Otwarcie i poświęcenie pierwszego na Litwie hospicjum
Dom wpisany w serce
Hospicjum im. bł. Michała Sopoćki, powstałe przed trzema laty w Wilnie przy klasztorze zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego (SJM), doczekało się oddziału stacjonarnego.
Metropolita wileński ks. kardynał Audrys Juozas Bačkis, w asyście nuncjusza apostolskiego abpa Luiggi Bonazzi’ego oraz sufragana bpa Arunasa Poniškaitisa, 16 czerwca dokonał poświęcenia i otwarcia budynku, który już we wrześniu przyjmie pierwszych pacjentów.
Diagnoza „rak” jest niczym wyrok, burzy dotychczasowe życie zawodowe, rodzinne, społeczne, także – duchowe i psychiczne. Hospicjum, powstałe w Wilnie, pomaga osobom z nowotworem żyć, nie umierać, pomaga od nowa pozbierać – często odbudować – rozsypane życie. Dlatego też na logo hospicjum widnieje dom wpisany w serce. „Od dnia, gdy człowiek dowiaduje się, że jest chory na raka, każdy następny dzień może być umieraniem. Natomiast hospicjum to zmienia – sprawia, że każdy dzień, który człowiekowi pozostał, staje się życiem w pełni” – mówiła s. Michaela Rak.
Symboliczne miejsce i czas
Około tysiąc osób, przybyłych z różnych zakątków świata, zgromadziło się w Wilnie, w miejscu tak bardzo związanym z orędziem Bożego Miłosierdzia. Tutaj, przy ul. Rossa 4, w latach międzywojennych mieszkał ks. Michał Sopoćko, duchowy przewodnik siostry Faustyny, a także malarz Eugeniusz Kazimirowski, który według wskazówek siostry namalował obraz Jezusa Miłosiernego. Kiedy w roku 1947 ks. Sopoćko na zawsze opuszczał Wilno, zapewne nie przypuszczał, że tutaj w pełni będzie realizowane wezwanie Jezusa do czynienia uczynków miłosierdzia.
Opatrzność tak zrządziła, że otwarcie hospicjum odbyło się w dzień po uroczystości Najświętszego Serca Pana Jezusa, w dniu Niepokalanego Serca Maryi i w 98. rocznicę przyjęcia święceń kapłańskich przez bł. ks. Michała Sopoćkę, który patronuje placówce.
Boskie światło dla Wilna
O godzinie 15.00 nabożeństwem koronki do Bożego Miłosierdzia rozpoczęła się uroczystość, która złączyła ofiarodawców i dobroczyńców, działających na rzecz hospicjum. „Bardziej niż lekarstw, bardziej niż chleba, dziś miłosierdzia światu potrzeba” – jakże wymownie brzmiały słowa pieśni, zaśpiewanej przez chór parafii mejszagolskiej, który wspólnie z Chórem Mariańskim z Krakowa upiększył liturgię Mszy św. Bowiem nie czymś innym, tylko miłosierdziem kierowali się wszyscy, których ofiary złożyły się na renowację budynku i dostosowanie go do potrzeb ośrodka opieki paliatywnej.
Trzyletnia renowacja budynku wyniosła około 4 mln litów. Większą część – ok. 2 mln – ofiarowała Fundacja Miłosierdzia „Pomóżcie nam osuszyć łzy” (ang. „Help us dry the tears”) z Irlandii, a także niemiecka Fundacja Pomocy Kościołowi na Wschodzie „Renovabis”. Znaczący wkład wniosło też Zgromadzenie SJM.
„Przekazane przez księdza Sopoćkę orędzie Bożego Miłosierdzia zainspirowało nas do czynienia dzieł miłosierdzia ludziom na całym świecie – mówił Val Conlon, prezes irlandzkiej Fundacji, nawiązując do słów bł. Michała Sopoćki, że ci, którzy idą z Chrystusem, są światłością świata. – To wileńskie hospicjum nazwane imieniem Sopoćki, jest promykiem słońca, które będzie świecić nad Wilnem”.
Wolontariat
Hospicjum działa czwarty rok, dotychczas – jako domowe. Około 70 wolontariuszy opiekuje się 100 chorymi w ich domach. Teraz rozpoczął się etap działalności hospicjum stacjonarnego. Najbliższe tygodnie miną na załatwianiu licencji na prowadzenie placówki medycznej, podpisaniu umowy z kasą chorych.
„O hospicjum marzyłem od dawna. Przed kilku laty wspólnie z przedstawicielami samorządu oraz ministerstwa zdrowia odwiedziłem hospicjum w Irlandii – wspominał metropolita wileński kardynał Audrys Juozas Bačkis. – Był pomysł, by na hospicjum przeznaczyć szpital misjonarzy. Rozmowy zarówno z prezydentem, jak i premierem nie przyniosły żadnych skutków i wówczas postanowiłem zrobić hospicjum swoje – katolickie, chociaż mniejsze”. Ówczesne starania przyczyniły się do stworzenia ustawy, przewidującej działalność hospicjum. Eminencja zauważył, że na Litwie idea wolontariatu dopiero zaczyna raczkować, ale siostry znalazły wolontariuszy zarówno wśród lekarzy, pielęgniarek, psychologów, jak też osób nie związanych z medycyną – prawników, samorządowców, przedsiębiorców, studentów, którzy działają na rzecz hospicjum.
