Wilno powitało pątników z Suwałk
O jedność Kościoła, pokój na świeci
24 lipca wileńska Starówka godz. 11.00. Zwyczajny, spokojny dzień. Nagle słychać radosny śpiew, a potem u wylotu ulicy Ostrobramskiej ukazuje się różnokolorowa grupa ludzi z biało-czerwonymi flagami, maszerująca szybkim krokiem pośrodku jezdni. Zaskoczenie w oczach przypadkowych przechodniów i turystów. Nagle w nieco zaspanym, spokojnym wileńskim powietrzu – potężny powiew radości i dobra. XXIV Międzynarodowa Pielgrzymka Suwałki – Wilno osiągnęła swój cel – dotarła do Ostrobramskiej Pani.
Ksiądz prałat Jan Kasiukiewicz, proboszcz parafii ostrobramskiej, wita przybyłych koło kościoła św. Teresy, kropiąc wodą święconą. Grupy, każda w koszulkach innego koloru, po kolei podchodzą do kaplicy, każda inaczej wita Matkę Bożą – śpiewem, kładąc się krzyżem na ziemi, puszczając w niebo białe balony, ale najwięcej dała czadu (w dosłownym tego słowa znaczeniu) ostatnia, żółta grupa. Szły w niej osoby należące m.in. do środowiska kibiców i na swój sposób przywitały Tę, do Której podążali pieszo przez 10 dni: za pomocą kibicowskich „pomocy technicznych” zrobili koło kościoła św. Teresy prawdziwą zasłonę dymną.
Wieńczącej pielgrzymkowy trud Mszy św. przewodniczył biskup pomocniczy diecezji ełckiej Romuald Kamiński. W homilii mówił on, między innymi, o wielkiej godności człowieka.
– Matka Zbawiciela jest jedną z nas, ludzi, i jakiż olbrzymi szacunek Boga względem każdego człowieka wyraża się w Jej wybraniu. Psalmista mówi: „Kim jest człowiek, że o nim pamiętasz? Uczyniłeś go niewiele mniejszym od aniołów”. Jakże ważnym jest pamiętać o wielkiej godności człowieka. Gdybyśmy więcej zważali na swoją godność Dziecka Bożego, o ileż rzadziej paktowalibyśmy ze złem – to nie dla mnie, bo jestem kimś. Jeśli ciągle mi w głowie kołacze się, że jestem niczym – to prosta droga do grzechu.
Kapłan wspomniał też o dziele obrony życia: „Każde wystąpienie przeciwko życiu – to wystąpienie przeciwko Twórcy życia w nas”.
Biskup zachęcił przyjrzeć się postaci Maryi, ukazanej w Ewangelii. Podczas Zwiastowania, będąc kilkunastoletnią dziewczyną, zostaje ona obdarzona ogromnym zadaniem. Maryja rozumiała, że to zadanie nie jest na jej siły, ale jeśli taka wola Boża – niech się spełni. Jakże często przyjmujemy w życiu postawę: nie mam siły, nie potrafię, nie nadaję się.
– To są zwykłe wymówki, nadajemy się naprawdę do wielkich rzeczy. Nie dzięki swojej mocy i sile. Przy mnie stoi Ojciec Niebieski i to na Nim powinienem się oprzeć. Podobnie jak dziecko, które jest słabe i niewiele potrafi, ale korzysta z mocy rodziców. Wielkość i moc nasza rodzi się, kiedy stajemy, przynajmniej w niedzielę, przed tym niezwykłym stołem, którym jest ołtarz – powiedział kapłan.
Kapłan nadmienił, że oglądając przejście pielgrzymów przed obraz Ostrobramskiej Pani, miało się wrażenie, że wchodzi tu moc ludzi ogromnie szlachetnych:
– Nawet nie uzmysławiacie sobie, jak jesteście na tym świecie potrzebni!
W gościnie u unitów
Następny dzień był przeznaczony na zwiedzanie miasta, wieczorem zaś pielgrzymi uczestniczyli we Mszy św. w cerkwi Trójcy Świętej (oo. bazylianów) – grekokatolickiej świątyni, obchodzącej w tym roku 500-lecie swego istnienia.
