20. rocznica erygowania parafii św. Jana Bosko
Świątynia – domem Ludu Bożego
W piątek, 12 marca, minęła 20. rocznica erygowania parafii św. Jana Bosko w wileńskiej dzielnicy Leszczyniaki (Lazdynai). Od 14 lat ta jedna z najmłodszych dzielnic stolicy cieszy się okazałą świątynią, której konsekracja jest planowana na 30 maja br.
Dzisiaj zapewne mało kto z wilnian nie słyszał o salezjanach, którzy minione 20-lecie wykorzystali na utworzenie prężnie działającego duszpasterstwa. Naśladując swego założyciela św. Jana Bosko, w sposób szczególny ukierunkowali swoją działalność na duszpasterstwo wśród dzieci i młodzieży. Przybywając do Wilna na zaproszenie JE ks. arcybiskupa Julionasa Steponavičiusa, musieli przede wszystkim zgromadzić we wspólnotę parafialną wiernych, którzy byli rozproszeni po innych parafiach stolicy.
„Działalność salezjanów w Wilnie nie jest aż tak zupełnie nowa – mówi ks. Jacek Paszenda, będący od siedmiu lat proboszczem parafii. – Już w roku 1924 księża salezjanie otworzyli na Dobrej Radzie szkołę rzemieślniczą. Ówczesny biskup Wilna bł. Jerzy Matulewicz przekazał nam kościół pw. Najświętszego Serca Jezusowego, kilka lat później mieliśmy też oratorium przy kościele św. Stefana w Wilnie”. Niestety, wojna przerwała działalność salezjanów w Wilnie, natomiast za czasów Litwy radzieckiej szkoły zostały znacjonalizowane, zaś salezjanie, którzy pozostali w kraju – rozproszeni po różnych diecezjach.
Powołanie nowej parafii wymagało zorganizowania wspólnoty wiernych, którzy utożsamialiby się z tą akurat częścią Wileńskiej Archidiecezji. Parafia pw. św. Jana Bosko specjalnym dekretem biskupa została powołana w roku 1990. Pierwsze Msze św. odbywały się w okolicznych szkołach, latem natomiast wierni gromadzili się na nabożeństwa przy krzyżu, który teraz znajduje się przed kościołem. W latach 1990-1992 parafią zarządzali księża diecezjalni, pierwszym jej administratorem został ks. Kazimieras Kindurys, proboszcz kościoła Najświętszego Serca Jezusowego na Dobrej Radzie. Dopiero w roku 1993 parafię przejęli salezjanie. Widocznie patron parafii, św. Jan Bosko, „zatroszczył się”, by w miejscu, któremu szczególnie patronuje, działali jego naśladowcy. Pierwszym salezjańskim administratorem parafii został ks. Izydor Sadowski, na którego spadła odpowiedzialność rozpoczęcia budowy, zarówno kościoła murowanego, jak i świątyni duchowej wśród wiernych.
Budowanie z cegieł i… serc
Tworząc nową parafię, salezjanie byli świadomi, że w parze z wznoszeniem świątyni powinna iść troska o dobro duchowe wiernych. Zasiewać wiarę w sercach parafian, by mogli oni stawać się „świątynią, w której mieszka Święty Duch”.
„Kiedy przed 14 latami na polecenie przełożonych przybyłem do Wilna, pamiętam, że podczas pierwszych uroczystości świąt bożonarodzeniowych czy też wielkanocnych nie było wielu wiernych. Z roku na rok liczba się zwiększała, aż parafianie nie mieścili się w kaplicy” – dzieli się swoimi wspomnieniami ks. Jacek, tłumacząc, że współpraca z wiernymi sprawiła, iż zaczęli oni utożsamiać się z nowo powstałą parafią.
W latach 1993-1996 na placu kościelnym stanęła kaplica, przy której powoli tworzył się salezjański ośrodek duszpasterski. W tym też roku parafianie zostali świadkami rozpoczęcia budowy kościoła pw. św. Jana Bosko, bowiem w sierpniu 1996 r. został uroczyście poświęcony i wmurowany kamień węgielny. Ceremonii wówczas przewodniczył przybyły z Włoch przełożony generalny salezjanów ks. Juan Edmundo Vecchi. Na budowę okazałej (1400 m2) świątyni zakon salezjanów przeznaczył niemałą pulę pieniędzy, dzięki czemu już w Roku Jubileuszowym 2000 parafianie uczestniczyli w uroczystej pasterce, sprawowanej w kościele.
Kolejni proboszczowie parafii, którym w udziale przypadła też rola budowniczych świątyni – to ks. Mykolas Petravičius oraz ks. Jacek Paszenda, który to budowę sfinalizował. W dniu 30 maja tego roku nowy dom Boży zostanie uroczyście poświęcony – metropolita Wileńskiej Archidiecezji namaści ołtarz i ściany budowli świętym olejem.
W duchu salezjańskim
„W naszej parafii działają chóry dziecięce i młodzieżowe, wspólnoty gromadzące ministrantów. Z inicjatywy ks. Alessandro Barelli działa salezjańskie oratorium, gdzie dzieci i młodzież spędzają czas wolny” – wylicza ks. proboszcz, dodając, że w ciągu lat 20 udało się salezjanom wychować sporą grupę animatorów, którzy prowadzą zajęcia wśród młodszych kolegów i zawsze są pomocni przy parafii.
