Centrum Zdrowia Psychicznego w Niemenczynie przyjmuje pacjentów

Warunki jak w bajce

– Niemenczyn może szczycić się swoimi Santaryszkami, żartowali uczestnicy ceremonii otwarcia Centrum Zdrowia Psychicznego. W środku ubiegłego tygodnia do dyspozycji pacjentów przekazano nowoczesny, w pełni wyposażony, trzypiętrowy budynek.

Porównanie z Santaryszkami nie było ani przypadkowe, ani na wyrost, gdyż w zasięgu ręki znajduje się nowoczesny szpital opieki paliatywnej, Centrum Dziennego Pobytu Osób Niepełnosprawnych, które w tym roku się rozbudowało, przychodnia. Słowem, cały kompleks placówek zdrowotnych.

Pomieszczenia Centrum, odpowiadające standardom europejskim, zostały zrekonstruowane i rozbudowane, a koszt remontu wyniósł ponad 1,5 mln litów, z tego ponad 200 tys. pochodziło z budżetu samorządu, pod adresem którego podczas otwarcia padło wiele ciepłych słów uznania i podziękowania.

Jak stwierdziła Janina Šokaitiene, starsza pracowniczka socjalna Centrum Zdrowia Psychicznego w Centralnej Przychodni Rejonu Wileńskiego, celem projektu jest przybliżenie usług z zakresu zdrowia psychicznego mieszkańcom miejscowości wiejskich, zachowując więź pacjenta z rodziną. W Centrum może przebywać jednocześnie 14 osób ze zdiagnozowaną chorobą oraz przepisanymi lekami. W procesie leczenia zostaną wykorzystane różne środki psychiatrycznej diagnozy, indywidualne i grupowe zajęcia z zakresu psychoterapii.

Maria Rekść, mer rejonu wileńskiego, cieszyła się z otwarcia Centrum, które jest potrzebne mieszkańcom i zapewniła, że pomimo zmniejszenia dotacji państwowych na samodzielne funkcje samorządu, będzie on zawsze wspierał sensowne, skierowane na ulepszenie życia mieszkańców, projekty. Podkreśliła, że w ciągu ostatnich lat z funduszy unijnych na realizację różnych projektów w rejonie pozyskano ok. 120 mln litów. – Samorząd nadal będzie starał się utrzymywać kurs na przyciąganie jak największych inwestycji i nigdy nie zostanie na uboczu – zapewniła mer podstołecznego rejonu.

– Dzięki takim obiektom miasteczko staje się atrakcyjniejsze, a jego wygląd piękniejszy i estetyczniejszy – cieszył się Mieczysław Borusewicz, starosta Niemenczyna. Wtórował mu Oleg Kaczan, ordynator przychodni, który żartował, że gdyby nie Centrum, mogłoby tu powstać cassino.

Inwencji twórczej szczupłemu, ale ambitnemu zespołowi Centrum, życzyła Vida Žvirbliene, ordynator Centralnej Przychodni Rejonu Wileńskiego, która wyraziła przekonanie, że z usług placówki mogliby korzystać nie tylko mieszkańcy Niemenczyna i rejonu wileńskiego, ale też – ze względu na dogodny dojazd – rejonu święciańskiego.

Trzeba dodać, że Centrum zostało wyśmienicie wyposażone, zakupiony został sprzęt komputerowy, lampa antydepresyjna, wielofunkcyjna maszyna do szycia itd. Usługi są dostosowane do potrzeb pacjentów: gabinety z łóżkami, tapczanami, fotelami, plazmowym telewizorem, kuchnia i jadalnia. Z myślą o osobach niepełnosprawnych urządzono windę. Chorymi opiekuje się zespół wykwalifikowanych specjalistów – psychiatra, psychoterapeuta, psycholog, pielęgniarka – z kierowniczką wydziału Ingą Vasiljevskiene na czele.

W chwili otwarcia Centrum Zdrowia Psychicznego z jego usług już korzystało 12 pacjentów. Walerij Pietrow z tzw. Ruskich Purnuszek (nieopodal Centrum Europy) relaksował się oglądając telewizor. Niegdyś pracował jako traktorzysta, ale po dwóch wypadkach, podupadł na zdrowiu – cierpi na bóle głowy i dostaje ataków epilepsji. Przyznano mu II grupę inwalidzką. Ma nadzieję, że kurs leczenia pomoże, tym bardziej, że lekarz jest taka uważna, bezpośrednia i tyle czasu mu poświęca.

Jolanta W. cierpi na depresję. Ma takie chwile, że nic się jej nie chce robić, a wtedy siada i wylewa krokodyle łzy. Sama nie dawała rady się pozbierać. W Centrum na długim stole skrupulatnie i dokładnie odmierzała kawałek materiału, bo zamierza uszyć fartuch. W placówce jest już prawie tydzień. Twierdziła, że jej się tu podoba, bo warunki – jak w bajce.

Teresa Stefanowicz siedziała przy maszynie do szycia. Wyraźnie się denerwowała. Przyznała, że szyć próbuje po raz pierwszy w życiu. Boi się, żeby nie zepsuć drogiej maszyny. Pielęgniarka od razu ją uspokoiła. – Ta maszyna rzeczywiście jest droga i kosztowała prawie 8 tys. litów, bo może wykonywać aż 59 operacji, ale jest niezawodna i bezpieczna, a więc śmielej – zachęcała, pochylając się nad Teresą z pogodnym uśmiechem na twarzy…

Zygmunt Żdanowicz

Na zdjęciach: Centrum oficjalnie rozpoczyna działalność; terapia przy maszynie do szycia.
Fot.
autor

<<<Wstecz