Demonstracja w obronie praw Polaków na Litwie
Apel do Prezydencji Polskiej
W sobotę, 30 lipca, przed Urzędem Rady Ministrów w Alejach Ujazdowskich w Warszawie, odbyła się kolejna demonstracja w obronie Polaków na Litwie, zorganizowana przez Stowarzyszenie Memoriae Fidelis, wspierane przez Federację Organizacji Kresowych.
Manifestanci rozwinęli polsko- i angielskojęzyczne transparenty protestujące przeciwko dyskryminacji Polaków, takie jak: „Nie bądźmy obojętni wobec krzywdy Polaków na Litwie”; „Lithuanian rule in Wilno region = the negation of European Human Rights” oraz banery organizacyjne Stowarzyszenia Memoriae Fidelis i Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.
Rozpoczynający manifestację Aleksander Szycht (Stowarzyszenie Memoriae Fidelis) przytoczył liczne wypowiedzi Donalda Tuska, w których premier wykazując zrozumienie dla antypolskich działań strony litewskiej starał się łagodzić złą atmosferę we wzajemnych stosunkach. Następnie podjął z tymi stwierdzeniami polemikę. W swoim wystąpieniu odniósł się również do licznych ostatnio stwierdzeń prominentnych polityków litewskich wypowiadających się na temat położenia Polaków na Litwie oraz stanu stosunków polsko-litewskich. Zwracał uwagę na ich, z jednej strony absurdalny, a z drugiej faryzejsko obłudny, charakter.
Anonimowi ktosie
Adam Chajewski (Federacja Organizacji Kresowych) przytoczył ostatni spektakularny przykład takiego postępowania. Oto w Dziewieniszkach w rejonie solecznickim (Polacy stanowią tam 70 proc. ludności) w budynku będącym własnością Ministerstwa Oświaty i Nauki, przy czynnym udziale Służby Ochrony Granicy Państwowej, został zorganizowany obóz nacjonalistycznych młokosów głoszących hasła: „Litwa dla litewskich dzieci” i domagających się, by „szarym mydłem umyć usta tym, którzy rozmawiają w językach słowiańskich i (nie wiedzieć czemu – A. CH.) germańskich”. Przedsięwzięcie to zostało sfinansowane z funduszy rządowych. Jak na razie premier Litwy Andrius Kubilius ograniczył się do obłudnego komunikatu oskarżającego anonimowych ktosiów („ktoś podjął”) o działania wymierzone w rządową politykę zmierzającą do „poszerzenia dialogu ze społecznością polską na Litwie” oraz zażądał wyjaśnień.
Przesłanie do Kubiliusa
Swoistym nawiązaniem do tych wypowiedzi były plakaty prezentujące karykatury Arkadiusza Gacparskiego, a przedstawiające:
- prezydent Dalię Grybauskaite apelującą o cierpliwość na tle osiłka zrywającego tabliczkę z polską nazwą ulicy;
- premiera Andriusa Kubiliusa apelującego o wyrozumiałość w trakcie kradzieży Aktów Własności (ziemi) z kasy pancernej;
- ministra spraw zagranicznych Audroniusa Ažubalisa skarżącego się, że „Litwa ma pewne problemy ze środowiskami skrajnymi” i jednocześnie hołubiącego na każdym z ramion po dwóch „hajlhitlerujących” wyrostków;
- ministra oświaty Gintarasa Steponavičiusa apelującego: „Dajcie Litwie więcej czasu” i, jednocześnie, skreślającego kolejną polską szkołę;
oraz plakat nawiązujący stylem do Smerfów, z wiedźmą Hogatą (Grybauskaite) i Gargamelem (Kubilius) gotującymi małe smerfiątka w biało-czerwonych czepkach w ogromnym kotle.
Kolejnym punktem programu było wypuszczenie, za zgodą stosownej agencji lotniczej, balonu z przesłaniem do Premiera Kubiliusa: „Panie Premierze! Prowadzi Pan prymitywną antypolską politykę. Niech ten balon, który Panu posyłamy, doda Pana polityce nieco polotu”.
Okrzyki protestu i solidarności
Następnie grupa młodych gitarzystów wykonała, opiewającą niedole litewskich Polaków, piosenkę „My sweet Wileńszczyzna” na melodię znanego przeboju „My sweet Alabama”.
W trakcie manifestacji wznoszono okrzyki protestujące przeciwko dyskryminacji Polaków („Stop litewskim szowinistom”) oraz solidaryzujące się z nimi (tradycyjny już: „Wilno - Warszawa wspólna sprawa”).
Lejtmotywem demonstracji był apel do premiera Donalda Tuska. Tyle, że apel nie był skierowany do premiera jako szefa rządu polskiego, lecz do szefa Prezydencji Polskiej w Unii Europejskiej.
Kwestia ogólnounijna
W Apelu zwrócono uwagę, że wymóg niedyskryminacji i kwestia poszanowania i ochrony praw człowieka, w tym obrona praw mniejszości, to wartości traktowane przez Unię jako uniwersalne (powinny obowiązywać na całym świecie). Jednocześnie instytucje Unii Europejskiej ignorują sytuację, gdy politykę dyskryminacji, pozbawiania praw oraz nieposzanowania godności własnych obywateli, tyle że należących do mniejszości narodowej, prowadzi jedno z państw Unii – Litwa. Z punktu widzenia Prezydencji Polskiej nie jest to kwestia partykularna, lecz ogólnounijna. Od jej rozwiązania zależy wiarygodność Unii, zarówno wewnątrz Unii jak i na arenie międzynarodowej.
Jest przecież niedopuszczalne – stwierdzono w Apelu – by dyskryminacja, ksenofobia, nacjonalizm i swoisty autorytaryzm władzy były codziennością w państwie będącym członkiem UE.
Jest skrajnie niewiarygodne, gdy Instytucja na obszarze której dochodzi do drastycznego gwałcenia praw mniejszości narodowych upomina się o przestrzeganie tych praw na arenie międzynarodowej.
Trwającej od odzyskania przez Litwę niepodległości, a więc już od dwudziestu lat, dyskryminacji Polaków na Litwie – apelowano – czas wreszcie położyć kres.
Adam Chajewski, wiceprezes FOK
Na zdjęciu: plakaty-karykatury władz litewskich.