XII Międzynarodowe Pokazy Lotnicze „Air Show” w Radomiu

Zapierające dech w piersi widowisko

Ponad 180 statków powietrznych z 17 krajów w niebie i na ziemi można było oglądać podczas XII Międzynarodowych Pokazów Lotniczych „Air Show”, które odbyły się 27-28 sierpnia br. w Radomiu. Efektowne akrobacje lotnicze, jak i statyczną wystawę różnego typu samolotów oglądało ponad 180 tys. widzów.

Pogoda w tych dniach dopisała i pokazy umiejętności pilotów oraz możliwości różnego typu statków powietrznych oglądały tłumy ludzi – od zwykłych laików do prawdziwych znawców i pasjonatów lotnictwa.

Najlepsi z najlepszych

Na radomskim niebie swe umiejętności demonstrowali najlepsi z najlepszych pilotów z Austrii, Belgii, Włoch, Szwajcarii, Francji, Chorwacji, Grecji, Niemiec, Holandii, Czech oraz Polski. Lecący z ogromną prędkością pionowo w górę, a potem niemal spadający myśliwiec przykuwał uwagę. Piloci demonstrowali przeloty prosto i na grzbiecie, czasami tak wolno, że na granicy utraty siły nośnej, a potem nagle przyśpieszali z potężnym hukiem i w ciągu kilku chwil przemieszczali się kilka kilometrów nad ziemię. Kulminacją umiejętności indywidualnych pilotów była symulowana walka powietrzna pary polskich F-16 i MiG-29. Nie mniej efektowne były też pokazy możliwości śmigłowców, a szczególnie imponujący był pokaz możliwości helikoptera „Black hawk”, na którym różne „cudeńka” prezentował pilot polski.

Emocjonalny włoski komentarz

Jednak występy grup akrobatycznych - to o wiele więcej niż tylko skomplikowane figury w powietrzu. To całe widowisko z przemyślanym scenariuszem. Niektóre ekipy np. zespół akrobatyczny Chorwackich Sił Powietrznych i Obrony Przeciwlotniczej „Krila Oluje” (Skrzydła Burzy), czy też Szwajcarskich Sił Powietrznych „Patrouille Suisse” wystąpiły pod polskim niebem po raz pierwszy i już z racji na debiut był to występ interesujący.

Gwiazdami XII Air Show w Radomiu były dwa światowej sławy zespoły akrobatyczne: „Frecce TriColori” (Trójkolorowe Strzały) z Włoch oraz „Patrouille de France” z Francji. Francuzi, podobnie jak i Włosi, w Polsce wystąpili już po raz drugi.

Włosi wykonali figury zespołowe początkowo dziesięcioma samolotami, a potem pomiędzy figurami zespołowymi występował solista zespołu. Występy Włochów po polsku, ale z prawdziwie włoskim temperamentem, relacjonował komentator ze słonecznej Italii. Czasami nie mówił, ale wręcz krzyczał i to tak głośno, że trudno było połapać się o co właściwie w tym wszystkim chodzi. Dobrze, że przynajmniej piloci zachowali zimną krew i z wielką precyzją wykonywali skomplikowane figury i akrobacje, obficie okraszając je dymem w narodowych barwach Włoch.

Rewelacyjny występ

Prawdziwą furorę zrobił jednak pokaz Francuzów, latających na samolotach treningowych Alpha Jet. To co prezentowali na niebie zapierało dech w piersi. Piloci w pionie zmieniali szyk, mijali się w powietrzu - wydawałoby się o przysłowiowe centymetry - i wypuszczali dymy w barwach polskiej i francuskiej flagi. Robili to z prawdziwie francuską elegancją i szarmem, a ich pokaz był przepięknym, artystycznym widowiskiem przemyślanym w każdym calu, wykonanym niezwykle precyzyjnie i efektownie. Bez reszty podbili serca widzów, którzy niejednokrotnie zrywali się z miejsc i nagradzali ich akrobacje rzęsistymi brawami.

Specjalnie dla publiczności „narysowali” na niebie ogromne serce przebite strzałą. Serca rysowały i inne zespoły, ale „francuskie” było najefektowniejsze. Podczas lotu w zwartym szyku maszyny leciały z prędkością kilkuset kilometrów na godzinę, znajdując się w odległości zaledwie metr od siebie. Aby tak się poruszać i wykonywać przy tym beczki, pętle i inne figury, potrzeba niezwykłych umiejętności i setek godzin treningów. Francuzi byli w tym doskonali i pokazali najwyższą klasę.

