Para prezydencka spoczęła w krypcie na Wawelu
Testament wypełnić treścią pojednania
Prezydent Lech Kaczyński i jego żona Maria spoczęli w niedzielę na Wawelu. W uroczystościach pogrzebowych uczestniczyli najbliżsi zmarłych, przedstawiciele najwyższych władz oraz 18 zagranicznych delegacji, w tym z Litwy na czele z prezydent Dalią Grybauskaite. Na krakowskim Rynku, okolicznych ulicach, na Błoniach i przy Sanktuarium w Łagiewnikach zebrało się ok. 150 tys. osób.
W niedzielę po godz. 7 rano ze stołecznej archikatedry św. Jana wyruszył na lotnisko wojskowe Okęcie kondukt wiozący trumny z ciałami Lecha i Marii Kaczyńskich. Kondukt miał wymiar symbolicznego pożegnania pary prezydenckiej z Warszawą. Na całej trasie przejazdu konduktu parę prezydencką żegnali warszawiacy, na karawany rzucano kwiaty, głównie żółte tulipany. Z Okęcia ciała tragicznie zmarłej pary prezydenckiej poleciały do Krakowa. Z lotniska w Balicach zostały przewiezione na krakowski Salwator, a stamtąd w kondukcie z policyjną asystą - na Rynek Główny. „Lech Kaczyński – dziękujemy!” – skandowali ludzie na Rynku, gdy trumnę z ciałem prezydenta ustawiano na lawecie.
Wśród zapowiedzianych zagranicznych gości w uroczystościach uczestniczyli m.in.: prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew, prezydent Niemiec Horst Koehler, prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz, prezydent Czech Vaclav Klaus, prezydent Łotwy Valdis Zatlers, prezydent Litwy Dalia Grybauskaite. Do Krakowa dotarł też prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili. Polacy docenili poświęcenie prezydenta Gruzji, który z USA przyleciał do Portugalii, stamtąd do Rzymu, następnie udał się do Turcji, by poprzez Bułgarię i Rumunię dotrzeć do Krakowa. Do bazyliki przybył także szef Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek. Tymczasem, jak doniosły media, prezydent USA Barack Obama niedzielne popołudnie spędził na grze w golfa. “The Washington Times” zjadliwie zauważył także, że prezydent Barack Obama od czasu katastrofy pod Smoleńskiem nie pofatygował się ani razu do polskiej ambasady w Waszyngtonie, i nie złożył wpisu do księgi kondolencyjnej...
Wyzwolone pokłady dobra
W Bazylice Mariackiej trumny zostały umieszczone na katafalkach przed głównym ołtarzem Wita Stwosza, przy nich stanęła warta honorowa. Kościół został udekorowany flagami narodowymi i kwiatami. O godz. 14 rozpoczęła się uroczysta Msza św. z udziałem oficjalnych delegacji. Miał ją celebrować wysłannik papieża Benedykta XVI, dziekan Kolegium Kardynalskiego kard. Angelo Sodano, ale z powodu zamkniętej przestrzeni powietrznej nie przyleciał on w niedzielę do Krakowa; zastąpił go nuncjusz apostolski w Polsce abp Józef Kowalczyk, który odczytał homilię przygotowaną przez kard. Sodano.
„70 lat temu Katyń oddalił dwa narody, a ukrywanie prawdy o niewinnie przelanej krwi nie pozwalało zabliźnić się bolesnym ranom. Tragedia sprzed ośmiu dni wyzwoliła wiele pokładów dobra, tkwiących w osobach i narodach. Współczucie i pomoc, jakiej doświadczyliśmy w tych dniach od braci Rosjan, ożywia nadzieje na zbliżenie i pojednanie naszych dwóch słowiańskich narodów” - powiedział rozpoczynając celebrę kard. Stanisław Dziwisz. „Te słowa kieruję do pana prezydenta Rosji” - powiedział metropolita krakowski, zwracając się do obecnego na Mszy prezydenta Dmitrija Miedwiediewa. Dodał, że pojednanie jest zadaniem dla naszego pokolenia. Podejmijmy je wielkodusznie - apelował.
