Uroczystości 25-lecia kół Wileńskiego Rejonowego Oddziału ZPL

„By nie wydarto, co dziś połączone”

Kowalczuki

Mszą św. w kościele w Kowalczukach działacze kół ZPL w Kowalczukach, Kienie i Szumsku rozpoczęli obchody 25-lecia tej organizacji. Nabożeństwo, w dniu 1 lutego, celebrował proboszcz parafii szumskiej ks. Mirosław Grabowski.

Podczas Mszy św. kapłan zwrócił uwagę na powołanie każdego człowieka. „Święty Paweł zachęca nas słowami: „Przypatrzcie się powołaniu waszemu”. Powinniśmy pamiętać, że Bóg wybiera sobie ludzi, aby nieśli innym dobro” – mówił ksiądz proboszcz, podkreślając, że również, zrzeszając się w organizacjach, katolicy powinni wiedzieć, iż podstawowym zadaniem ich życia jest służba innym. Ks. Mirosław podkreślił, że dopiero człowiek, który wie, jakie jest jego powołanie, który zachował swoją tożsamość, będzie mógł przyczynić się dla dobra innych. „Spotykałem wielu ludzi, którzy przeżyli wojny, zsyłki, głód, ale – zawsze podkreślali – że w najtrudniejszych chwilach to wiara i świadomość przynależności do narodu pomogły przetrwać najgorsze chwile” – mówił proboszcz.

Kowalczuki już od dłuższego czasu szykowały się do jubileuszu. Na świąteczne przedstawienie złożył się koncert uczniów z Gimnazjum im. St. Moniuszki w Kowalczukach oraz zespołu „Przyjaciółki”. Młodzież rozpoczęła swój występ w wirze poloneza. Popisy artystyczne – śpiewy i wiersze na patriotyczną nutę – zdobyły wielkie brawa publiczności. Niejednemu też łza się w oku zakręciła na widok młodzieży, która przejmuje od starszego pokolenia rodzime tradycje, obyczaje, kulturę. Natomiast na piosenkę „Wszyscy Polacy – to jedna rodzina” młodzież wystawiła całą orkiestrę, a widzowie śpiewali razem z nią.

„Będziemy działać, walczyć i pracować, Jak wierne syny, jak dzieci rodzone, By po wiek wieków cześć Polaka zachować, By nie wydarto, co dziś połączone” – recytowała młodzież, wśród której nie zabrakło tych, którzy przed laty, na poprzednich jubileuszach ZPL, występowali na scenie jako uczniowie klas początkowych. Przedstawienie uczniowie przygotowali pod kierownictwem nauczycieli: Stanisława Zajankowskiego, Reginy Jaświn, Janiny Milewicz i Renaty Krasowskiej.

Strofami wierszy i piosenek pięknie odzwierciedlili dzieje Polaków na Litwie. Dlatego też europoseł Waldemar Tomaszewski, lider Akcji Wyborczej Polaków na Litwie zaprosił uczniów, by wystąpili podczas głównych obchodów jubileuszu ćwierćwiecza Wileńskiego Rejonowego Oddziału ZPL.

Po występie młodzieży artystyczną sztafetę przejął zespół „Przyjaciółki”. Śpiewając na nutę ludową i patriotyczną, członkinie zespołu bawiły publiczność, która włączała się do śpiewu melodyjnych i tak bliskich sercu każdego Polaka piosenek. „Przyjaciółki” zaprosiły też wszystkich do wspólnego odśpiewania „Roty”.

Waldemar Tomaszewski, gratulując pięknego jubileuszu, zaznaczył, że przede wszystkim wdzięczność się należy minionym pokoleniom, dzięki którym Polacy na Litwie przetrwali wszelkie dziejowe niepogody, trwają w wierze ojców oraz posiadają tak bogatą spuściznę kulturową. Natomiast głównym celem uroczystości jubileuszowych poszczególnych kół jest podziękowanie ludziom, którzy obecnie działają społecznie w swoich środowiskach.

