Minęło pół roku od pożegnania ze śp. Księdzem Prałatem Józefem Obrembskim
„Jesteśmy z pokolenia Księdza Prałata”
7 grudnia mejszagolską świątynię pw. Wniebowzięcia NMP znów wypełnili wierni, by po upływie pół roku od chwili odejścia do wieczności jej wieloletniego pasterza, Księdza Prałata Józefa Obrembskiego, znów zanieść do Boga modlitwy w Jego intencji.
W zwartym szeregu, wraz z nauczycielami, ze sztandarem na czele, do kościoła wkroczyli uczniowie szkoły, by tak samo, jak w pamiętnym czerwcu, stanąć przy ołtarzu w honorowej warcie na cześć swego Patrona. W żałobnej Eucharystii liczny udział wzięły władze rejonu z mer Marią Rekść, przybyli przewodniczący AWPL, europoseł Waldemar Tomaszewski, posłowie na Sejm RL Michał Mackiewicz i Leonard Talmont, starosta gminy Stefan Orszewski, gość z Krakowa, profesor wydziału architektury Politechniki Krakowskiej, artysta rzeźbiarz Stefan Dousa. Najliczniejsi jednak byli mejszagolanie i wierni z okolicznych parafii, dla których przez lata śp. Ks. Józef był autentycznym świadkiem wiary i największym autorytetem.
Mszy św. w intencji Zmarłego Kapłana, którą koncelebrowali księża Mirosław Balcewicz, proboszcz z Porudomina, Henryk Naumowicz, proboszcz duksztański, Jerzy Witkowski, proboszcz z Wojdat oraz dziekan mejszagolski Józef Aszkiełowicz, przewodniczył JE biskup wileński Juozas Tunaitis.
Ze słowami homilii do wiernych zwrócił się ks. Mirosław Balcewicz. Nie ominął on wspomnień o chwilach, spędzonych blisko księdza prałata w latach pełnienia posługi kapłańskiej w tej parafii. Nazywając Zmarłego człowiekiem wielu cnót chrześcijańskich, podkreślił, że najważniejszą z nich było Jego trwanie w wierze i powołaniu. Wobec każdej władzy – a świadkiem jej zmian był 12-krotnie – Ksiądz Prałat niezłomnie trwał w kapłaństwie. „Trwajmy w tym, co dla Niego było święte, błogosławione. Nie niszczmy tego, co On budował, tworzył, czemu uczył, by po latach, nie tylko my, ale i te dzieci, zgromadzone dziś przy ołtarzu – mogły z dumą powiedzieć: „My też jesteśmy z pokolenia Józefa Obrembskiego!” – nawołał na zakończenie kaznodzieja.
Po zakończeniu modłów w świątyni udano się na dziedziniec, by słowami Anielskiego Pozdrowienia złożyć hołd przy grobie tego Wielkiego Człowieka. Przyjazd gościa z Krakowa stał się również okazją do rozmowy o konkretach, dotyczących godnego upamiętnienia postaci Księdza Józefa, m. in. o projekcie ustawienia pomnika w miasteczku.
Wcześnie zapadający zmrok... Lekko przyprószone pierwszym śniegiem żywe kwiaty na grobie... Światełka płonących zniczy, odbijające się w ciemnych oknach opustoszałego domu... Tak nie chce się wierzyć, że nieubłagany czas pędzi dalej. Coraz dalej od tamtych dni, kiedy się przyjeżdżało do gospodarza „pałacyku”. Jak wciąż niełatwo jest myśleć, że o tym wspomina się już w czasie przeszłym, tak samo jak o długich, a tak szybko mijających z Nim rozmowach i o gościnnej pani Stasi, która zawsze częstowała przybyłych herbatą...
Czesława Paczkowska
Na zdjęciu: Ksiądz Prałat lubił przebywać w otoczeniu dzieci, dlatego podczas nabożeństwa czuwały przy jego portrecie.
Fot. autorka