Koniec XXX Igrzysk Olimpijskich - Londyn 2012

Litwa świętuje, Polska lamentuje

Igrzyska XXX Olimpiady Londyn 2012 przechodzą do historii. Kibice z pewnością zapamiętają wyczyny jamajskiego sprintera Usaina Bolta i amerykańskiego pływaka Michaela Phelpsa. Litwini cieszą się z najbardziej udanego występu po odzyskaniu niepodległości, a Polacy załamują ręce, bo wypadli poniżej oczekiwań.

Przewodniczący MKOl Jacques Rogge oficjalnie zamknął Igrzyska XXX Olimpiady w Londynie w niedzielę. Następne odbędą się za cztery lata w Rio de Janeiro. Znicz zgasł.

Imponujące widowisko

Ceremonię zamknięcia przygotował choreograf Kim Gavin. W trwającym blisko trzy godziny widowisku, z udziałem 3 tys. wolontariuszy, wystąpiły gwiazdy muzyki rozrywkowej. Zabrzmiały największe brytyjskie przeboje, zaśpiewały m.in. grupy Madness i Pet Shop Boys, Kate Bush i George Michael. Słynne Spice Girls, z Victorią Beckham na czele, które na ten jeden wieczór znów były razem, przyjechały na scenę w charakterystycznych londyńskich taksówkach. Entuzjazm publiczności wywołał Eric Idle z grupy Monty Pythona. W otoczeniu jaskiniowców, rzymskich legionistów i zakonnic na wrotkach zaśpiewał słynną piosenkę „Always look on the bright side of life”.

Najlepsze osiągnięcie

Złotym finiszem w ostatnim dniu igrzysk popisała się pięcioboistka Laura Asadauskaite, która wywalczyła drugi złoty krążek dla Litwy, wcześniej srebro dorzucił kanadyjkarz Jewgienij Szuklin z Wisagini. Asadauskaite wygrała pewnie. Żona dwukrotnego medalisty olimpijskiego Andrieja Zadnieprovskisa, w ostatniej konkurencji piecioboju nowoczesnego – biegu - miała taką przewagę, że jak sama przyznała, nie musiała się oddawać z siebie wszystko i niezagrożona minęła linię mety. W sumie Litwini zdobyli pięć medali – dwa złote, srebrny i dwa brązowe.

Przypomnijmy, że pierwsze złoto wywalczyła 15-letnia Ruta Meilutyte, która została prawdziwym odkryciem igrzysk, a brąz - zapaśnik Aleksander Kazakiewicz i bokser Evaldas Petrauskas. W klasyfikacji medalowej Litwa została sklasyfikowana na 34-pozycji, co jest najlepszym dotychczasowym osiągnięciem. Władze doceniły osiągnięcia sportowców i za pierwsze miejsce otrzymają oni 400 tys. litów, za drugie 200 tys., a za trzecie 150 tys. Premie otrzymają też trenerzy, masażyści, lekarze itd. W sumie na premie przydzielono 3,3 mln litów.

Słaby występ hołubionych koszykarzy wywołał natomiast dyskusję na Litwie, że warto inwestować też w inne dyscypliny sportowe, które dotychczas były krzywdzone, podczas gdy koszykarzom od zawsze stwarzano wyjątkowe sielankowe warunki, ale nie zawsze to sprzyjało osiągnięciu wysokich wyników.

Wielka klapa

Polacy mówią o słabym występie 216-osobowej reprezentacji. Zajęła dopiero 30. miejsce. Na przygotowania do olimpiady wydano prawie 130 milionów złotych, co dało efekt w postaci ledwie 10 medali. 2 złote, 2 srebrne i 6 brązowych - to najgorszy wynik od igrzysk w Melbourne w 1956 roku!

Najbardziej bolały spektakularne klęski. Marcin Dołęga wiele razy osiągał wynik, który w Londynie dałby mu złoty medal, tymczasem spalił wszystkie trzy podejścia. O medalach przed igrzyskami wspominaliśmy także, analizując możliwości kajakarza Piotra Siemionowskiego, Marty Walczykiewicz, Agnieszki Radwańskiej, reprezentacji siatkarzy, Pawła Fajdka w rzucie młotem czy Konrada Czerniaka w pływaniu. Zamiast podium były występy, które nawet nie dawały miejsca w finałach albo wystarczały na zajęcie w nich ostatniego miejsca. Słowem, wielka klapa.

Polacy pocieszają się tym, że nie tylko oni wypadli żenująco. Sromotną klęskę ponieśli Austriacy, którzy ani razu nie stanęli w stolicy Wielkiej Brytanii na olimpijskim podium. To ich najgorszy występ na tego typu imprezie od niemal pięćdziesięciu lat. Mała to dla nas pociecha, gdyż Austria jest potęgą w sportach zimowych i w nich odnosi najbardziej spektakularne sukcesy.

Bohaterzy igrzysk

Bohaterami igrzysk zostali amerykański pływak Michael Phelps i sprinter z Jamajki Usain Bolt.