Waldemar Tomaszewski podkreślił, że Polacy z Wileńszczyzny, którzy mają tak mocną pozycję w kraju, są zobowiązani, by wspierać rodaków rozproszonych w innych regionach Litwy, jak też nieść pomoc i dzielić się doświadczeniem pracy na rzecz polskości dla Polaków zza wschodniej granicy Wileńszczyzny, którzy są na Białorusi, czy też mieszkającym na Łotwie.

„Zdobyliśmy mocną pozycję, mamy swoją frakcję w Sejmie RL, z nami się liczą. Ale też im bardziej jesteśmy mocni, tym więcej odbieramy ataków” – mówił przewodniczący AWPL. Podkreślił, że podstawowym zadaniem działaczy ZPL jest łączyć wszystkich ludzi różnych narodowości, krzewiąc wspólne wartości polskości – chrześcijańskiej wiary, zasad moralnych, szacunku do innego człowieka.

Z gratulacjami do Kowalczuk przybyła mer rejonu wileńskiego – Maria Rekść. Podziękowała mieszkańcom za piękną organizację przedsięwzięcia oraz iście rodzinną atmosferę. „Czujemy tutaj, że wszystkie środowiska – ośrodek kultury, starostwo, kościół, szkoły – zawsze działają wspólnie. Starosta gminy – Krystyna Gierasimowicz – stara się jednoczyć mieszkańców we wspólnej działalności, a wiemy, że tylko w jedności będziemy silni” – mówiła mer, apelując, by to rodziny były tymi pierwszymi środowiskami, gdzie dzieci uczą się pielęgnowania tożsamości.

Poseł na Sejm RL Leonard Talmont dziękował, że gmina zawsze jest otwarta na każdą akcję społeczną – czy to wybory, czy to wiece, czy też przedsięwzięcia kulturalne.

O działalności ZPL na terenie gminy opowiedziała starościna. Na ręce dyrektorów szkół – Zygmunta Jaświna, Janiny Zinkiewicz, Janiny Małyszko – złożyła podziękowanie za współpracę i wszelkie inicjatywy działalności społecznej.

Koła ZPL na terenie gminy zaczęły powstawać w roku 1988. Najliczniejszym jest koło w Kowalczukach, którego pierwszym prezesem była nauczycielka Elwira Ajauskaite, później sztafetę po niej przejęła, bodajże w najtrudniejszym czasie, Danuta Kononowa. Następnie funkcję prezesów pełniły kolejno – Teresa Sieniut, Maria Szostak, Stanisława Sadowik, Teresa Ciunowicz i obecna – Krystyna Najmowicz.

Koło Kiena powstało i działa przy Szkole Podstawowej im. Cz. Miłosza w Pakienie. Podwaliny wszelkiej działalności i pomysłów tworzą tutaj nauczyciele. Współzałożycielami koła w Pakienie były – Janina Lipnicka i śp. Janina Wojciechowska, później wieloletni prezes. Po niej koło działało pod kierunkiem Franciszki Łukaszewicz i Aliny Worotyńskiej, obecnie prezesem jest polonistka szkoły – Alina Savanevičiene.

W Szumsku w końcu lat 80. działały dwa koła. Jedno powstało przy szkole (prezeski: Zofia Sobol i Leokadia Smyk), drugie – przy byłym sowchozie „Szumsk” (powstałe z inicjatywy dyrektor Olgi Krajczyńskiej). Dzisiaj siły są połączone, zaś kołem kieruje Krystyna Gierasimowicz, która jest dumna, że koło tworzą klany szumskich rodzin.

Działacze kół aktywnie angażują mieszkańców gminy we wspólnej działalności. Organizują doroczne festyny, aktywnie uczestniczą podczas wyborów, wieców, zbiórce cegiełek. Przy szkołach działają młodzieżowe zespoły artystyczne. Mieszkańcy gminy wyszli też z inicjatywą budowy kościoła w Kowalczukach.

Zwieńczeniem uroczystości było wręczenie dyplomów aktywnym działaczom kół ZPL.

