21 stycznia Dzień Babci i Dziadka
Zwyczajna niezwyczajna... babcia
„Babcia to bajka, której nie znamy” - napisała poetka Anna Kamieńska. I jak się tak głębiej nad tym zastanowić, to czy czasem owiana tajemnicą historia babć i dziadków nie wynika z faktu, iż ludzie starsi traktowani są jako relikt zamierzchłych lat i należy odstawić ich już na boczny tor życia. A może w codziennej, zabieganej rzeczywistości młodym ludziom brakuje czasu na wsłuchanie się w ich wspomnienia, wszak to przeszłość...
Styczniowe święto dziadków skłania więc do refleksji, do pochylenia się nad problemem ludzi w jesieni życia, do tego, żeby znaleźć wolną chwilę, by posłuchać co mają do powiedzenia.
Bo ich życie, oceniane z dystansu, może stać się źródłem odkryć i wiedzy o przeszłości, o przodkach, o nas samych. Błogosławiony Jan Paweł II nazwał ludzi starszych strażnikami pamięci, dzięki którym możemy mądrzej patrzeć na ziemskie wydarzenia, widzieć je z innej perspektywy – i jest to wzajemna zależność. Każdy człowiek potrzebuje innych i wzbogaca się dzięki darom i charyzmatom wszystkich – pisał w liście do ludzi w podeszłym wieku.
Babcia to skarb
Kiedy się ma w rodzinie babcię, która stanowi specyficzną mieszankę ciepła, doświadczenia życiowego i poszanowania drugiego człowieka, jego osobowości i całego bagażu zachowań, można śmiało powiedzieć, że posiada się prawdziwy skarb.
Emilia Urbanowicz skończyła 1 stycznia tego roku 90 lat. Jest babcią dla dziesięciorga wnucząt i prabacią dla czternaściorga prawnucząt. Te najmłodsze nazywają ją swoją babunią. I lgną do niej nie tylko przy okazji okolicznościowych świąt. Bo babcia Emilia zawsze czeka z otwartymi ramionami i przepełnionym miłością sercem. Mimo sędziwego wieku ma bardzo światły umysł, jest na bieżąco w sprawach dotyczących bliskich. Jej postawę wobec członków rodziny można wytłumaczyć sparafrazowanymi słowami św. Augustyna: „Kocham Cię i szanuję. Jesteś dla mnie ważny, choć nie jesteś doskonały i nie brak ci wad. Ale możesz się zmienić, a ja, twoja babcia, zawsze będę ciebie w tym wspierać!”
Zwyczajne bohaterstwo
Trudno w dzisiejszych czasach znaleźć osobę, która stanowi prawdziwy autorytet. W tej rodzinie nie ma takiego problemu. Bowiem tym niedoścignionym wzorem jest właśnie babcia Emilia. Zasłużyła sobie na to całym swoim życiem, bynajmniej nie usłanym różami. Urodzona w czasach przedwojennych podzieliła los wielu biedniejszych dziewcząt, które zmuszone były służyć u bogatszych panów. Jako ośmiolatka musiała ciężko pracować w różnych gospodarstwach, często ponad siły. Nie miała jednak żalu do nikogo, zawsze pogodzona z sobą i ze swoim losem. Pomimo codziennego kieratu, ze wspomnień tamtego czasu wyłania się obraz przedwojennej Wileńszczyzny, barwnej kolorowymi łąkami na których dziewczęta zbierały kwiaty, wypełnionej radosnymi piosenkami śpiewanymi podczas prania w rzece – a jak słońce cudnie wybielało płótna...
Po wojennej zawierusze wspólnie ze Stanisławem założyła rodzinę. Na świat kolejno przychodziły dzieci: Marian, Halina, Renia, Stanisława, Józef. I wtedy okrutny los znów dał o sobie znać – mąż zginął tragicznie. W tym czasie była przy nadziei... Pomimo, wydawałoby się, beznadziejnego położenia urodziła szóstego syna. Dziś Jan, już pięćdziesięciolatek, każdego roku, w dniu swoich urodzin, wspólnie z żoną Anną, dziękują Panu Bogu i mamie za jej odwagę i dar życia...
Najstarszy syn Marian miał wówczas czternaście lat. To on stał się podporą rodziny, pomagał mamie w pracach gospodarskich, w wychowywaniu rodzeństwa. Łączą ich wszystkich niezwykle silne więzi, trzymają się razem, mimo iż każdy ma swoją rodzinę, dzieci, wnuki.
I to jest właśnie prawdziwe bohaterstwo – żyć jakby na przekór trudnościom i nieszczęściom, dostrzegając we wszystkim dobro. Babcia Emilia, pomimo mozolnego, wypełnionego ciężką pracą życia, zachowała pogodę ducha, życzliwość do ludzi. Wychowała i wykształciła dzieci szlifując je jak prawdziwe diamenty – bo dziś odbijają światło tych wartości na innych.
