Uwolnić Degiego!

Kowieński Sąd Okręgowy próbuje uciupić Degiego Dudajewa, sierotę po nieodżałowanym, bardzo czczonym na Litwie prezydencie Czeczenii Dżocharze Dudajewie.

To skandal! Chłopak z kompanami przysparzał Litwie (wyludnianej przez emigrację) nowych obywateli, a my go chcemy za to wsadzić do ciupy! Jak pospolitego oprycha! „Uwolnić Degiego!” – skandowałabym pod gmachem kowieńskiego sądu, gdybym była zwolenniczką jego ojca.

Fakt, złapali litewscy wopiści Dudajewicza ze sfałszowanymi paszportami ze znakiem Pogoni na obwolucie. Fakt, nakryto trzech jego litewskich wspólników ze stosem gotowców. Fakt, mieli chłopcy drukarnię do produkcji ważnych państwowych oraz urzędowych dokumentów, blankietów i stempli. Wielkie mi halo! DD tłumaczy dziś litewskiej Temidzie, że wyposażał mieszkańców Kaukazu w litewskie obywatelstwo wyłącznie z altruistycznych pobudek. Poza tym własnej roboty paszporty sprzedawał ponoć głównie Gruzinom, czyli wielkim przyjaciołom Litwy...

Więcej>>>


Prężenie muskułów, czyli litewskie faux pas

Litewska prezydencja w Unii coraz bliżej. Już 1 lipca Litwa przejmie przewodnictwo w Radzie Unii Europejskiej na najbliższe sześć miesięcy. Przejęciu unijnej władzy towarzyszy szum medialny, a litewscy politycy prężą muskuły. Tyle że jest to pokaz PR-owski, na potrzeby mało zorientowanego w unijnych realiach wyborcy.

Prawda o rotacyjnej prezydencji w Radzie jest nieco inna, bardziej przyziemna niż górnolotna. A malowanie w mediach obrazu litewskiej potęgi w Unii może okazać się bardziej kiczem niż arcydziełem. Warto o tym pamiętać, bo rotacyjne prezydencje mają to do siebie, że szybko się zaczynają, ale jeszcze szybciej kończą. A za pół roku o litewskiej prezydencji nikt już nie będzie pamiętał. Za to w pamięci europejskich polityków pozostaną, jak zawsze, opinie o kraju i ludziach. Czy w przypadku Litwy będą one pozytywne? Nie jestem o tym do końca przekonany.

Więcej>>>


Kierunek – Tybet

Gdybym do ręki otrzymał tekst z dorocznym orędziem prezydent Grybauskaite, który wygłosiła kilka dni temu w Sejmasie, i nie wiedziałbym, że jest to orędzie prezydenckie, uznałbym, iż w ręku trzymam agitacyjną bibułkę przygotowaną na mityng „tautininkasów”.

Odnoszę wrażenie, że prezydent do Sejmu przyszła nie po to, by złożyć sprawozdanie z poczynań, które były jej udziałem jako głowy państwa za ostatni rok, nakreślić własne wizje na przyszłość i ewentualne niebezpieczeństwa dla państwa, tylko po to, by straszyć wybrańców narodu wyimaginowanymi i bardzo nieprecyzyjnymi zagrożeniami, krytykować rząd od nieróbstwa, bałamutnie oskarżać mniejszości narodowe o rzekomo nieuzasadnione żądania.

Więcej>>>


<<<Wstecz