„Nieznaną jestem... Taką umrzeć pragnę”
      s. Wanda Boniszewska

Pielgrzymka do grobu stygmatyczki

Postać stygmatyczki s. Wandy Boniszewskiej jest doskonale znana mieszkańcom parafii bujwidzkiej i balingródzkiej. Męczennica łagrów sowieckich, cicha i pokorna w znoszeniu bólu fizycznego. Swe cierpienie ofiarowała za kapłanów. S. Wanda w latach 1933-1950 mieszkała w Pryciunach, gdzie Siostry od Aniołów miały swój dom. Była niewiastą wybraną przez Boga, miała dar stygmatów. Zmarła na 96. roku życia. Ostatnie lata przeżywała w podwarszawskich Chylicach, w domu generalnym.

Modlitwa przy grobie

4 marca br. w kościele pw. św. Jerzego w Bujwidzach odbyła się Msza św. z udziałem wiceprzełożonej Zgromadzenia Sióstr od Aniołów, s. Anny Mroczek w intencji rychłej beatyfikacji s. Wandy. Od kilku lat Rada Parafialna i Wspólnota Bujwidzka organizują w lipcu pielgrzymki piesze z Bujwidz do Pryciun, miejsca, gdzie pracowały Siostry od Aniołów. S. Wanda zajmuje coraz więcej miejsca w życiu duchowym obu parafii.

23-25 marca br. grupa wiernych z Bujwidz i Balingródka, na czele z ks. proboszczem Ryszardem Pieciunem, wyruszyła na pielgrzymkę do Polski. Celem pielgrzymki było zwiedzanie miejsca pochówku świątobliwej siostry Wandy Boniszewskiej.

Zamieszkaliśmy w Konstancinie, 20 km od Warszawy, w klasztorze Sióstr od Aniołów. Serdecznie nas powitała matka przełożona wraz z innymi siostrami. Po Mszy św. w klasztornej kaplicy z procesją, z zapalonymi świecami, w skupieniu wyruszyliśmy na cmentarz, gdzie jest pogrzebana nasza krajanka, aby oddać jej hołd i pomodlić się.

Dawała świadectwo wiary

Wieczorem wraz z siostrami wspominaliśmy s. Wandę, jej ostatnie lata życia i oglądaliśmy film „Stygmatyczka”, który opowiada o losach stygmatyczki, którą aresztowano w 1950 roku w Pryciunach, poddano śledztwu i zesłano do więzienia na Uralu, gdzie spędziła 6 lat. Brutalnie traktowana, modliła się za innych i za swoich prześladowców. Doświadczyła wielu cierpień, ale była też świadkiem ludzkich nawróceń. W szczególny sposób prowadzona przez Boga, dawała świadectwo wiary, pod wpływem którego zmieniali się nawet oprawcy. W 1956 roku z transportem więźniów powróciła do Polski.

W mieście Niepokalanej

Kolejny dzień rozpoczęliśmy poranną Mszą św. i pojechaliśmy do Warszawy na zwiedzanie Zamku Królewskiego. Sala Rycerska, Sala Wielka, Pokój Marmurowy – to była prawdziwa uczta dla oczu i serca i poczucie wielkiej radości, że mogliśmy tam być...

Następnie udaliśmy się do Niepokalanowa, czyli miasta Niepokalanej, które w 1927 roku założył św. Maksymilian Maria Kolbe. Na obszarze 28 ha znajduje się bazylika Matki Boskiej Wszechpośredniczki Łask, którą odwiedza rocznie pół miliona pielgrzymów, klasztor oo. franciszkanów i Niższe Seminarium Duchowne, a także wydawnictwo zakonne i siedziba Radia Niepokalanów. Z czasów pamiętających założyciela Niepokalanowa zachowało się kilka baraków, w których mieszkali zakonnicy, figura Maryi oraz kaplica, w której znajduje się dzisiaj muzeum św. Maksymiliana Kolbe. Niepokalanów ma własną straż pożarną i muzeum strażackie.

Misterium Męki Pańskiej

Po południu znów wróciliśmy do Warszawy, żeby zwiedzić Starówkę. Na zakończenie dnia otrzymaliśmy piękny prezent, czyli możliwość oglądania Misterium Męki Pańskiej – wielkiego widowiska pasyjnego. Wywarło to na nas wielkie wrażenie. Misterium odbywa się w narodowy Dzień Życia, w przeddzień uroczystości Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny. Misterium, przedstawiające mękę i śmierć oraz zwycięskie zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa odbywało się w samym sercu Warszawy – na Placu Piłsudskiego. Widowisko trwało 80 minut, w Misterium brało udział ponad 200 aktorów. W 1979 roku na Placu Piłsudskiego padły słowa papieża Jana Pawła II „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi...”. Te słowa zabrzmiały w finałowej scenie widowiska. Z zapartym tchem śledziliśmy Drogę Krzyżową, którą blisko dwa tysiące lat temu pokonał Jezus. Wspaniała gra aktorów, stroje, dekoracje, efekty specjalne, obraz Jezusa Miłosiernego i brzmiący głos Papieża w finale przedstawienia – to było coś niesamowitego! Dzięki Misterium, niejeden z nas głębiej przeżywał święta Wielkiej Nocy.

Nie sposób zapomnieć…

Ostatni dzień pielgrzymki rozpoczęliśmy od modlitwy porannej, a po śniadaniu pojechaliśmy na Mszę św. do parafii pod wezwaniem świętego Stanisława Kostki, Sanktuarium Błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki. Tu znajduje się grób ks. Jerzego Popiełuszki oraz muzeum błogosławionego ks. Jerzego. Są wydarzenia i osoby, których zapomnieć nie sposób. Do takich osób należy błogosławiony ks. Jerzy Popiełuszko, a do wydarzeń Jego męczeńska śmierć. Przesłaniem jego życia były słowa: „Zło dobrem zwyciężaj”. Zamyśleni i rozmodleni podążaliśmy jego ścieżkami, spoglądaliśmy w okna jego mieszkania. W muzeum najwięcej czasu spędziliśmy w sali, która jest upamiętnieniem męczeńskiej śmierci ks. Jerzego. Szum płynącej wody, świetlisty krzyż i zdjęcia ciała Kapłana przypomniały nam tragedię, która rozegrała się na tamie k. Wrocławka. W gablotach znajdują się: koszula, spodnie, buty, które ks. Jerzy miał na sobie w chwili śmierci; sznury, którymi skrępowano mu ręce i nogi, kamienie, które przywiązano mu do nóg…

Bóg zapłać!

Pragniemy z całego serca podziękować księdzu Ryszardowi Pieciunowi za organizację i przeprowadzenie kolejnej pielgrzymki. Dziękujemy ks. Ryszardowi za posługę, serdeczność, dar humoru i opiekę nad wszystkimi, by żadna duszyczka się nie zgubiła. Serdeczne Bóg zapłać. Dziękujemy siostrze Ricie Gvazdaityte za prowadzenie modlitw w czasie pielgrzymki. Serdecznie też dziękujemy za wsparcie finansowe przewodniczącemu AWPL, posłowi do Parlamentu Europejskiego Waldemarowi Tomaszewskiemu.

Łucja Kuleszo

Na zdjęciu: uczestnicy pielgrzymki.

<<<Wstecz