W kręgu rodziny
Głęboki szacunek, jakim cieszy się babcia Emilia, wynika z jej nastawienia do życia i do drugiego człowieka. Jej pokora wobec tego, co przynosi dzień jest zdumiewająca. Toteż prawie nie ma dnia, żeby ktoś nie przyjechał do babci – już nie tyle po jej rady, ale by zaczerpnąć trochę tego światła, energii, która z niej emanuje. Od kilku lat mieszka u córki Haliny i jej męża Władysława. Otoczona troskliwą opieką spędza dni na rozmowach, czytaniu. Do niedawna robiła na drutach ciepłe, wełniane skarpety - obdarowała nimi wszystkich członków rodziny - od tych największych po najmniejszych. Bo dla niej każdy jest bardzo ważny, niezależnie od tego czy jest członkiem rodziny, czy wszedł do niej poprzez małżeństwo. Nie dzieli a łączy, nie oddala a zbliża. Jest wyjątkową osobą. – Babcia jest takim łącznikiem całej naszej rodziny. U Puzewiczów, gdzie teraz mieszka, jest ciągle otwarty dom i zawsze można tu spotkać kogoś z bliższych lub dalszych krewnych. Przychodzimy by opowiedzieć o tym, co się u nas dzieje, posłuchać wspomnień. Babcia nigdy nie narzuca swojego zdania, cierpliwie wysłuchuje, jest dyskretna i taktowna. Zapytana o dawne dzieje opowiada, zawsze podkreślając dobre cechy ludzi, nikogo nie krytykuje. Jej opinia jest dla nas znacząca – mówią wnuki Jarosław, Leonard, Leszek, którzy - mieszkając po sąsiedzku - zawsze mieli babcię w zasięgu ręki.
Podobnie zresztą jak pozostałe – Renata, Andrzej, Jola, Ania, Ewa, Agnieszka – które u babci spędzały wakacje – to w ich wspomnieniach najlepszy czas. Jeden z młodszych wnuków – Artur (syn Jana) niedawno się ożenił i obdarował babcię najmłodszym prawnukiem Andrzejkiem. Zdawać by się mogło, że to już inne pokolenie, inne sprawy... A jednak obowiązkowym punktem minionych świąt bożonarodzeniowych były rodzinne odwiedziny u babci – To takie oczywiste – mówił.
„Czy jest coś bardziej przyjemnego niż starość otoczona młodością, która chce się czegoś nauczyć?” - pytał retorycznie Cyceron. Babcia Emilia wie...
Przykład godnego starzenia
Jeśli pojmiesz, że starość ma mądrość za pokarm, pracuj w ten sposób w młodości, by starości twej nie brakło pożywienia – z myśli Leonarda da Vinci wyłania się swoista recepta na dobrą i pogodną starość. W pełni pasuje również do babci Emilii. Ci, którzy znali ją w młodości za punkt honoru poczytują sobie znalezienie się w gronie jej znajomych czy bliskich. Jest dobrym przykładem tego, jakim powinno się być człowiekiem. A godność, z jaką przyjmuje upływ czasu, zasługuje na uznanie.
- Mimo ograniczeń wieku prababcia nigdy nie krytykuje współczesnej młodzieży, osiągnięć technologicznych, stylu ubierania, zawsze z uśmiechem nas wita, trzyma za rękę i nigdy nas nie ocenia – mówią prawnuczki czternastoletnia imienniczka Emilia i jedenastoletnia Natalia. I na tym chyba polega fenomen babci Emilii – nie mądrzy się, nie poucza, nie ponagla. Po prostu jest... z nami... dla nas...
Dziękujemy!
Monika Urbanowicz
Na zdjęciu: babcia Emilia – łącznik rodziny, zawsze pełna wigoru.
Fot. archiwum rodzinne
Przepis na babcię doskonałą:
Bądź ciepła i wyrozumiała.
Wykorzystaj swoje doświadczenie życiowe, by pomóc rodzinie i w opiece nad wnuczkami.
Wspieraj rodziców, ale też pamiętaj o sobie: o swoim czasie i nie pozwól go innym zabrać – dbaj o to, aby się nie przepracowywać.
Tradycje rodzinne i dobre wychowanie to dziedziny, w których możesz się doskonale realizować.
Jesteś rodzinną „poradnią psychologiczną”: twoja empatia, bezwarunkowa akceptacja i wsparcie to wartości bezcenne.
Pamiętaj, że jesteś najlepszym słuchaczem w rodzinie.
Twoja cierpliwość jest kluczem otwierającym serca innych ludzi.
Nie zastępuj rodziców – ty już swoje w tej sprawie zrobiłaś.
Bądź pogodna i nie narzekaj na życie i ludzi – babcia to odwrotność mizantropa.
Dbaj o swoją atrakcyjność dla wnuków.
Żyj sto lat (co najmniej), bo jesteś naszym skarbem.
[Marek Warecki, Wojciech Warecki, Być babcią...]