Teresa Worobiej

Na zdjęciu: młodzież z gimnazjum połączyła swe siły w orkiestrze, by wyśpiewać bliskie sercu melodie.
Fot.
autorka


Mejszagoła

Entuzjazm, zapał, determinacja, patriotyzm – to słowa, które najbardziej oddają emocje, które kierowały Polakami przed 25-ciu laty podczas organizowania się w ZPL, bo – jak pisał Gałczyński – „Gdy wieje wiatr historii, ludziom, jak pięknym ptakom rosną skrzydła...” Niosły więc te skrzydła mejszagolskich Polaków przez meandry codziennych zmagań z trudnościami, ale i radosnymi wydarzeniami, które motywowały do dalszej pracy.

Uroczystości rocznicowe są więc doskonałą okazją do wspomnień, przypomnienia ludzi i ich działań, a także do powiedzenia o planach na przyszłość. Spotkanie w Mejszagole przebiegało zgodnie z tym scenariuszem, co zresztą jest charakterystyczne dla wszystkich spotkań jubileuszowych kół ZPL.

Polskość to wiara

Tradycyjnie rozpoczęto świętowanie Mszą św. odprawioną przez ks. proboszcza dziekana Józefa Aszkiełowicza. W homilii nawiązał do dumy narodowej Polaków ich trudnej misji w głoszeniu swoich wartości zgodnie z tym, „co Boskie”. „Naród, który nie zna swej misji, staje się etniczną masą. Musimy dobrze znać swoją narodową ideę, by ta idea nas mocno łączyła, jako naród. Byśmy byli narodem solidarnym, dumnym ze swego dziedzictwa i historii” – mówił kapłan podkreślając znaczenie więzi duchowej wszystkich Polaków.

Polskość to jedność

Jubileuszowe obchody kontynuowano w szkole noszącej imię ks. Józefa Obrembskiego. Dyrektor i jednocześnie prezes mejszagolskiego koła ZPL Alfreda Jankowska pełniła honory gospodyni. W pięknej, niedawno wyremontowanej auli, na scenie, która już jest w pełni wyposażona, gdyż dzięki wsparciu Ambasady RP, ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych, zakupiono kurtyny, żaluzje do okien i gabloty, lokalna wspólnota Polaków spędziła bardzo wartościowe popołudnie. Mimo, iż były przemówienia, wypowiedzi zaproszonych gości, nagradzanie członków ZPL, atmosfera przypominała raczej spotkanie w przyjacielskim gronie, gdzie wszyscy czują się dobrze, bo mają świadomość, że uczestniczą w czymś wyjątkowym, a jednocześnie tak naturalnym...

Polskość to pamięć

Pierwszą prezes ZPL była zasłużona nauczycielka, polonistka Anna Aleksandrowicz. Z jej wspomnień wyłonił się obraz pierwszych dni jednoczenia się. „Pierwsza grupa inicjatywna – to było 10 nauczycieli. W roku 1988, zebraliśmy się w sali miejscowego domu kultury na obchody 190. rocznicy urodzin Adama Mickiewicza. I podczas tego spotkania chór kościelny, który był obecny na sali, rozpoczął śpiewanie kolędy „Wśród nocnej ciszy”. Wszyscy ludzie wtedy wstali, bo pierwszy raz poza murami kościoła można było usłyszeć pieśń religijną. To tak, jakby Duch Święty. połączył nas wszystkich” – wspominała wzruszona pani Ania. Potem zapadła decyzja, by powołać taki zespół śpiewaczy (ten pomysł zainicjował Piotr Adamejtis), którego wieloletnim kierownikiem była Teresa Isielonis, a później też taneczny pod okiem Aliny Wiejalis.

„Powstał zespół, który miał wielkie znaczenie, bo wtedy nie wyrastały one jak grzyby po deszczu. Sami szyliśmy stroje. Trzymaliśmy się razem, mimo prób rozbicia. Naszym najważniejszym zadaniem, obok śpiewania było kształtowanie języka polskiego, tożsamości, godności narodowej, zawsze o tym przypominaliśmy”– opowiadała pierwsza prezes. Jej wystąpienie nie tylko przywołało falę wspomnień, ale stanowiło takie zwierciadło, w którym każdy obecny na sali mógł się przejrzeć. A nawet wejrzeć w głąb i zobaczyć tę determinację i zapał, który towarzyszył pierwszym miesiącom działalności.

