W roku bieżącym XX Festiwal „CIEBIE, BOŻE, WYSŁAWIAMY” odbędzie się 2 maja w Domu Kultury Polskiej o godz. 13.00.
Serdecznie zapraszamy wszystkich sympatyków. Wstęp wolny.
Rozmowa z Janem Mincewiczem w przededniu jubileuszu Festiwalu
O swojej wierze otwarcie
Przed 20 latami podczas zrywu niepodległościowego, kie¬dy z religijnością i patriotyzmem nie trzeba się było kryć, zaczęły się odradzać na Wileńszczyźnie święta i tradycje. Prym w tym wiodły zespoły artystyczne, chóry, schole młodzieżowe powstałe przy parafiach. Na tej fali prawdopodobnie powstał pomysł Festiwalu Pieśni i Poezji Religijnej „Ciebie, Boże, wysławiamy”, którego Pan był pomysłodawcą i realizatorem?
Zapewne dzisiaj już trudno byłoby wyobrazić maj na Wileńszczyźnie bez tej imprezy, która w tym roku obchodzi swój jubileusz, odbędzie się bowiem po raz 20. Festiwal „Ciebie, Boże, wysławiamy” w przededniu swego Jubileuszu cieszy się tak samo niemałą popularnością, jak i przed latami, gdy odbył się po raz pierwszy. Pomysł Festiwalu Pieśni i Poezji Religijnej zrodził się w 1990 roku, odbył się natomiast po raz pierwszy w 1991, ponieważ przygotowanie wymagało czasu. Należało rozesłać ogłoszenia do zespołów, rozreklamować, rozpowszechnić informację, przesłuchać też chętnych uczestnictwa…
Warunki ku temu były sprzyjające. Polityczne ocieplenie wielu zaskoczyło, a jednocześnie pobudziło do działania. Trudno było uwierzyć, że odtąd nie trzeba kryć się z religijnością. Nasz Festiwal odbył się rok po wprowadzeniu do szkół religii. Nie było komu tych lekcji prowadzić. Zajęcia odbywały się po lekcjach, grupy były zróżnicowane wiekowo, co utrudniało katechetom pracę. Tym niemniej młodzi byli spragnieni wiedzy religijnej i chętni jej poznawania. Powstała wtedy myśl, by z tym, co dotąd potajemnie praktykowano przez lata, wyjść do ludzi. By nie wstydzić się publicznie wyznać swoją wiarę: nie tylko w kościele, ale i poza nim. Organizując np. w szkole religijne imprezy, a tym samym śmiało i otwarcie świadczyć o swej wierze w Boga, chrześcijańskich przekonaniach. Jedni drugim, sami sobie i dla ogółu.
Pierwsza impreza nie miała takiego dużego zasięgu, dotyczyła wyłącznie rejonu wileńskiego, lecz byliśmy otwarci na wszystkich, kto wyraził chęć przybycia.
Pracował Pan wówczas jako nauczyciel muzyki w Niemenczynie, stąd widocznie pomysł, by podstawą Festiwalu były śpiew i poezja. Pierwsze Festiwale odbywały się na różnych scenach i w różnych miejscach, ale były nie tyle prezentacją zdolności wokalnych zespołów, ile bodźcem do doskonalenia się. Z perspektywy lat zaś widać, że Festiwal „wychował” niejedno pokolenie zarówno uczestników, jak też widzów, którzy z roku na rok oczekują tej imprezy…
Kiedy powstawały pierwsze młodzieżowe zespoły przy parafiach Wileńszczyzny, niektórzy wierni byli zdziwieni, że podczas nabożeństw młodzi korzystają z różnych instrumentów muzycznych. Młodzieńcze zapał i energia zrobiły jednak swoje: przekonały, że w liturgię Kościoła można czynnie się włączyć poprzez radosny śpiew, wykorzystując przy tym gitary, fujarki, czy też bębenki…
Festiwale odbywały się w różnych miejscach. Pierwszy Festiwal odbył się bodajże w Mickunach, bo był tam odpowiedni do takiej imprezy Dom Kultury. Przez jakiś czas przeprowadzany był w sali Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.
