Kapłani wileńscy wśród „Sprawiedliwych...”

Chlubną kartę w ratowaniu Żydów zapisało społeczeństwo Wilna i całej Wileńszczyzny. Wielu z nich zostało zapisanych do „Sprawiedliwych wśród narodów świata”. Są wśród nich kapłani Archidiecezji Wileńskiej.

Za swego życia na listę „Sprawiedliwych...” został wpisany ks. Witold Szymczukiewicz, wikariusz parafii Rukojnie, natomiast pośmiertnie – ks. dziekan Jan Sielewicz, proboszcz w Wornianach. O kapłanach zakonnych, pracujących w czasie wojny na terenie archidiecezji wileńskiej i zaliczonych do „Sprawiedliwych...” napiszę oddzielnie.

Drzewko pamięci

Ks. Witold Szymczukiewicz urodził się w 1910 r. w Rosji. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości rodzina zamieszkała w Białymstoku. Tu Witold się wychowywał. Po skończeniu Gimnazjum Biskupiego w Drohiczynie wstąpił do Seminarium Duchownego w Wilnie i w 1939 r. został wyświęcony na kapłana. Studiując jednocześnie na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Stefana Batorego uzyskał magisterium na podstawie pracy na temat „Sposobów poznania istnienia Boga według św. Bonawentury”, napisanej pod kierunkiem ks. dr. Władysława Suszyńskiego. Warto zaznaczyć,że jego rodzony brat został jezuitą. Ks. Szymczukiewicz pracował najpierw w Kalwarii Wileńskiej, a w czasie okupacji niemieckiej był wikariuszem w Rukojniach, koło Miednik, blisko Wilna. Proboszczem był tu ks. Michał Michnowicz. W tym czasie miała miejsce eksterminacja Żydów, którym ks. Witold udzielał pomocy, oczywiście na miarę swoich możliwości. Zgłosiła się też do niego Fajga Reznik, była koleżanka z czasów nauki w gimnazjum w Drohiczynie. Jako mężatka – Cipora Barkai – prosiła o pomoc dla siebie i swego syna. Załatwił więc fałszywe metryki i inne potrzebne dokumenty i umieścił ich u zaufanej parafianki Jadwigi Romanowskiej. Oboje ukrywani przeżyli czasy okupacji niemieckiej. Później, już mieszkając w Izraelu, postarali się o wpisanie ks. Szymczukiewicza na listę „Srawiedliwych wśród narodów świata”. Było to około 1966 r. Na ich zaproszenie jeździł też do Izraela i tam zasadził drzewko pamięci. Po wojnie ks. Witold pracował w diecezji gorzowskiej, doktoryzował się na Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie, przez wiele lat był proboszczem w Słupsku. Zmarł jako emeryt w Kartuzach w 1987 r.

Ukrywał u parafian

Kolejny „Sprawiedliwy” to ks. Jan Sielewicz, proboszcz i dziekan worniański. Pracował on w tej parafii, znajdującej się obecnie na terenie Białorusi w rejonie ostrowieckim, od 1930 r. Pochodził z parafii Świr. Urodził się w miejscowości Justynowo w 1882 r., a w 1906 r. przyjął święcenia kapłańskie w Wilnie. W okresie okupacji niemieckiej pomagał Żydom przetrwać. Ukrywał ich u swoich parafian, mieszkających w odległych od wiosek koloniach. W samych Wornianach przed wojną było kilkuset Żydów. Ponadto do ks. Sielewicza przysyłał też Żydów ks. Michał Sopoćko z Wilna. Pisze o tym w swoim życiorysie ks. Hipolit Chruściel: „Gdy mowa o Żydach, to trzeba wspomnieć, że brałem kilkakrotnie udział w ich ratowaniu. Ks. M. Sopocko podsyłał ich do Wornian, a ks. dziekan Sielewicz, znający dobrze parafię, starał się o bezpieczne ich umieszczenie. Pamiętam, na początku wojny niemiecko-rosyjskiej, w pierwszych dniach października, zaproponował mi dziekan odwiezienie doktora Sawickiego (pseud.), przybyłego z Wilna, do leśniczówki, która była na krańcach parafii wśród lasów. Wyjechaliśmy o zmierzchu, całą noc błądziliśmy po lasach, w których pełno jeszcze było żołnierzy z rozbitych pułków sowieckich. Dookoła strzelają, a my nie wiemy, gdzie jesteśmy. Dopiero rano dotarliśmy do leśniczówki. Spotkanie z żołnierzami mogło skończyć się fatalnie”.