A później przyszedł czas na kontakty z Polską, zwłaszcza z gminą Krotoszyn, na opłacanie z własnych funduszy polskiego przedszkola, ustawienie krzyża w centrum miasteczka (to m.in.zasługa rodziny Piotrowskich), zadbanie o mogiłę katyńską. Słowem, pracy było zawsze dużo, ale energia nie mniejsza, a cel wszystkich działań „uświęcał środki”.

Polskość to wartość uniwersalna

„Ten zryw patriotyczny sprzed dwudziestu pięciu laty nie powstał sam z siebie, na to pracowali nasi przodkowie. On wisiał w powietrzu. Dlatego musimy wspominać dziś i tych, którzy nam ten dorobek polskości przekazali. W Mejszagole takich bohaterów nie brakowało, i dziś nie brakuje. Dzięki Waszej pracy pokonujemy trudności i wszelkie stawiane nam progi. To wy, mejszagolanie, stoicie na czele naszego ruchu polskiego” – powiedział przewodniczący AWPL, europoseł, Waldemar Tomaszewski, podkreślając obecność w Sejmie mejszagolanki Rity Tamašuniene. „Zawsze twardo staliście w obronie własnych wartości, w 1991 roku walczyliście o powołanie samorządu, m.in. pan Zygmunt Wierbajtis, pierwszy radny, był wówczas w czołówce” – mówił prezes Wileńskiego Rejonowego Oddziału ZPL, podkreślając także wkład oraz zasługi i Anny Aleksandrowicz, i Aliny Kaciełowicz, i śp. Genowefy Wierbajtis.

Cienie nieobecnych pojawiały się dość często w wypowiedziach i wspomnieniach. Uczczono ich minutą ciszy, ale w świadomości zebranych pozostały czyny i wartości. Bowiem to ich dzieci są dziś kontynuatorami idei.

„Nadzwyczajną zasługą Mejszagoły – to dar od Pana Boga – była też obecność ks. prałata Józefa Obrembskiego. Jego praca i życie na tej ziemi to dla nas wzór. Również dla naszego lidera, który nas prowadzi, choć całą pracę wykonuje zwykły człowiek. Z waszej, mejszagolskiej, ziemi pochodzą politycy, działacze, pracownicy samorządu, to napawa dumą” – mówiła mer rejonu wileńskiego Maria Rekść przypominając nazwiska osób pielęgnujących schedę po przodkach.

Do znaczenia Mejszagoły nawiązywał też prezes ZPL, poseł Michał Mackiewicz. „Cieszę się, że mogę być tu – nie byle gdzie – a w Mejszagole. Bo to takie miejsce, o którym zawsze jest głośno, tu zawsze były osoby, które dbały o przekazanie tego, co najważniejsze. Tu powstała pierwsza parafia katolicka, przed ponad sześciuset laty, tu ludzie spisywali swoje dzieje. Tu było wiele bohaterskich zrywów – jakby nie mówić wyróżnia cię i ma szczęście do ludzi” – z uśmiechem punktował prezes.