Pamiętam, że na pierwszym Festiwalu, niewiele mieliśmy wykonawców, ale udział w nim wziął absolwent polonistyki Wileńskiego Uniwersytetu Pedagogicznego Tadeusz Jasiński, który obecnie jest kapłanem w parafii św. Rafała. Pracował wówczas jako polonista w szkole w Jałówce. Zapamiętałem go, ponieważ jako student polonistyki przychodził z kolegami na tajne zajęcia katechetyczne, które prowadziłem. W tych pierwszych Festiwalach udział brała też Aneta Saszenko, którą przywoził ojciec.
Przeprowadzaliśmy święto też w Domu Nauczyciela. Było to w połowie lat 90., wówczas wielką popularność zdobył zespół „Promyczki Franciszkańskie” z Miednik. W tym zespole grała Katarzyna Niemyćko, która teraz sama jest kierowniczką zespołów i bierze aktywny udział w imprezie.
Pierwsze Festiwale były organizowane na fali zrywu niepodległościowego. Dzisiaj, entuzjazm wśród wileńskiego społeczeństwa jest już nieco inny, powiedziałabym przygaszony za sprawą materialistycznego podejścia do rzeczywistości. Czy publiczność tak samo jak przed latami dopisuje podczas tej religijnej imprezy?
Publiczność od pierwszych Festiwalów dopisywała. Pierwsze lata – to było coś nowego, ktoś, kto przybył, chciał zobaczyć, a co to jest. Tym niemniej z roku na rok publiczności przybywało i tak jest po dzień dzisiejszy. Zrezygnowaliśmy z organizowania Festiwalu w Szkole Muzycznej im. B. Dvarionasa, gdzie sala posiada wspaniałą akustykę, ale jest zbyt mała.
Przez pewien czas, gdy proboszczem w kościele Ducha Świętego był ksiądz Jan Kasiukiewicz, Festiwal odbywał się w kościele. Zaproponowano nam, byśmy zorganizowali imprezę w ramach Tygodnia Miłosierdzia Bożego. Ale wyszliśmy też i z kościoła, ponieważ zauważyliśmy, że widz tam czuje się skrępowany. Poczucie sacrum w świątyni brało górę, zaś młodzież chciała Festiwal odbierać i odbierała jako koncert, na którym można było poklaskać, wspólnie zaśpiewać, po prostu pokibicować swoim faworytom. Natomiast odkąd oddano miejscowym Polakom Dom Kultury Polskiej, dyrekcja udostępnia salę na Festiwal.
Na jubileusz 15-lecia Festiwalu „Ciebie, Boże, wysławiamy” zostało przyszykowane wydanie przedstawiające zarys imprezy na przeciągu minionych lat. Jakie niespodzianki przygotowujecie na tegoroczny Festiwal?
Przed pięciu laty udało się przygotować wydanie przekrojowe o Festiwalu. Teraz kryzys nie pozwolił na takie wydatki. Podczas poprzednich Festiwali występy zespołów były nagrywane, zatroszczył się o to organizujący nagłośnienie Adam Jurewicz. Po przesłuchaniu nagrań zespołów postanowiliśmy wydać płytę z utworami, wykonanymi przez różne zespoły, które uczestniczyły dotąd w Festiwalu. Płyta będzie pięknym prezentem dla uczestników jubileuszowej imprezy.
20 lat Festiwalu – to zapewne też spore grono osób zaangażowanych zarówno w przygotowanie święta, jak też czuwających nad tym, by zespoły dotarły na imprezę…
Festiwal tworzy komitet organizacyjny, w skład którego wchodzą: ksiądz prałat Wojciech Górlicki, proboszcz parafii MB Królowej Pokoju w Nowej Wilejce, Ilona i Adam Jurewiczowie. Impreza nie jest komercyjna, działamy na zasadach społecznych, dlatego jestem wdzięczny wszystkim, którzy wspierają Festiwal. Od lat firma „Mylida” sponsoruje wydruk dyplomów uczestnikom imprezy; wdzięczny jestem za wsparcie wydziałowi konsularnemu ambasady RP w Wilnie, samorządowi rejonu wileńskiego, Domowi Kultury Polskiej. Od lat ks. Józef Aszkiełowicz, ks. Wojciech Górlicki oraz ks. Witold Zuzo organizują dojazd zespołów ze swoich parafii. Natomiast polskie media Wileńszczyzny obejmują imprezę patronatem, relacjonując przebieg święta.
Mam nadzieję, że tegoroczny Festiwal pozostawi jak najmilsze wspomnienia i bogate duchowe przeżycia.
Rozmawiała Teresa Worobiej
Na zdjęciu: wspólny śpiew uczestników Festiwalu.