Ważą się losy zabytkowego dworu w Mazuryszkach

Na straży interesu publicznego

Po niemalże dwadzieścia lat trwających próbach zachowania podwileńskiej spuścizny historycznej i kulturowej, samorząd rejonu wileńskiego ponawia swe starania o utworzenie w zabytkowym XIX-wiecznym dworze w Mazuryszkach (gmina zujuńska) centrum rzemiosła i kultury etnicznej oraz dostosowania otaczającego go parku do celów społecznych.

Z inicjatywy Marii Rekść, mer rejonu wileńskiego, w połowie kwietnia odbyła się narada w sprawie warunków i możliwości urzeczywistnienia tej wspaniałej idei w najbliższym czasie.

Spotkanie z udziałem radnych i przedstawicieli administracji samorządu, Departamentu Dziedzictwa Kulturowego przy Ministerstwie Kultury oraz kierownictwa Narodowej Służby Ziemi (dalej – NSZ) przy Ministerstwie Rolnictwa było rzeczowe i przebiegało w atmosferze zrozumienia, aczkolwiek nie było pozbawione emocji, które z uwagi na okoliczności, towarzyszące procedurze zachowania dworu w Mazuryszkach, są w pełni uzasadnione.

Przybyłym do samorządu gościom – Vitasowi Lopinysowi, dyrektorowi generalnemu Narodowej Służby Ziemi (NSZ) przy Ministerstwie Rolnictwa Litwy, Algisowi Bagdonasowi, dyrektorowi Departamentu Regulacji Rolnych w NSZ, Laimasowi Dieninisowi, kierownikowi Wydziału Regulacji Rolnych Rejonu Wileńskiego w NSZ oraz Rasie Trapikiene, st. specjalistce Wileńskiego Pododdziału Terytorialnego w Departamencie Dziedzictwa Kulturowego przy Ministerstwie Kultury Litwy – pokrótce przypomniano o kolejnych krokach, poczynionych przez samorząd lokalny w celu zachowania zabytkowego obiektu. Zaznaczmy jeszcze raz, że starania o zachowanie dworu i parku w Mazuryszkach to dzieje liczące prawie 20 lat.

Onegdaj okazały, stojący pośród wiekowych wiązów, grabów i dębów dwór w Mazuryszkach, należący do rodziny Prozorów, Lachowiczów (w późniejszym okresie w folwarku miał swą siedzibę legendarny podpułkownik Jerzy Dąbrowski „Łupaszka”) jest zabytkiem kulturowym i historycznym, sięgającym II poł. XIX stulecia. Przez wiele lat w pomieszczeniach dworskich była rozlokowana ciechanowiska szkoła.

Prahistoria wspaniałej idei i...

Jeszcze w 1993 roku, na mocy rozporządzenia zarządu rejonu wileńskiego, teren dworski został wpisany do rejestru zabytków i przyrodniczych obszarów chronionych o ograniczonej strefie zabudowy. Tymczasem budynek mieszkalny wraz z zabudowaniami pomocniczymi – cały zespół architektoniczny wpisany do bazy danych Departamentu Ochrony Zabytków Litwy – na stan samorządu rejonu wileńskiego przeszedł w 1999 roku.

Wygodne położenie geograficzne – Mazuryszki znajdują się zaledwie 16 km od Wilna – dobrze rozwinięta infrastruktura drogowa, przepiękne krajobrazowo tereny – w opinii przedstawicieli samorządu, są doskonałym warunkiem na to, aby zniszczonemu przez czas zabytkowi przywrócić dawną świetność. Dawny dwór i park stałby się miejscem pożytecznym i atrakcyjnym dla ludzi ceniących zabytki przeszłości i uroki przyrody. Tak więc wkrótce po tym, gdy szkoła zaprzestała użytkowania budynku, w grudniu 2005 roku Rada samorządu rejonu wileńskiego podejmuje decyzję o ukształtowaniu na terenie dworskim działki na cele społeczne. Projekt decyzji zostaje przedłożony na Radę po uzgodnieniu z ZSA Korporacją „Matininkai”, która na zamierzony cel rezerwuje 4,0 ha z Funduszu Wolnej Ziemi.

W budynku dworu, zgodnie z planem władz lokalnych, miałoby się rozlokować centrum rzemiosła i kultury etnicznej, które przyczyniłoby się do rozwoju i popularyzowania miejscowych tradycji, w tym najbardziej charakterystycznej dla tego zakątka Wileńszczyzny – sztuki wicia palm.