Polskość to słowo i pieśń

Koncert, który odbył się po nagrodzeniu zasłużonych członków ZPL był syntezą przekrojową dorobku młodzieży z mejszagolskiej szkoły i zespołów działających w miejscowości, m. in. dziecięcej grupy tanecznej (kier. Tatiana Sinkiewicz). „Legenda” i „Wesołe smyki” kierowane przez Jasię Mackiewicz wyśpiewały patriotyczne deklaracje, że „podwileńska mowa jest bliska i kochana”, a „w polskiej szkole nauki miło płynie czas”. Na uwagę zasługuje występ niekwestionowanych gwiazd – czwartoklasistów Amelii Ruskań i Mateusza Adamajtisa. Z prawdziwym liryzmem wyśpiewali dialog pomiędzy ułanem a panną, która nie obdarowała żołnierza całusem, czym wzbudzili aplauz publiczności. Chór parafialny „Moderato” (kier. Wioletta Leonowicz) nostalgiczną pieśnią wyśpiewał tęsknotę za ojczystą ziemią, a „Mejszagolanki” – jak zawsze – zaskoczyły zebranych prezentując nowy image. W przeboju „Być kobietą” śpiewają, że każda dama marzy o „kapeluszach takich dużych”, że sprawiły sobie twarzowe kapelusiki i woalki. Ich występ utwierdził zebranych w dobrym nastroju, dzięki czemu uśmiech rozjaśniał niejedno oblicze.

„Tu, w Mejszagole, zawsze szczycimy się tym, że tą pierwszą cegiełką łączącą cały ZPL było nasze miejscowe koło. I ważne, że następne pokolenia zachowują ciągłość. Czujemy się spadkobiercami tego dziedzictwa i dlatego zrobimy wszystko, aby godnie je kontynuować” – stwierdziła Rita Tamašuniene wręczając pani Annie Aleksandrowicz filiżankę, by przy dobrej herbacie snuła wspomnienia tak potrzebne młodszym, a obecnej prezes Alfredzie Jankowskiej specjalny długopis do zapisywania tych wszystkich reminiscencji.

„Jesteśmy zawsze razem i to chyba dobra droga, bo czujemy się silni i mocni. W tym kierunku będziemy podążać dalej i patriotycznie się rozwijać” – podsumowała uroczystość prezes mejszagolskiego koła ZPL.

Monika Urbanowicz

Na zdjęciu: dzieci w Mejszagole od najmłodszych lat nasiąkają miłością do ojczystej Ziemi Wileńskiej.
Fot.
Ewelina Adomajtis

Grygajcie

Najpierw do kościoła na uroczystą Mszę świętą w intencji członków ZPL koła Grygajcie udali się tłumnie związkowcy, potem pokrzepieni na duchu zebrali się wszyscy w Grygajskim Domu Kultury świętować jubileusz – ćwierćwiecze wspólnego bycia razem jako jednej wielkiej polskiej rodziny.

Grygajski DK choć niewielki, to gościnny. Nie mógł wprawdzie wszystkich zmieścić, bo grygajckie koło ZPL jest liczne, jedno z większych w rejonie, to szczegół ten nie zakłócił dobrej atmosfery ani podniosłych nastrojów zebranych. Starsi z nich, jak nakazuje grzeczność i szacunek, usiedli w krzesłach, młodzież słuchała przemówień na stojąco. Spotkanie zagaił niezmienny od początku istnienia koła jego prezes Wiesław Starykowicz, który od razu zapowiedział, że będzie mówić krótko, gdyż mówienie długo oznaczałoby wydłużenie imprezy poza rozsądne ramy czasowe. Koło bowiem może poszczycić się naprawdę dużym dorobkiem. Mówił więc prezes tylko o rzeczach najważniejszych. O jedności grygajskich Polaków, ich solidarności i poświęceniu dla spraw narodowych (jak istniała potrzeba, zawsze tłumnie zgłaszali się do akcji w obronie swych praw), pomysłowości i zaangażowaniu. Dziękował tym, którzy byli u zarania powstania koła (na sali z tych pionierów byli m. in. Adam Andrzejewski, Wanda Mozyro, Maria Charyton), jak i tym, którzy sztafetę polskości od nich przejęli. Zarówno jednym, jak i drugim Grygajcie i okolice zawdzięczają wzmocnione polskie szkolnictwo, ludowe i młodzieżowe zespoły muzyczne, zaangażowanie sportowe i patriotyczne młodzieży, w czym niemałą zasługę ostatnimi laty ma Czesław Pociej, odpowiedzialny w gminie za działkę sportową. Dom Kultury w Grygajciach już od dawna wyrobił sobie markę domu wszystkich Polaków, gdzie się regularnie spotykają, obradują, bawią. A nad wszystkim pieczę ma – od strony organizacyjnej i kulturowej – dyrektor domu Halina Starykowicz, niestrudzona, pomysłowa, twórcza.

