XXX Światowy Zjazd Kresowych Żołnierzy Armii Krajowej

Oskarżeni o wierność i cnotę

Po raz trzydziesty na swoim Zjeździe spotkali się byli żołnierze Okręgu Wileńskiego Armii Krajowej. Przez reżimowe lata PRL byli to żołnierze wyklęci, tępieni z całą komunistyczną bezwzględnością.

Wszystko zaczęło się w okresie „odwilży” Pierwszej Solidarności. Skrzyknęli się w Szczecinie i, z wyprzedzeniem dwumiesięcznym, ustalili termin Zjazdu Założycielskiego Koła Żołnierzy AK na 13 grudnia 1981 r. Sprytni chłopcy spotkali się w jednym z kościołów i Koło Żołnierzy Kresowych zostało zawiązane, jeszcze nieformalnie, bo na to trzeba było poczekać rok, ale w 1982 r. cel został osiągnięty. Przez kilka pierwszych lat spotykali się, półkonspiracyjnie na wyspie jeziora Wełtyń. Trochę kłopotu sprawiało dopłynięcie łódkami, ale jezioro sprawiało te same trudności ubekom, tylko, że tych łatwo było rozpoznać na tafli wody.

Ciepła atmosfera w Międzyzdrojach

Uczestników z roku na rok przybywało, a wyspa nie chciała się powiększyć. Szukano więc odpowiedniego miejsca, aż znalazło się ono dwadzieścia lat temu w Międzyzdrojach. Tu przychylność miejscowych władz i ich wszechstronna pomoc były budujące. Niezwykła gościnność właścicieli hotelu „Slavia” – rodziny państwa Tomczaków – stwarzały ciepłą atmosferę dla byłych żołnierzy. W szczytowym okresie do Międzyzdrojów przyjeżdżało 600-700 b. żołnierzy AK. Z upływem lat prawa biologiczne coraz dobitniej udowadniały swoją nieuchronność. W 2011 r. przyjechało nas 50, w tym: Aleksander Kowalewski ps. „Jastrząb” z 6 Brygady i Wiktor Kociełowicz ps. „Mietek” z 3 Brygady, a obydwaj panowie nie opuścili żadnego Zjazdu!

Bez „Sarenki” ani rusz

Żaden Zjazd nie odbył by się gdyby nie Danusia Szyksznian, ps. „Sarenka”, łączniczka Komendy Okręgu Wileńskiego AK, z grupy dwunastu tzw. kóz. „Kozy” oddane były bez reszty sprawie, niejednokrotnie z narażeniem życia, wykonywały zadania. Gdy w lipcu 1944 do Wilna, po raz trzeci weszli bolszewicy, wszystkie młode i piękne dziewczęta poddane były najokropniejszym torturom. Nie poddawały się i godnie znosiły bolszewickie metody poniżania. W PRL też zaliczały się, tak jak wszyscy Kresowiacy, do „wrogów ludu”. AK-owcy kresowi tysiącami wywożeni byli z Wileńszczyzny i samego PRL do sowieckich łagrów od Workuty po Kołymę. Setkami ginęli w kazamatach UB, rozstrzeliwani strzałem w potylicę.

Mimo dramatycznych przeżyć „Sarenka” nie straciła polskiego ducha, jak nie straciła tego ducha, poza zdrajcami, zdecydowana większość Żołnierzy Wyklętych. Gdy okowy komunizmu nieco zelżały i sytuacja pozwoliła, Danuta Szyksznian, z ogromnym zapałem i całym sercem, zabrała się do organizowania zjazdów. I tak, mimo bardzo poważnej choroby, doprowadziła do XXX Światowego Zjazdu Żołnierzy Kresowych Armii Krajowej, który odbył się w Międzyzdrojach w dniach 19-23 września 2011. Współorganizatorami były Koło Kresowe Żołnierzy Armii Krajowej w Szczecinie oraz Instytut Pamięci Narodowej Oddział w Szczecinie.

Zainteresowanie młodzieży

Zjazd rozpoczął się tradycyjnie Mszą św. w miejscowym kościele, przy udziale duszpasterza, byłego żołnierza AK z Wileńszczyzny ps. „Lampa”, ks. Zbigniewa Wójcika.

Część oficjalna rozpoczęła się galą, którą prowadzili Danuta Szyksznian i Marcin Stefaniak z IPN. Zostały wręczone Medale Pro Memoria Urzędowi Miasta Szczecina i Domowi Kombatanta w Szczecinie. O te ważne wyróżnienie wystąpiło Koło Żołnierzy Kresowych. Prowadzący złożyli podziękowania osobom zasłużonym, działającym na rzecz środowiska AK.

W części artystycznej wystąpił Zespół Pieśni i Tańca Ziemi Szczecińskiej „Krąg”. W swoim repertuarze zaprezentował pieśni patriotyczne i tańce polskie. Wystąpiła również młodzież z Liceum im. Armii Krajowej – również ze Szczecina – ze zbliżonym programem. Uczestników Zjazdu odwiedziła grupa, licząca przeszło sto osób, młodzieży szkolnej i harcerzy, która z zainteresowaniem wsłuchiwała się w relacje świadków historycznych walk na Wileńszczyźnie.

„Partyzancki biwak” wiarusów

Zjazd to niekończące się rozmowy i komentarze do prelekcji, wystąpień, wstrząsających spektakli telewizyjnych z gatunku sceny faktu. „Golgota Wrocławska” – spektakl Sceny Faktu Teatru Telewizji – ukazała metody UB łamania charakterów i na tym konkretnym przykładzie nieudaną próbę. Inny wstrząsający obraz to „Śmierć rotmistrza Pileckiego”. Piotr Niwiński omówił zbrodnię w Ponarach, a Bohdan Mirkowski przedstawił swoją książkę „Ludobójstwo”. Z ogromnym aplauzem spotkał się występ gdańskiego barda Andrzeja Kołakowskiego. W kilkunastu piosenkach – balladach, w stylu przypominających Władimira Wysockiego, wyśpiewywał losy Polaków „wczoraj” i „dziś”. Jedna z nich rozpoczynała się słowami: „Oskarżeni o wierność i cnotę…”.

Stara wiara miała okazję uczestniczyć w „biwaku” partyzanckim. Co prawda las zastąpiła chata leśnika, a ognisko – współczesny grill, ale atmosfera była biwakowa.

Końcowym akordem była wspólna kolacja. Uczestnicy Zjazdu zwrócili się do Danusi Szyksznian „Sarenki” z gorącymi podziękowaniami za XXX Zjazd i z prośbą, by „nie chowała szabli do pochwy i nie zwijała sztandarów”.

Władysław Korowajczyk

<<<Wstecz