O. Wincenty z zakonu bazylianów serdecznie podziękował pielgrzymom za liczne przybycie do świątyni, gdyż ich obecność jest znakiem jedności Kościoła, o którą unici zawsze zabiegali.
W czasie nabożeństwa pielgrzymi modlili się m.in. o jedność Kościoła, pokój na świecie, a także o umiejętność dzielenia się z innymi duchowymi darami, otrzymanymi podczas pielgrzymki.
Po co taki trud?
W pielgrzymowaniu do Ostrobramskiej Pani wzięło udział około 800 osób. Pielgrzymka jest prawdziwie międzynarodowa – uczestniczyli w niej także mieszkańcy Białorusi, Ukrainy, kapłan z Konga. Na piechotę do Wilna podążali również Polacy, mieszkający w Europie Zachodniej – Danii, Niemczech, Belgii.
Co sprawia, że człowiek decyduje się podjąć niemały przecież trud pieszej pielgrzymki? Dlaczego, zamiast spędzać zasłużony ciężką pracą urlop, np. na nadmorskiej plaży, „marnuje” go na piesze przemierzenie 260 km w upale, czasem w deszczu, w bardzo skromnych warunkach?
Hanna z Siedlec uczestniczyła w pielgrzymce do Ostrej Bramy całą rodziną: z mężem, córką Gabrysią (11 lat) i synem Kacprem (5 lat).
– Zaczęło się od tego, że dzieci bardzo biły się między sobą. Zrozumiałam, że potrzeba modlitwy. Dzieci idą ze mną w pielgrzymce już po raz trzeci. (Kacper, jako pielgrzym - junior, jest „zmotoryzowany” – mama podwozi go w wózku.) To one wymodliły, żeby w tym roku tata mógł iść razem.
Anna z Krakowa jest na pielgrzymce już po raz siódmy.
– Dla mnie pielgrzymka – to przede wszystkim rekolekcje w drodze. Człowiek wraca z pielgrzymki ten sam, ale nie taki sam. Ujęła mnie także serdeczność spotykających nas Polaków, którzy trwają w polskości na tych ziemiach.
Grzegorz z Sieradza jest na pielgrzymce do Wilna po raz pierwszy, dotychczas chodził kilka razy na Jasną Górę. Zapytany o wrażenia mówi, że zapamięta z pielgrzymki spotkania z miejscowymi Polakami, które były przeżyciem patriotycznym i że to nie ostatnia jego wędrówka na Litwę.
Potrzebujemy siebie nawzajem
Według kierownika XXIV Międzynarodowej Pielgrzymki Suwałki – Wilno ks. Tomasza Pełszyka, salezjanina, pielgrzymowanie – to czas ładowania duchowych akumulatorów na cały rok, aby później, w codziennym zabieganiu, mieć trwały punkt odniesienia. Na pielgrzymce człowiek ma czas na modlitwę, lecz również na te rzeczy, na które brakuje czasu w ciągu roku: nowe znajomości, posłuchanie ludzi. Pielgrzymka do Ostrej Bramy jest wyjątkowa również z tego powodu, że pątnicy spotykają rodaków z Litwy.
– Miejscowi Polacy czekają na nas, od siebie nawzajem doświadczamy dobroci, potrzebujemy jej. Również w parafiach litewskich od kilku lat życzliwie nas przyjmują. W Lejpunach (Leipalingis) ordynariusz diecezji wołkowyskiej bp Rimantas Norvila zaznaczył, że suwalska pielgrzymka wpisała się już w krajobraz Litwy, świadectwo wiary, dawane przez pątników z Suwałk, jest ważne również dla Litwinów. Inaczej mówiąc, pielgrzymka przynosi Pana Boga.
Zapytany, czym dla niego osobiście jest pielgrzymowanie do Ostrej Bramy, ks. Pełszyk powiedział, że to jednocześnie i czas rekolekcji osobistych, i czas służby innemu człowiekowi.
Przyglądając się pielgrzymom można zauważyć, że mają oni oczy pełne pokoju, pełne Boga.
A może by tak w następnym roku spakować plecak i wybrać się razem z nimi do Ostrobramskiej Pani?
Alina Stecewicz
Na zdjęciu: u kresu podróży – już widać Ostrą Bramę.
Fot. autorka