XI Rodzinny Zlot Turystyczny AWPL-ZPL Sużany’2011

Jedna, zgodna, sportowa i pobożna rodzina

– Po solidnie wykonanej pracy, sukcesie w wyborach samorządowych i skutecznym sformowaniu władzy wykonawczej aż w sześciu samorządach, członkowie i sympatycy Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, jak też Związku Polaków na Litwie i innych polskich organizacji społecznych zasłużyli na treściwy odpoczynek – powiedział europoseł Waldemar Tomaszewski, przewodniczący AWPL, zagajając otwarcie XI Rodzinnego Zlotu Turystycznego AWPL-ZPL, który już po raz drugi odbył się we wsi Bieliszki nad jeziorem Oświe w gminie sużańskiej.

Lider Akcji Wyborczej cieszył się nie tylko z sukcesu wyborczego, ale też z tego, że geografia zlotu zatacza coraz szersze kręgi i tym razem w imprezie po raz pierwszy udział wzięli amatorzy czynnego i treściwego spędzenia czasu z Druskienik, Turmont (rejon jezioroski) i Wisagini. Tomaszewski podkreślił też, że szczególnie cieszy go kolejne przybycie na zlot ułanów z Chełmna i Starogardu Gdańskiego pod dowództwem Łukasza Madeja i rtm. Krzysztofa Landowskiego. Pieczołowitość z jaką pielęgnują oni tradycje oręża polskiego podbiła serca mieszkańców Wileńszczyzny i dlatego darzą oni ich ogromnym szacunkiem i poważaniem.

Zgodnie z tradycją, imprezy organizowane przez AWPL-ZPL zawsze zaczynają się od słowa Bożego. – Bądźcie jedną, zgodną, sportową i pobożną rodziną – powiedział ks. Valdas Girdžiušas z parafii pw. św. Józefa w Zameczku, udzielając błogosławieństwa organizatorom, uczestnikom i gościom zlotu.

Po raz pierwszy też zapalono symboliczny znicz sportowo-rekreacyjnej imprezy, a zaszczytu tego dostąpił Longin Komołowski, prezes Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, który na zaproszenie Związku Polaków na Białorusi miał wziąć udział w uroczystościach związanych z rocznicą akcji „Ostra Brama”, ale z niewiadomych powodów nie został wpuszczony na terytorium tego kraju. – Z granicy białoruskiej skierowałem więc kurs na Wilno, by wziąć udział w waszej imprezie, bo, jak wcześniej powiedział mi pan Waldemar, członkowie rodziny zaproszenia nie potrzebują – powiedział prezes „Wspólnoty Polskiej”.

Program bogaty i różnorodny

Po uroczystej ceremonii wciągnięcia flagi zlotu na maszt, a sztuki tej dokonali – wiceprezesi AWPL Leonard Talmont i Zdzisław Jedziński; poseł Jarosław Narkiewicz, mer rejonu solecznickiego Zdzisław Palewicz i dyrektor administracji samorządu rejonu wileńskiego Lucyna Kotłowska, a także dowódcy ułanów Łukasz Madej, Krzysztof Landowski i Janusz Andrysiak – Waldemar Tomaszewski życzył wszystkim uczestnikom dobrych wyników i przyjemnego odpoczynku.

W nastrój patriotyczny wprowadził wszystkich miejscowy zespół „Sużanianka” pod kierownictwem Margaryty Krzyżewskiej, a jego członkinie tym bardziej się starały, gdyż wraz z nimi do śpiewu stanęli ułani.

Organizatorzy zlotu zatroszczyli się o to, by program imprezy był bogaty i różnorodny, skierowany do różnych grup wiekowych i był atrakcyjny zarówno dla rodziców, jak i ich latorośli.

Najmłodsi mogli wypróbować swych sił w sztafecie zręcznościowej, rysowaniu i lepieniu wyrobów z gliny. Dzieci były naprawdę aktywne i chętnie skorzystały z oferty doskonalenia swych umiejętności zręcznościowych, jak i artystycznych.

Udział najważniejszy

Wiele emocji zarówno uczestnikom, jak i kibicom, dostarczyła rywalizacja w różnych dyscyplinach sportowych – piłce nożnej i siatkowej, koszykówce, wyciskaniu odważnika, przeciąganiu liny, strzelectwie, gry w kwadrat (kobiety), a nawet zawody w szachach, warcabach, a także wędkarstwie. Trzeba przyznać, że w pierwszym dniu zlotu pogoda była wręcz idealna do rywalizacji sportowej – słońce nie grzało zbyt mocno, ale i chłodno nie było.

Tradycyjnie ogłoszone były konkursy na najlepszą zagrodę i najlepszego kucharza, konkurs wiedzy o Wileńszczyźnie oraz najlepsze pary taneczne.

Trzeba przyznać, że rywalizacja we wszystkich dyscyplinach i konkursach była niezwykle ostra i zacięta, ale, jak twierdzili jej uczestnicy, najważniejsze było nie zwycięstwo, a udział.