Charyzmatem zgromadzenia salezjańskiego jest praca z dziećmi i młodzieżą, zorganizowanie im czasu wolnego, by mogli go spędzać treściwie, kształcąc swoje zdolności. Stąd też obok świątyni powstał w Leszczyniakach dom parafialny, w którym są salki do spotkań, powstaje sala sportowa, jest boisko do gry w koszykówkę. Zaangażowane przez cały rok szkolny dzieci i młodzież mają też latem organizowane półkolonie. W ubiegłym roku w takich letnich zajęciach uczestniczyło około 200 dzieci. Nabyty przed kilku laty domek letniskowy w miejscowości Twerecze (rej. ignaliński) jest także wykorzystywany na wyjazdy rekolekcyjne oraz rekreacyjne młodzieży z duszpasterstwa. Nie brakuje też zajęć dla najmłodszych: każdej niedzieli godzinę przed Mszą św. dzieci mają zajęcia, gry i zabawy, organizowane w zależności od pogody i pory roku. Przy parafii powstało też duszpasterstwo rodzin, przy którym, gromadzą się młodzi małżonkowie pragnący swoje rodziny budować na trwałym fundamencie.
„Na stałe w parafii mamy około 20 wolontariuszy wśród Litwinów i tyleż z rodzin polskich, więc chcemy docenić ich zaangażowanie przy parafii, organizując im np. wyjazdy podczas wakacji. Takie wspólne przebywanie z młodzieżą wykorzystujemy też na formowanie w nich postawy chrześcijańskiej, ewangelizowanie młodzieży” – podkreśla proboszcz, zaznaczając, że w przyszłości powstanie w Wilnie salezjańska szkoła, w której młodzież kształciłaby się w kierunku zawodowym.
Mądrze zarządzać
Ksiądz Jacek w Wilnie pracuje już od 14 lat. Szybko opanował język litewski, uzyskał też litewskie obywatelstwo. Odkąd został proboszczem, przejął budowę świątyni. Finansów ze zgromadzenia salezjańskiego wystarczyło na samą budowę świątyni, o jej wykończenie i wystrój należało się już zatroszczyć samemu, szukając sponsorów oraz mądrze zarządzając ofiarami wiernych.
O tym mądrym zarządzaniu usłyszeliśmy przed rokiem, kiedy to proboszcz postanowił tańszym kosztem załatwić ogrzewanie świątyni. Zaplanował doprowadzenie do kościoła gazowego ogrzewania. Ostry sprzeciw spółki „Vilniaus energija”, która zorientowała się, że utraci dochodowego klienta, prawie na rok opóźnił zrealizowanie planów. Przedstawiciele „Vilniaus energii” z uzbrojoną ochroną wtargnęli na teren kościoła i postawili ogrodzenie obok krzyża, starając się uniemożliwić tym samym budowę systemu gazowego” – opowiada ks. Jacek, tłumacząc, że parafianie byli wówczas solidarni, dzięki czemu udało się pozbyć intruzów i dokończyć prace. Po przegranej rozprawie w sądzie „Vilniaus energija” nie dała za wygraną i złożyła apelację do Sądu Najwyższego. Na wyznaczenie terminu rozprawy obie strony oczekują od maja ubiegłego roku, co odwleka definitywne rozstrzygnięcie sprawy.
Przed kilku miesiącami kościół wzbogacił się o nowe płaskorzeźby do ołtarza głównego. Po obu stronach krzyża znajdują się postacie świętych salezjańskich: św. Jan Bosko, założyciel zgromadzenia oraz pierwsi jego uczniowie, wyniesieni na ołtarze – św. Dominik Savio oraz bł. Laura Vicuńa (Wikunia). Wyszły one spod dłuta dwóch braci salezjanów – ks. Leszka i ks. Roberta Kruczków, którzy przed laty, gdy jeszcze uczęszczali do salezjańskiej szkoły, byli uczniami ks. Jacka Paszendy. Z kolei ławki sprowadzono z Oświęcimia, gdzie zgromadzenie księży salezjanów ma szkołę rzemieślniczą.
Świątynia Bogu na chwałę
Ksiądz proboszcz nie ustaje w staraniach i wylicza, czego w kościele brakuje, o co jeszcze należałoby się postarać. Według niego, brakuje jeszcze około 40 ławek, w kościele ma być figura Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych, patronki zgromadzenia, potrzebne są meble do zakrystii, a w oknach będą witraże.
„Jeżeli domu Pan nie wybuduje, na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą” – w taki sposób psalmista ujmuje w słowach współdziałanie człowieka z Bożą Opatrznością oraz kwestię zaufania Stwórcy. Wileński kościół św. Jana Bosko, zdawać by się mogło, powstał w okamgnieniu. I zapewne tylko ci, którzy bezpośrednio byli związani z budową, potrafią wymienić wszystkie sprawy związane z powstawaniem świątyni.
Na pytanie, czy energia i zapał, które tak bardzo są charakterystyczne dla jego osobowości – to szczególny dar Boży, czy też kwestia wypracowania charakteru ks. Jacek odpowiada, że zapewne i jedno, i drugie. Ale, jak podkreśla ksiądz proboszcz, to przynależność do wspólnoty salezjańskiej, 10-letni okres formacji, zanim się przyjęło święcenia kapłańskie, dodają mu zapału do pracy zarówno na budowie jak i wśród wiernych.
Teresa Worobiej
Na zdjęciach: okazała świątynia na chwałę Bogu i w służbie ludziom; ks. Jacek Paszenda, mimo obowiązków ukończenia budowy kościoła, wiele czasu poświęca na spotkania z młodzieżą.
Fot. Jerzy Karpowicz