Stary budynek potrzebuje remontu i przebudowy, ale i w tym temacie są dobre wieści, bo już za kilka miesięcy prace ruszają. DK w porozumieniu z lokalnym samorządem środki na ten cel pozyskał z Unii Europejskiej. Tę sprawę Starykowicz uważa więc już praktycznie za załatwioną, myśli teraz o kolejnej – jak założyć przedszkole w gminie?

Goście, którzy przybyli na jubileuszowe spotkanie do Grygajć, docenili zaangażowanie i poświęcenie dla polskości Grygajcian. Słowa podzięki i jubileuszowych serdeczności płynęły od prezesa Wileńskiego Oddziału ZPL, europarlamentarzysty Waldemara Tomaszewskiego, prezesa ZPL i grygajcianina posła Michała Mackiewicza, wiceprzewodniczącego Sejmu RL Jarosława Narkiewicza, mera rejonu wileńskiego Marii Rekść. Z rąk dostojnych gości kilkudziesięciu najbardziej zasłużonych związkowców z Grygajć otrzymało pamiątkowe dyplomy z okazji 25-lecia organizacji. Przy okazji jubileuszowej imprezy zostały też rozdane tradycyjne już w gminie Oscary dla osób i rodzin popularyzujących gminę i przyczyniających się do jej rozwoju. Tym razem laureatami w tej dziedzinie została rodzina Haliny i Kazimierza Butkiewiczów oraz Reginy i Gienadija Słanczewskich. Nagrody też dostali mieszkańcy Grygajć i okolic, którzy w tym roku najwymyślniej i najpiękniej świątecznie udekorowali swe podwórka. W tej kategorii zostali wyróżnieni: rodzina Ireny i Jana Fiedziuk (Grygajcie), Jelena Wilkiewicz (Łoźniki) oraz Eugeniusz Burbo (Kiwiszki).

Prezes rejonowego oddziału ZPL Tomaszewski, podsumowując dorobek organizacji za ćwierć wiecza jej istnienia, akcentował wagę bycia razem litewskich Polaków, co było możliwe właśnie dzięki ZPL. Polskość jest wartością uniwersalną, dlatego przyciaga ona do naszych szeregów również ludzi innych narodowości, dla których jest atrakcyjna nasza kultura, historia, obyczaje, mówił do zebranych. Cieszył się, że za miniony okres ZPL, a więc polska mowa i kultura, ugruntowała się nie tylko na Wileńszczyźnie, ale i wyszła poza jej granice – na Kowieńszczyznę, Laudę, Święciany itd. Te sukcesy później dają wymierny wynik również w wyborach różnego szczebla, w których największa polska organizacja aktywnie współuczestniczy. Wiktorie wyborcze z kolei dają szansę na rozwiązywanie problemów litewskich Polaków, również tych trudnych, związanych z oświatą i używaniem języka ojczystego w sposób publiczny.

Po części oficjalnej nastąpiła część rozrywkowa, na którą złożył się koncert w wykonaniu grygajskiego zespołu „Wiosna” oraz szkolnej młodzieży, wśród której najbardziej zadziwiło akordeonowe solo Rusłana Pocieja. Następnie koncert płynnie przeszedł we wspólną zabawę, która trwała, jak to w Grygajciach, do późnych godzin wieczornych...

Tadeusz Andrzejewski

Na zdjęciach: Wiesław Starykowicz, starosta I prezes grygajckiego koła, dziękował tym, którzy stali u podwalin jednoczenia się miejscowych Polaków.
Fot.
autor


Korwie

Na obrzeżach rejonu wileńskiego, nad malowniczym jeziorem znajduje się przyjazna miejscowość Korwie. Mieszkańcy tej wsi oraz okolicznych miejscowości – zrzeszeni w działalności na rzecz Związku Polaków na Litwie – spotkali się w święto Ofiarowania Pańskiego, 2 lutego, na Mszy św. w kościele pw. św. Józefa w Korwiu, by podziękować za 25-letnią działalność organizacji.

