie robiła w przyszłości.
Premier zapewniał też, że Unia Europejska i on osobiście będą „wychodzili naprzeciw trosk zgłaszanych przez Wielką Brytanię”. Chodzi o planowane na rok 2017 referendum dotyczące przyszłości Wielkiej Brytanii w UE oraz postulowane przez Londyn reformy Unii.
Premier, który mówił na konferencji prasowej głównie po polsku, zapowiedział licznie zgromadzonym dziennikarzom, że już w grudniu będzie się do nich zwracał po angielsku. „I will polish my English” – mówił korespondentom bawiąc się słowami, które oznaczają, że będzie szlifował język angielski.
szą stawkę – tak minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski ocenił wybór premiera Donalda Tuska na nowego przewodniczącego Rady Europejskiej. Jak podkreślił szef dyplomacji, wybór ten to nie tylko prestiż dla Polski, lecz także zwiększenie jej bezpieczeństwa.
„Habemus Praesidentem Europae. Dobry dzień dla Polski” – powiedział Sikorski. Szef polskiej dyplomacji pytany, czy wybór włoskiej minister spraw zagranicznych Federiki Mogherini na nową szefową unijnej dyplomacji jest dobry dla Polski i Europy odparł, że zawsze nowo mianowanej osobie trzeba dać kredyt zaufania.
„Przedstawiciel naszego regionu”
Przywódcy Litwy, Łotwy i Estonii wyrazili zadowolenie z powierzenia Donaldowi Tuskowi stanowiska przewodniczącego Rady Europejskiej. Mniej zadowoleni byli z nominacji Włoszki Federiki Mogherini na szefową unijnej dyplomacji.
Prezydent Litwy Dalia Grybauskaite podkreśliła swe pełne poparcie dla Tuska, wskazując, że „reprezentuje on nowych członków (UE), jest przedstawicielem naszego regionu i ma doskonałą wiedzę o naszych wyzwaniach geopolitycznych”. „Nasze poglądy, zwłaszcza na Rosję, są w pełni zgodne” – wskazała.
Szef estońskiego rządu Taavi Roivas podkreślił, że „Donald Tusk jest silnym sojusznikiem Estonii i bardzo dobrze rozumie sytuację bezpieczeństwa w Europie. Łotewska premier Laimdota Straujuma również wyraziła zadowolenie z wyboru Tuska. „Jeśli chodzi o Łotwę, to jesteśmy zadowoleni. To dobrze przemyślana decyzja” – powiedziała.
Z mniejszym entuzjazmem przyjęto na Litwie, Łotwie i w Estonii wybór Federiki Mogherini.