...początek ambarasu

Ale żeby osiągnąć ten cel i wdrożyć tak wspaniałą ideę oraz uzyskać pieniądze z unijnych funduszy strukturalnych i programów wspieranych przez Departament Ochrony Zabytków, samorząd najpierw powinien był udokumentować parcelę. I właśnie w tym momencie rozpoczęły się „schody”.

– W roku 2007 zostały sporządzone dokumenty pomiarów kadastralnych na działkę, razem z budynkiem, o powierzchni 4,6813 ha. Dokumenty i plany z adnotacją „pilne” w listopadzie tegoż roku, w celu zatwierdzenia parceli, przekazaliśmy do Wydziału Regulacji Rolnych Rejonu Wileńskiego. Niestety, pomiary nie zostały potwierdzone. Udokładniliśmy je i po roku Rada samorządu rejonu wileńskiego podjęła kolejną decyzję w sprawie uzyskania pozwolenia na przygotowanie planu detalicznego na 4, 8 ha. To postanowienie przewidywało budowę ważnego obiektu infrastruktury na użytek społeczny – centrum kultury i pielęgnowania tradycji wicia palm wraz z uporządkowaniem parku – konstatowała podczas spotkania Audrone Ercmonaite, zastępca kierownika Wydziału Architektury i Planowania Przestrzennego w samorządzie rejonu wileńskiego.

Kamień w wodę?..

Po kilku latach korespondowania z urzędem regulacji rolnych, okazało się, że dokumenty w sprawie dworu w Mazuryszkach... zaginęły. Dopiero na początku marca br. samorząd został o tym pisemnie poinformowany przez „žemetvarkę”. Tymczasem administracja samorządowa dysponuje potwierdzeniami, że wszystkie papiery zostały na czas dostarczone do Wydziału Regulacji Rolnych. Gdzie się podziały? Na to pytanie, jak również inne, dotyczące zwłoki z dokumentowaniem działek na cele społeczne czy przetrzymywania i gubienia dokumentów prywatnych petentów, konkretnej odpowiedzi nie usłyszano podczas spotkania w gmachu samorządu 13 kwietnia.

– Istnieje taki problem. A wiąże się on z 1 lipca, mianowicie rozwiązaniem urzędów powiatowych – przyznał Vitas Lopinys, odpierając jak grad, raz po raz, padające pytania strony zainteresowanej. Wtórował mu Laimas Dieninis, twierdząc, że obejmując na urząd kierownika Wydziału Regulacji Rolnych materiałów kartograficznych czy innych dokumentów dotyczących dworu w Mazuryszkach nie znalazł. Jak powiedział, dotarły do niego tylko poszczególne apele wystosowane przez administrację samorządu w sprawie Mazuryszek.

Według mer Marii Rekść, zjawisko gubienia dokumentów szczególnie się rozpowszechniło za czasów panowania w rejonie wileńskim namiestnika rządowego Arturasa Merkysa i przetrwało do dnia dzisiejszego. Jak zaznaczyła, samorząd i prawowici spadkobiercy ziemi w rejonie, do dnia dzisiejszego boleśnie odczuwają skutki rzekomo przypadkowego gubienia dokumentów przez urzędników oraz błędów mierniczych.

Jak wynika ze słów Renaty Cytackiej, sekretarza Rady samorządu rejonu wileńskiego, po intensywnych poszukiwaniach zagubione dokumenty udało się znaleźć, lecz nie w spółce „Geoteka”, która dokonywała pomiarów działki, tylko w prywatnym archiwum jednego z wykonawców pomiarów, obecnie trudniącego się w innej firmie.

Teren nie ulega podziałowi

Zgodnie z prawem, tereny dawnych dworów są traktowane jako mające wartość kulturową zespoły historyczne, które nie podlegają dzieleniu i mają charakter konserwacyjny. Tymczasem latem ubiegłego roku ZSA „Arlitanus” – obecny wykonawca projektu reformy rolnej w bujwidziskiej miejscowości kadastralnej, obejmującej gminę zujuńską – zwrócił się do samorządu rejonu w sprawie zatwierdzenia uzupełnienia projektu regulacji rolnych, włączającego tudzież dworskie ziemie w Mazuryszkach.

