Dzień Żałoby i Nadziei w Kowalczukach
Kwiaty na biegach
13 czerwca br. uczczono Dzień Żałoby i Nadziei w Ośrodku Kultury w Kowalczukach. Razem z mieszkańcami i byłymi zesłańcami przeżywaliśmy chwile bólu w atmosferze wspomnień...
Połączyła nas chęć złożenia hołdu pamięci tym, którzy zostali wywiezieni. Młodzież złożyła wieńce dębowe i kwiaty przy torze kolejowym na stacji Kiena, skąd wyruszały pociągi towarowe w nieznane dalekie strony. Nieraz przez 3-4 tygodnie dudniły ich koła po szynach do wyznaczonych punktów. Chwilą milczenia uczciliśmy pamięć tych, którzy stamtąd nie wrócili...
W Ośrodku Kultury odbył się okazyjny koncert. Scenariusz słowno-muzycznego przedstawienia został przyszykowany przez Wilię Nowicką i Walentynę Fedorowicz. Wystąpili uczniowie Szkoły Średniej im. St. Moniuszki i Szkoły Średniej nr 2 w Kowalczukach.
Nas, przedstawicieli starszego pokolenia, cieszy, że jest chęć głębszego poznawania bolesnej historii naszego narodu w czasach wojny i okresu powojennego. Uważam, że mało jest na ten temat opracowań i za rzadko się wspomina o tych tragicznych wydarzeniach (jeden raz do roku!).
Pani Dudaniec opowiedziała, jak to z rodziną została wyrwana z ciepłych kątów rodzinnego domu. Miała wtedy 10 lat. Wydarzenia te miały wielki wpływ na charakter dziecka, jego postrzeganie świata, w którym było tyle niepojętego zła i nienawiści.
Często się utyskuje, że współczesna młodzież nastawiona jest na materialny styl życia, ale są i tacy, którym nie są obojętne losy ziomków i ciekawią się przeszłością. Przy herbatce opowiedziałam o własnych przeżyciach z okresu nieludzkich represji, historii Kowalczuk. Żadne słowa nie wyrażą bólu i żalu z powodu utraty znajomych, sąsiadów i bliskich. Znać i szanować przeszłość – to nasz obowiązek.
70 lat minęło od okupacji Litwy przez Związek Sowiecki i masowych deportacji jej mieszkańców. Z Litwy wywieziono aż 32 tys. osób (Polaków i Litwinów), a około 28 tys. z nich zginęło. To niedokładna liczba.
Jeszcze trudniej ustalić, ile obywateli Polski i Litwy zginęło w obozach i łagrach Sybiru, Kazachstanu, na Kołymie, Kałudze, Workucie, na tzw. szlaku saratowskim, w innych wyklętych miejscach więzienia i zagłady. Nie każde miejsce jest oznaczone krzyżami...
Na stacji Kiena w Kowalczukach nie ma żadnej tablicy pamiątkowej, nawet przy Pomniku Pamięci w Nowej Wilejce też pustka. Przeszłość potrzebuje znaków pamięci – bo w niej zawarta jest pamięć o ofiarach, ludzkich cierpieniach, męczeństwie w czasach represji stalinowskich.
Bernadetta Mikulewicz
Na zdjęciu: młodzież składa wieńce dębowe przy torze kolejowym w Kienie.