– Za chwilę zabrzmi Dzwon Zygmunta. Głos tego dzwonu od stuleci wieści Polsce radość albo żałobę. Dziś zabrzmi, żegnając pana, pierwszego obywatela RP, na wieczną wartę, po długotrwałej wytężonej pracy i służbie – mówił po zakończeniu Mszy marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. Wezwał do pojednania polsko-polskiego i polsko-rosyjskiego. Podkreślił, że głos krakowskiego Dzwonu Zygmunta wzywa wszystkich, by śmierć 96 Polek i Polaków „nie była ofiarą daremną” i by „poczucie wspólnoty, opłakującej tragicznie zmarłych pielgrzymów polskiej sprawy przyniosło dobre owoce”.
Marszałek przypomniał, że w Katyniu Lech Kaczyński miał wygłosić ważne słowa, przypominające o tragedii z 1940 roku, „że Katyń był bolesną raną polskiej historii i na długie dziesięciolecia zatruł relacje między Polakami i Rosjanami”. Jak zauważył, prezydent nie zdążył już zaapelować, by „katyńska rana mogła się wreszcie w pełni zagoić i zabliźnić”. „Ten swoisty testament (...) trzeba wypełnić dobrą treścią zbliżenia i pojednania” - zaapelował.
Lech Kaczyński jak nikt dochował wierności wartościom Solidarności; z dumą będziemy o nim mówić „człowiek Solidarności” - powiedział szef NSZZ „Solidarność” Janusz Śniadek. Dodał, że prezydent przypomniał, co to znaczy być Polakiem, a przykład jego życia i dramatyczna śmierć na nowo rozpaliły w sercach Polaków ducha Solidarności. „Wyśmiewani za niemodny patriotyzm, wierni Bogu i ojczyźnie podnieśliśmy głowy. Zróbmy wszystko, aby rozpalony w sercach i umysłach płomień nie wygasł” - mówił Śniadek.
W obecności najbliższej rodziny
Z Bazyliki Mariackiej na Wawel parę prezydencką odprowadził kondukt żałobny, w którym szło kilkaset osób. Gdy kondukt mijał usytuowany u stóp Wawelu Krzyż Katyński, zabrzmiał Dzwon Zygmunta. Trumny przewożono na lawetach armatnich niemal do samego Wawelu, w ostatniej części trasy żołnierze nieśli je na ramionach. Prezydent Lech Kaczyński i jego żona Maria spoczęli na Wawelu w krypcie pod Wieżą Srebrnych Dzwonów. Złożenie trumien do sarkofagu odbyło się tylko w obecności najbliższej rodziny i przyjaciół. Temu ostatniemu momentowi uroczystości pogrzebowych towarzyszył salut narodowy - 21 salw artyleryjskich oddanych w hołdzie parze prezydenckiej. Salut narodowy oddało 6 armat salutacyjnych Batalionu Reprezentacyjnego Wojska Polskiego, wzorowanych na haubicach z 1939 roku.
Trumny Lecha i Marii Kaczyńskich złożono do sarkofagu wykonanego z onyksu miodowego, o specyficznej, kryształkowej budowie, przepuszczającego światło i trwalszego niż alabaster. Ma prostą, szlachetną formę prostopadłościanu o wymiarach 238 x 154 x 60 cm. Na górnej płycie, ważącej ponad 400 kg, wykuto duży znak krzyża, na dłuższym boku umieszczono litery z imionami i nazwiskami pary prezydenckiej: Lech Aleksander Kaczyński, Maria Helena Mackiewicz Kaczyńska. Żelazna kuta krata oddziela kryptę Piłsudskiego od pomieszczenia, w którym znajduje się sarkofag Lecha i Marii Kaczyńskich. Jest to sala o ścianach z ciosów wapiennych z tynkowanym sklepieniem. W pomieszczeniu tym w przyszłości ma zostać umieszczona tablica z nazwiskami wszystkich ofiar katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem.