Udało się uciec

Zaliczenie ks. Sielewicza do „Sprawiedliwych...” było zasługą uratowanego Żyda wileńskiego, który tak napisał: „Ja, Hirsz Abramowicz, a teraz Cwi Baradowski, urodziłem się i żyłem w Wilnie. W kilka tygodni po wejściu hitlerowców do miasta mój ojciec i starszy brat Aryje zostali aresztowani i rozstrzelani, jak i wielu innych, w lasach Ponary. We wrześniu 1941 r. z mamą i babcią znaleźliśmy się gettcie. Babcia w szybkim czasie umarła, a nam z mamą w październiku udało się uciec. Długo błąkaliśmy się po lasach zanim doszliśmy do wioski Worniany. Tu się dowiedzieliśmy, że katolicki kapłan Jan Sielewicz pomaga Żydom uratować się. Ksiądz rozmieszczał takich jak my, na odległych koloniach pomiędzy wioskami Worniany i Świr. To byli biedni rolnicy, którzy karmili nas wioskowym chlebem i zupą (pachliobka). Wtedy zdawało się, że niczego smaczniejszego od tego nie ma na świecie. A my pomagaliśmy im w pracy. I tak, dzięki naprawdę świętemu człowiekowi Janowi Sielewiczowi, my z mamą zostaliśmy przy życiu...”

Odznaczenie dla muzeum

Tenże Cwi Baradowski napisał do Jerozolimy do Żydowskiego Instytutu „Yad Vaszem”. Po jakimś czasie zaliczono ks. Sielewicza do „Sprawiedliwych...”, a jego imię i nazwisko wypisano na ścianie memoriału w Jerozolimie. Było to dopiero w 2000 r. Ks. Sielewicz dawno już nie żył, gdyż zmarł w 1943 r. i pochowany został w rodzinnej parafii Świr. W tymże Świrze 7 II 2001 r. urządzono uroczystości związane z zaliczeniem przez Jad Waszem ks. Jana Sielewicza do Sprawiedliwych wśród narodów świata. Biskup pomocniczy z Mińska Cyryl Klimowicz odprawił w miejscowym kościele uroczystą Mszę św., a następnie w szkole miało miejsce przekazanie odznaczenia ks. Jana Sielewicza dla szkolnego muzeum krajoznawczego.

Rozstrzelany za ratowanie Żydów

Tylko dwóch kapłanów archidiecezjalnych wileńskich zostało zaliczonych do „Sprawiedliwych“. Takich, którzy ratowali Żydów było więcej. Wymienię przynajmniej ks. prof. Michała Sopoćkę, ks. prof. Ignacego Świrskiego, ks. Romualda Świrkowskiego, proboszcza parafii Św. Ducha w Wilnie, ks. prałata Adama Abramowicza w Białymstoku, ks. Stanisława Miłkowskiego, proboszcza w Nowej Wilejce, u którego przez jakiś czas ukrywał się późniejszy karmelita ojciec Daniel Rufeisen. Z zakonnych kapłanów najbardziej znani w tym względzie byli karmelita o. Andrzej Gdowski, proboszcz parafii ostrobramskiej w Wilnie i jezuita ks. Adam Sztark ze Słonima, który za ratowanie Żydów oddał swoje życie w dniu 19 XII 1942 r. Został rozstrzelany razem z niepokalankami, s. Kazimierą Wołowską i Bogumiłą Noiszewską na Górze Pietralewickiej pod Słonimem. On tez został zaliczony do „Sprawiedliwych wśród narodów świata”. O nim i o siostrach zakonnych napiszę oddzielnie.

ks. Tadeusz Krahel

<<<Wstecz