Zgromadzeni w świątyni działacze koła ZPL w Korwiu podczas Mszy świętej, którą celebrował proboszcz miejscowej parafii ks. Zenonas Patiejunas, dziękowali za okazaną opiekę Opatrzności oraz powierzali Stwórcy swoje plany.

Po nabożeństwie wszyscy udali się do Domu Kultury w Korwiu, gdzie działające lokalne zespoły artystyczne wystawiły koncert. Uroczą muzyką zebranych zabawiła prowadzona przez organistę Grzegorza Pileckiego schola parafialna „Casus” na czele z solistką Katarzyną Szydłowską. Później wystąpił działający od lat w Domu Kultury w Korwiu zespół „Oktawa” pod przewodnictwem Zbigniewa Makowskiego. Obchody poprowadziła zaś prezes koła ZPL w Korwiu Lola Ambros, która ciepło przywitała wszystkich zebranych.

Parafia, obejmująca wieś Korwie i okolicznie położone miejscowości, m. in. Giedrojciszki, Skrudany, Podjezierce, nie jest obecnie duża, jednak posiada bogatą historię i tradycję, mieszkają tu gościnni ludzie, dumni ze swoich korzeni i zachowujący spuściznę przodków.

„Korwie jest wyjątkowe pod względem patriotyzmu i trwania w polskości. Polacy z Korwia od początków Związku Polaków na Litwie brali czynny udział w życiu społecznym – najpierw zrzeszeni z sąsiadami – mejszagolanami, później już jako samodzielne koło ZPL. Niezmiernie cieszy fakt, że historycznie polska wieś o malowniczym krajobrazie trwa w patriotycznej postawie, zachowując wierność tradycjom przodków” – powiedział Waldemar Tomaszewski, przewodniczący Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, prezes Wileńskiego Rejonowego Oddziału ZPL, poseł do Parlamentu Europejskiego, składając wszystkim życzenia z okazji jubileuszu.

Przewodniczący AWPL podkreślił, że Polacy na Wileńszczyźnie w ciągu ostatnich 25 lat wzmocnili swoją pozycję, na którą składa się wysiłek każdego członka ZPL. Jednakże eurodeputowany ostrzegał też przed zagrożeniami z zewnątrz, które czyhają na polskość w każdym zakątku Wileńszczyzny.

„Należy pamiętać, że ośrodkiem polskości jest przede wszystkim szkoła i obecnie stajemy w obliczu kolejnej walki o polską placówkę oświatową w tej miejscowości, bo każde dziecko, zwłaszcza to najmłodsze, powinno mieć blisko do swojej szkoły” – mówił Tomaszewski, przypominając niełatwą historię polskiej placówki oświatowej w Korwiu, kiedy to miejscowi działacze musieli udać się nawet do Moskwy, ryzykując losem swoim i swoich rodzin, dążąc do zachowania jedynej polskiej szkoły w okolicy.

„Dziękuję wszystkim ludziom, którzy tutaj na co dzień działają na rzecz polskiej kultury i oświaty” – mówiła Maria Rekść, mer rejonu wileńskiego, zachwycając się postawą miejscowych Polaków. Apelowała o wdzięczność dla tych osób, które przekazały wartości chrześcijańskie, kulturę narodu.

Krętą drogę historii przypomniał weteran II wojny światowej, były żołnierz AK, odznaczony przez wiele polskich organizacji społecznych i wojskowych Jan Mickiewicz, a Maria Okulewicz deklamowała wiersze patriotyczne. Podczas uroczystości zebrani – i młodzi, i starzy – wspólnie śpiewali piosenki. Aktywna działalność wielopokoleniowej społeczności korwieńskiej napawa nadzieją, że polskość na tych ziemiach przetrwa wbrew wszelkim przeciwnościom.

Elżbieta Sadajska

Na zdjęciu: dyplom uznania dla Loli Ambros, prezesce koła w Korwiu.
Fot.
autorka

<<<Wstecz