Po ceremonii żałobnej na Wawelu członkowie oficjalnych delegacji złożyli na dziedzińcu zamku kondolencje rodzinie pary prezydenckiej i członkom polskich władz. Kondolencje odbierała najbliższa rodzina Lecha i Marii Kaczyńskich - córka Marta i brat prezydenta Jarosław. Władze polskie reprezentowali marszałkowie Sejmu i Senatu - Bronisław Komorowski i Bogdan Borusewicz, premier Donald Tusk oraz minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Po złożeniu kondolencji każda z osób wpisywała się do księgi kondolencyjnej. Wieczorem kryptę z ciałami Lecha i Marii Kaczyńskich udostępniono wszystkim uczestniczącym w pogrzebie, by mogli oddać im ostatni hołd. Krypta z sarkofagiem pary prezydenckiej Lecha i Marii Kaczyńskich będzie udostępniona odwiedzającym codziennie, z przerwami na prace porządkowe i organizacyjne.
Tragedie też zbliżają
Miedwiediew zaraz po Mszy odleciał do Moskwy. W wypowiedziach dla mediów podkreślał, że potrzebne jest zbliżenie Polaków i Rosjan. Dodał, że oba kraje robią „krok w przyszłość”. „Tragedie mogą wywoływać trudne emocje, ale bardzo często zbliżają, a ja akurat uważam, że jest to potrzebne dla mieszkańców naszego kraju i dla Polaków” - powiedział Miedwiediew. Rosyjski prezydent zaznaczył, że Rosja już dawno oceniła Katyń. „Tragedia katyńska to wina Stalina. Należy przeprowadzić dodatkowe badania, ale stanowisko państwa rosyjskiego zostało już dawno sformułowane i jest niezmienne” - dodał.
Relacje z uroczystości pogrzebowych Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki Marii w Warszawie i Krakowie przekazywało prawie 4 tys. dziennikarzy z kilkunastu państw świata. Poza polskimi, do Krakowa przyjechali dziennikarze ze wszystkich państw, których delegacje wzięły udział w uroczystościach pogrzebowych. Szczególnie liczne były ekipy z Rosji i Ukrainy. Bezpośrednie relacje z Krakowa przekazywały telewizje: rosyjska, ukraińska, litewska, hiszpańska, niemiecka, amerykańska, czeska. Pracowały w specjalnie zorganizowanym biurze, gdzie udostępniono im 40 platform nadawczych. Dodatkowo z 12 stanowisk korzystały polskie i zagraniczne stacje radiowe.
Marsz żałobny w Chicago
Około pięciu tysięcy osób wzięło udział w marszu żałobnym, który przeszedł w niedzielę ulicami Chicago. Marsz zakończył się nabożeństwem w katedrze Najświętszego Imienia Jezus. Tysiące Polaków niosących biało-czerwone chorągiewki przepasane kirem podążało za symbolicznym karawanem zaprzężonym w dwa konie, na którym umieszczono zdjęcia prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki Marii oraz Wojciecha Seweryna z Chicago, który jako przedstawiciel Rodzin Katyńskich leciał do Smoleńska. Tuż obok karawanu szli przebrani w stroje kosynierów członkowie fundacji parafii Strzelce Wielkie i przedstawiciele Stowarzyszenia Historycznego Armii Polskiej w Ameryce w dawnych mundurach, a także górale ze Związku Podhalan w Północnej Ameryce. Polacy, którzy wzięli udział w marszu podkreślali, że przyszli po to, by oddać hołd nie tylko tragicznie zmarłym pod Smoleńskiem, ale także tym, którzy polegli w Katyniu 70 lat temu. „Żeby oddać hołd, uspokoić serce, żeby być razem i by pamiętać” - podkreślali.
Opr. Z. Ż