Przyjemny akcent

Na bardzo przyzwoitym poziomie wystąpiły też polskie zespoły: „Biało-Czerwone Iskry” oraz „Orliki”. Zdaniem specjalistów, zaprezentowały one świetny program i doskonałe wyszkolenie techniczne. Podczas pokazów zaprezentowane były możliwości techniczne samolotów MiG-29, F-16, SU-22, C-130, CASA, C-295 M, Jas-39 Grippen itd. Swoistą sensacją był przelot amerykańskiego samolotu rozpoznania elektronicznego AVACS, który do Radomia przyleciał tuż po Międzynarodowych Pokazach Lotniczych w Moskwie. Do ostatnich dni jego przylot stał pod znakiem zapytania. Pewnym zaskoczeniem natomiast było to, że w ostatniej chwili swój udział odwołali Rosjanie, którzy są uważani za jednych z najlepszych pilotów na świecie, szczególnie w popisach solowych.

Dla nas, wilniuków, przyjemne było to, że pokazy były głównym akcentem uroczystości z okazji Święta Lotnictwa Polskiego, które obchodzone jest 28 sierpnia, czyli w 79. rocznicę zwycięstwa naszego ziomka Franciszka Żwirki i Stanisława Wigury w Międzynarodowych Zawodach Samolotów Turystycznych Challenge w 1932 r.

Pasja bez granic

Pokazy lotnicze odbywały się w sobotę i niedzielę, ale podczas spotkania z delegacją samorządu rejonu wileńskiego Andrzej Kosztowniak, prezydent Radomia, poinformował, że faktycznie rozpoczęły się one już w czwartek, a treningowe loty pilotów obserwowali i rejestrowali, dysponujący najwyższej klasy sprzętem fotograficznym, tzw. spotterzy.

Bywają nie tylko na specjalnie organizowanych pokazach, ale często spędzają godziny pod ogrodzeniami lotnisk, czy w innych wybranych miejscach, czekając na przeloty ulubionych maszyn i pilotów. Często nasłuchują rozmowy służb kierowania ruchem powietrznym, a niektórzy mają nawet własne radary, na których obserwują loty. Zdaniem prezydenta Radomia, a Urząd Miejski był współorganizatorem pokazów, jest to naprawdę dość liczna i zwarta grupa amatorów, których znajomość lotnictwa w różnych aspektach - techniki lotniczej, konstrukcji maszyn i ich charekterystyk, czy nawigacji - może imponować nawet doświadczonym profesjonalistom. Zdaniem prezydenta Kosztowniaka, ich pasja nie zna granic.

Nacisk na bezpieczeństwo

Air Show w Radomiu - to największe w Polsce międzynarodowe pokazy lotnicze samolotów wojskowych i cywilnych. Pierwsze Air Show zorganizowano w 1991 r. w Poznaniu, potem pokazy odbywały się w Gdyni, Bydgoszczy i Dęblinie. Od 2000 r. Air Show odbywa się na radomskim lotnisku Sadków, a od 2003 r. jest organizowane co dwa lata.

Dwie ostatnie edycje Air Show zakończyły się tragicznie. W czasie pokazu w 2007 r. w katastrofie lotniczej zginęło dwóch pilotów zespołu akrobacyjnego „Żelazny” z Aeroklubu Ziemi Lubuskiej. Z kolei w 2009 roku podczas pokazu spadł białoruski myśliwiec Su-27; zginęło wówczas dwóch lotników z Białorusi.

I dlatego też w tegorocznej imprezie, jak twierdzili organizatorzy, wyjątkowy nacisk położono na zapewnienie bezpieczeństwa jej uczestnikom. Określono m.in. minimalne warunki przelotu i maksymalną prędkość. Zakazany był też przelot nad sektorami dla publiczności. Do tej pory pokazy widziało ponad milion gości. W tym roku pokazy obserwowali m. in.: biskup polowy Józef Guzdek oraz dowódcy Sił Powietrznych Polski, Niemiec, Czech, Węgier, Ukrainy, Włoch, Grecji i Szwajcarii.

Zygmunt Żdanowicz

Na zdjęciach: pokaz lotniczy w Radomiu – to wielki, świąteczny i różnobarwny piknik; Efektowny pokaz pilotów francuskiej grupy akrobatycznej.
Fot.
autor

Radom-Wilno

<<<Wstecz