Phelps we wspaniałym stylu rozstał się z profesjonalnym sportem, zostając najbardziej utytułowanym zawodnikiem w historii. W Londynie zdobył cztery złote medale i dwa srebrne. Łącznie ma ich 22, w tym 18 złotych. Amerykanin zdetronizował radziecką gimnastyczkę Larysę Łatyniną, która pół wieku temu wywalczyła 18 medali, w tym dziewięć złotych.

W Londynie padło dziewięć rekordów świata - pięć kobiet, w tym jeden w sztafecie, i cztery mężczyzn. Aż cztery złote medale - i jeden brązowy - zdobyła rodaczka Phelpsa, 17-letnia Missy Franklin. Jeszcze mniej, zaledwie 16 lat, miała podwójna mistrzyni olimpijska Chinka Shiwen Ye. Obie pobiły rekordy świata.

Nie zawiódł Bolt. Podobnie jak przed czterema laty w Pekinie, także w Londynie zdobył trzy złote medale, na 100 i 200 m oraz w sztafecie 4 x 100 m. Tym razem jego najgroźniejszym rywalem był rodak Yohan Blake, który odgrażał się, że w stolicy Wielkiej Brytanii odbierze koledze z ekipy miano najszybszego człowieka świata. Musiał się jednak zadowolić złotem w biegu rozstawnym, w którym Jamajczycy ustanowili rekord świata - 36,84.

Trzy złote medale na olimpijskiej bieżni zdobyła również amerykańska sprinterka Allyson Felix, a dwa bohater gospodarzy Mohamed Farah, który był najszybszy w biegach długich - na 5000 i 10 000 m.

Kontrowersyjne sędziowanie

W Londynie, jak na każdych igrzyskach, nie brakowało kontrowersyjnych decyzji sędziowskich.

Chyba najbardziej została skrzywdzona koreańska szpadzistka Shin A Lam. W półfinale przegrała z Niemką Brittą Heidemann, mimo że na sekundę przed końcem dogrywki remisowała 5:5 i miała własny priorytet. Wystarczyło utrzymać ten wynik, aby awansować do finału. Sędziowie zezwolili Niemce na cztery próby ataku, aż w końcu trafiła rywalkę. Arbitrzy popełnili ewidentny błąd, ale decyzja nie została zmieniona, a załamana Koreanka, która długo nie chciała opuścić planszy, później przegrała pojedynek o trzecie miejsce i została bez medalu.

Do niezwykłej sytuacji doszło w konkursie rzutu młotem kobiet. Po próbie rekordzistki świata Betty Heidler młot poszybował ponad 77 metrów. Widziało to 80 tys. osób na stadionie i miliony przed telewizorami, tymczasem na tablicy wyników pokazano 72,34. Mistrzyni świata z Daegu nie mogła pogodzić się z całą sytuacją i długo stała przy sędziowskim stoliku, kwestionując zmierzoną odległość. Postanowiono zatem wziąć taśmę i dokonać ręcznego pomiaru, który wykazał 77,12. Tym samym wykonująca już honorową rundę Chinka została pozbawiona trzeciego miejsca na rzecz Niemki (druga była Anita Włodarczyk).

Niewątpliwie największym skandalem igrzysk było wykluczenie przez Międzynarodową Federację Badmintona (BWF) ośmiu Azjatek. Uznano, że manipulowały one wynikami meczów grupowych w turnieju debla, by w kolejnej fazie trafić na teoretycznie słabsze rywalki. Chodziło o pary z Chin, Indonezji i Korei Południowej. Bokser Evaldas Petrauskas i jego trener są przekonani, że półfinałową walkę Evaldas przegrał nie z Koreańczykiem, ale z sędziami.

Nowe przepisy

Aż piętnaście medali igrzysk wywalczyli sportowcy, którzy wcześniej byli zawieszeni za stosowanie niedozwolonych środków dopingujących. Za cztery lata w Rio de Janeiro taka sytuacja się już nie powtórzy - zapewnił Międzynarodowy Komitet Olimpijski.

Wśród nazwisk, które pojawiają się na tej liście są m.in. sprinterzy Amerykanin Justin Gatlin (brąz) i Jamajka Shelly-Ann Fraser-Pryce (złoto), rosyjska młociarka Tatiana Łysenko (złoto), chorwacka dyskobolka Sandra Perkovic (złoto), kolarz z Kazachstanu Aleksander Winokurow (złoto) czy tunezyjski pływak Oussama Mellouli (brąz).

W 2015 roku ma wejść jednak nowy przepis WADA (Światowej Agencji Antydopingowej) stworzony we współpracy z MKOl, który mówi, że w Rio de Janeiro i w kolejnych igrzyskach nie będą mogli startować zawodnicy chociaż raz przyłapani na stosowaniu dopingu. Nawet jeśli ich kara zawieszenia dawno minęła.

Zygmunt Żdanowicz

<<<Wstecz