Nie sposób pominąć s. Michaeli, której determinacja i charyzma oraz wielkie zaufanie Chrystusowi, sprawiły, że dzieło zostało urzeczywistnione. A zaczynała od 3 złotych, przypadkowo ofiarowanych przy gorzowskim cmentarzu. Przed trzema laty, kiedy s. Michaela przybyła do Wilna, położyła na ołtarzu te 3 złote, ze słowami „Zaczynamy, Jezu, budować hospicjum”.
Hojność darczyńców
Tysiąc osób znalazło się na liście darczyńców placówki. Finansami wsparły organizacje dobroczynne oraz społeczne, parafie, a także osoby prywatne, pochodzące z Litwy, Polski, Białorusi, Irlandii, Anglii, Niemiec, Francji, Włoch, a nawet dalekiej Kanady i Ameryki. Swój udział miały także hospicja z Polski – z Gorzowa Wielkopolskiego, gdzie s. Michaela pracowała zanim przybyła do grodu nad Wilią. Tam zdobyte doświadczenie przydało się siostrze, gdy rozpoczynała pracę w Wilnie.
Obecni byli przedstawiciele hospicjów z Gdańska, Jaworzna, Lubartowa, Suwałk, Gliwic, Warszawy, Krakowa, Zakonu Kawalerów Maltańskich z Radomia, „Caritas” z Elbląga, diecezji zielonogórsko-gorzowskiej. To im wilnianie zawdzięczają wyposażenie hospicjum w specjalistyczny sprzęt. Przedsięwzięcia na rzecz ośrodka w Wilnie także były organizowane przez polonijne organizacje w Stanach i Anglii. Nie zabrakło przedstawicieli dobroczyńców z parafii w Oszmianie – rodzimych stron bł. Michała Sopoćki. Nie da rady wymienić nazwisk osób i nazw wszystkich organizacji, które zostały spisane na 15 kartkach, lecz jeszcze głębiej wyryte w sercach wszystkich, którym nieobce było podejmowanie wszelkich starań w szukaniu środków i ofiarnych serc.
Papieskie błogosławieństwo
Sponsorzy zostali ogarnięci modlitwą w czasie uroczystej Eucharystii za wstawiennictwem bł. Michała Sopoćki. Obecny podczas święta nuncjusz apostolski przekazał list-błogosławieństwo od Ojca Świętego Benedykta XVI. „Po dojściu do kresu swojej ziemskiej wędrówki chorzy potrzebują wsparcia nie tylko medycznego, ale przede wszystkim – duchowego i religijnego, aby stawić czoła przejściu do drugiego życia w spokoju, w sposób godny, w świetle wiecznych wartości wiary. (…) Pewność przyszłej nieśmiertelności i nadzieja zmartwychwstania rzucają nowe światło na tajemnicę cierpienia i umierania oraz pobudzają w wierzących nadzwyczajną moc, by powierzyć się jedynie Bogu” – napisał w liście Ojciec Święty Benedykt XVI, przyzywając obfitości darów Ducha Świętego nad wszystkimi pracownikami rodzącej się placówki.
Dotknąć nieba i ziemi
W Domu Kultury Polskiej odbyło się święto dziękczynienia. Każdy otrzymał piernikowe serce. Zanim publiczność pochłonęła zabawa koncertowa, wystąpił gorzowianin – Marek Konik, szef kuchni molekularnej. Razem z polskim aktorem Mieczysławem Hryniewiczem (znanym m.in. z serialu „Na Wspólnej”) zaprezentowali sztukę gotowania w ciekłym azocie.
Na otwarcie wileńskiego hospicjum przybył słynny polski tenor Marek Torzewski z małżonką Barbarą Romanowicz-Torzewską. Z s. Michaelą już od 10 lat współpracuje na rzecz dzieła hospicyjnego; występował podczas koncertów charytatywnych w Gorzowie, odwiedzał chorych w hospicjum. „Dzięki takim akcjom dotykamy ziemi, nieba i jeszcze czegoś, co trudno wyrazić słowami” – mówili Torzewscy podczas koncertu.
Idea hospicyjna na Litwie jest dziełem nowatorskim, z nutką zazdrości wilnianie spoglądali w kierunku przybyszy z Korony, którzy mają tak liczne i dobrze zorganizowane hospicja, na rzecz których w działalności łączą się postacie świata filmu, sztuki, kultury. Pozostaje natomiast wierzyć, że to – powstałe w Wilnie – jest przysłowiową pierwszą jaskółką, zwiastującą nowe dzieło, będące odpowiedzią na wezwanie Jezusa do uczynków miłosierdzia. W myśl słów: „Wszystko, cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich, mnieście uczynili”.
Teresa Worobiej
Na zdjęciach: hospicjum przyjmie 17 pacjentów; Val Conlon - „Ja i Fundacja czujemy się zaszczyceni, że mogliśmy się dołożyć do powstania hospicjum“; duże serca z napisem „dziękuję”, przybyłym na święto fundatorom, od Ingi, kilka lat zmagającej się z chorobą; Torzewscy - „To nie my, aktorzy i artyści, czynimy coś dla hospicjum, tylko hospicjum nas wzbogaca, daje siły i łaski”.
Fot. autorka