Ksiądz w roli swata

Bez przesady należałoby stwierdzić, że najpopularniejszym punktem zlotu był obóz ułanów. I nie tylko dlatego, że jak świat światem mundur przyciąga niczym magnes. Tym razem ułani wystąpili w roli, jak sami stwierdzili podczas otwarcia, współorganizatorów imprezy i wszystkich uczestników turystyczno-rekreacyjnego przedsięwzięcia zapraszali do spróbowania żołnierskiej grochówki i smakowitego polskiego żurku. A zupy warzył nie byle kto, bo zawodowy kucharz Dominik Lauda, który na co dzień pracuje w restauracji pod Toruniem. – Lubię swój zawód – otwarcie przyznał Dominik, dodając, że podczas służby w wojsku też był kucharzem. Dominik był też głównym degustatorem dań, bo wszedł w skład komisji wybierającej najpiękniej urządzoną zagrodę i najlepszego kucharza.

Panny od razu wyczuły, że taki kawaler, a na dodatek abstynent, to cenna zdobycz i w jednej z zagród omal nie został ożeniony. W roli swata wystąpił nie kto inny tylko ksiądz dziekan Józef Aszkiełowicz z Mejszagoły, który, jako prawdziwy pasterz swej parafii, próbował wydać za mąż swą parafiankę, zresztą zgrabną i na wysokim stanowisku!

Publiczność rozgrzana do czerwoności

Wieczorem uczestnicy zlotu zebrali się przed sceną, by bawić się w rytm skocznych piosenek i utworów instrumentalnych wykonywanych przez „Kapelę Podwórkową” z Niemenczyna, posłuchać dźwięcznego głosu młodziutkiej Karoliny Mikolajunaite z Szyrwint, która szczególnie upodobała sobie piosenki z repertuaru Maryli Rodowicz, żywiołowego popisu zgrabnych dziewcząt z zespołu „Sukces” z Podborza, czy emocjonalnego występu Grzegorza Jurgielewicza, lidera zespołu „Wilniuki”. Do czerwoności rozgrzała publiczność „Kapela Świętojańska” z Sużan, która zakończyła koncert i ogłosiła zabawę dyskotekową. Podczas niej wiele musieli się napracować dr Grzegorz Dąbrowski z Wrocławia, Łucja Żdanowicz, pracownica Muzeum Etnograficznego Wileńszczyzny w Niemenczynie oraz miejscowy przedsiębiorca Tadeusz Piórko. Właśnie ta trójka wybierała najlepsze pary taneczne i nagradzała je szampanem. Trzeba dodać, że program kulturalny pomysłowo i wesoło prowadzili Katarzyna Czerniawska i Sylwester Stankiewicz.

Rzecz do nadrobienia

Warto zauważyć, że w zlocie brali udział nie tylko Polacy, ale też Białorusini, Rosjanie i Litwini. Była też młodzież z Polski – studenci z Uniwersytetu Wrocławskiego oraz Wyższej Szkoły Agrobiznesu w Łomży. W zlocie wzięli też udział harcerze z ks. Dariuszem Stańczykiem na czele, a więc impreza urosła do rangi międzynarodowej. Szkoda tylko, że studenci nie wystawili żadnej drużyny i nie brali udziału w zawodach, ale to rzecz do nadrobienia.

Uczczono pamięć zmarłych

Dwa dni nad jeziorem Oświe minęły jak z bicza trzasł i XI Rodzinny Zlot Turystyczny AWPL-ZPL’Sużany 2011 stał się już historią. Waldemar Tomaszewski podziękował wszystkim za wspólnie spędzony czas, a szczególnie grupie ponad 20 osób, które brały aktywny udział w jego przygotowaniu i zaprosił do udziału w jej kolejnych edycjach, a jednocześnie poprosił o uczczenie minutą ciszy pamięci zasłużonych dla Wileńszczyzny osób, które w minionym miesiącu odeszły do lepszego świata: księdza prałata Józefa Obrembskiego, wieloletniego prezesa ZPL i AWPL rejonu święciańskiego Józefa Sasimowicza i Mariana Juchniewicza, właściciela parceli, na której odbywał się zlot.

Zygmunt Żdanowicz

Na zdjęciach: Otwierając zlot, przewodniczący AWPL, europoseł Waldemar Tomaszewski cieszył się, że udział w nim biorą ułani z Chełmna i Starogardu Gdańskiego; symboliczny znicz zlotu zapala Longin Komołowski, prezes „Wspólnoty Polskiej”; obóz ułanów był jednym z najbardziej odwiedzanych miejsc na zlocie; poziom rywalizacji sportowej rośnie z roku na rok; młodzież nie straciła werwy po zmaganiach sportowych i aktywnie rzuciła się w wir tańca.
Fot.
autor, Emilia Żdanowicz i Katarzyna Narwojsz

<<<Wstecz