Część obszarów dworskich zostaje rozparcelowana pomiędzy ośmioma pretendentami, nie bacząc na uwagi Departamentu Dziedzictwa Kulturowego oraz działania władz rejonowych, zmierzające do zachowania tej spuścizny na użytek społeczny. Na poczet przyszłych pokoleń.

– Samorząd rejonu wileńskiego nie zgodził się na projekt regulacji rolnych w takiej treści, ponieważ nam zależy na zachowaniu całości obszaru dworskiego – podkreśla Ercmonaite. To stanowisko popiera także Departament Dziedzictwa Kulturowego.

– Obiekty dziedzictwa kulturowego o przeznaczeniu konserwacyjnym nie mogą być rozparcelowywane. Lepszego wariantu, niż ten, który zaproponował samorząd – zachować budynek i park, przeznaczając je na cele społeczne – nie ma – stanowczo podkreśliła Rasa Trapikiene z Departamentu Dziedzictwa Kulturowego.

Miejsce godne sztuki

– Palma wileńska – to produkt certyfikowany. Kobiety, które je wyplatają, mają tytuły mistrzyń ludowych. Izba Palm w Ciechanowiszkach, gdzie dzisiaj pokazują i nauczają jej wyplatania, nie spełnia warunków, aby godnie prezentować tradycyjną dla tej miejscowości kraju sztukę. Powinniśmy pielęgnować tę tradycję, a dwór w Mazuryszkach jest miejscem najlepszym, aby zaprosić gości i pokazać palmę właśnie tutaj, gdzie się rodzi – argumentowała decyzję samorządu Rita Tamašunienie, zastępca dyrektora administracji samorządu rejonu wileńskiego. Przekonując gości co do słuszności decyzji, Michał Treszczyński, radny samorządu rejonu wileńskiego, przypomniał, że palma wileńska zostałaby wciągnięta do dziedzictwa niematerialnego UNESCO, a zasadniczą przeszkodą, że tak się nie stało, był właśnie brak możliwości należytego wyeksponowania tego produktu.

Jak rozwiązać węzeł mazuryski?

– Proces nie zaszedł do tego stadium, że nie można byłoby go odkręcić. Projekt regulacji rolnych bujwidziskiej miejscowości kadastralnej nie jest potwierdzony, a więc pewne możliwości są – oświadczył dyrektor generalny NSZ Lopinys, obiecując, że po zgłębieniu sedna sprawy być może uda się ją rozwiązać w sposób „cywilizowany”.

Według Laimasa Dieninisa, ponieważ status terenu dworskiego nie przewidywał zakazu prywatyzacji i doszło do jego podziału na działki, teren ziemi dworskiej został też zmniejszony z powodu rozlokowania się w sąsiedztwie fabryki „Lietpak”, obecnie można liczyć maksymalnie na 4 ha powierzchni.

Zastanawiając się nad najwłaściwszym sposobem zabezpieczenia ziemi, Rita Tamašuniene zaproponowała, aby dalszy rozwój projektu regulacji rolnych wstrzymać w części dotyczącej dworu.

W przekonaniu Algisa Bagdonasa mechanizmem ochronnym przed dalszą parcelacją może być przyznanie omawianemu obszarowi statusu obiektu chronionego przez państwo i niepodlegającego prywatyzacji.

Jednakże w ocenie Renaty Cytackiej, zmiana statusu prawnego na Litwie jest procesem długotrwałym, dlatego mogłaby ona przekreślić plany samorządu względem mazuryskiego dworu.

Z uwagi na zaistniałą sytuację samorząd rejonu zwrócił się do NSZ o udokumentowanie w trybie przyśpieszonym terenu dworskiego i zawarcie umowy o dzierżawie ziemi.

Dopóty urząd regulacji rolnych bawił się z samorządem w kotka i myszkę, zabytek pogrążał się w coraz to większą ruinę. Dzisiejszy stan budynku i okalającego go parku – to obraz smutku i rozpaczy. Władze rejonu nie zrzekają się swoich planów, aby upadający zabytek ocalić i dać mu nowe życie. Lecz do urzeczywistnienia tych planów, jak zaakcentowała Maria Rekść, potrzebna jest dobra wola Narodowej Służby Ziemi. Czy będzie dane jej się spełnić?.. Na razie została wyrażona wola kolejnego spotkania.

Irena Mikulewicz

Na zdjęciu: władze rejonu od 20 lat, zabiegają o to, aby zabytkowi przywrócić dawną świetność.
Fot.
autorka

<<<Wstecz