Ostra Brama – remont czy dewastacja?

W ubiegłym tygodniu Wilno zbulwersowała wiadomość o zmianach poczynionych w Kaplicy Ostrobramskiej. W wyniku prac, trwających w styczniu i lutym br., na stare przedwojenne schody oraz kafelki, pochodzące z 1932 roku, położono nowe pokrycie. Stare poręcze zastąpiono nowymi, zmieniono również drzwi przy wejściu.

Skandal wybuchł po udostępnieniu kaplicy wiernym, gdy Departament Dziedzictwa Kulturowego Litwy nakazał wstrzymanie wszelkich dalszych prac. Traf chciał, że tuż po remoncie wierni spostrzegli „ubytki” innego rodzaju: brak kilku wotów (7 złotych serduszek), po których pozostały jedynie ślady po prawej i lewej stronie ołtarza.

Gdy Departament Dziedzictwa Kulturowego RL zarzucił wykonawcom remontu dewastację zabytku architektury, ks. prałata Jana Kasiukiewicza, proboszcza parafii pw. św. Teresy, kustosza sanktuarium w Ostrej Bramie oraz Rimantasa Dalgedę, zastępcę ekonoma kurii Archidiecezji Wileńskiej zasypano pytaniami. Niestety, ww. osoby były dość powściągliwe w odpowiadaniu na pytania dziennikarzy.

Jak poinformował ksiądz proboszcz, inicjatorem remontu była służba ekonoma kurii, która fundusze na wszystkie prace otrzymała od sponsora (jego personalia nie są ujawniane - przyp. red.). „Przed remontem miałem wiele uwag od wiernych, że Ostra Brama jest zaniedbana, potrzebuje remontu. Gdy służba ekonoma oznajmiła, że są pieniądze na remont, to tylko się ucieszyłem – komunikuje ksiądz proboszcz. – Nie miałem żadnych wątpliwości, że mogłoby zabraknąć jakichś zezwoleń lub potrzebnych dokumentów. Zresztą służba ekonoma jest ciałem powołanym przez naszego arcybiskupa do spraw gospodarczych i remontów kościołów Archidiecezji Wileńskiej. Pracujący tam ludzie przychodzą z pomocą parafiom, gdyż pomagają nam, kapłanom, ponieważ nie jesteśmy ani budowlanymi, ani specjalistami od remontu. Musimy zajmować się przede wszystkim duszpasterstwem”.

Zdaniem księdza prałata, służba ekonoma kurii, istniejąca od kilkunastu lat, przetarła już ścieżki we wszystkich urzędach. „Nie miałem najmniejszej wątpliwości, że załatwili wszystkie sprawy urzędnicze. Co więcej, uważałem, że nie w porządku byłoby z mojej strony ich kontrolować, gdyż są oni mianowani do tych prac przez arcybiskupa. Zresztą kościół i sanktuarium nie jest moją prywatną własnością, zostałem tutaj oddelegowany i po kilku latach zostanę stąd przeniesiony do innej parafii” – dodaje ks. Jan Kasiukiewicz. Kapłan nie chciał też komentować pytania w sprawie zaginionych wotów, twierdząc, że o niczym nie wie.

Kierowano się dobrem pielgrzymów

Z kolei Rimantas Dalgeda, tłumacząc takie, a nie inne wykonanie prac, twierdzi, że na wszystkie prace zostały sporządzone projekty, które opatrzono odpowiednimi pozwoleniami z ww. Departamentu. „Zresztą wszystko wykonaliśmy zgodnie z projektami” – powiedział Dalgeda, dodając, że wyjaśniono także niejasności wynikłe z nakazu wstrzymania prac przez Departament i remont zostanie dokończony. „Owszem, było trochę nieporozumień w związku z malowaniem ścian, ale uzupełniliśmy wszystkie potrzebne dokumenty. Stare poręcze zostały usunięte w celu konserwacji, czasowo zastąpiliśmy je nowymi, po konserwacji wrócą na swoje miejsce” – odpierał zarzuty zastępca ekonoma.

Sprawa schodów w ogóle nie wywarła u przedstawiciela kurii większego wrażenia. Uważa, że stare już się zużyły, były zniszczone, wytarte, a wręcz niebezpieczne dla pielgrzymów. Odpiera też zarzuty Departamentu, że schody są imitacją marmuru. Twierdzi, że na stare położono najprawdziwszy marmur. „Nie pierwszy raz spotykam się z podobnymi uwagami. Podobnie było z renowacją kościoła św. Anny, czy też w Trokach. – Myślę, że to wewnętrzna „polityka” Departamentu. Zresztą w czasach sowieckich zabraniano remontować kościoły z nadzieją, że samoistnie popadną w ruinę. Czyżby mamy oczekiwać, aż znów przyjdą „czasy polskie” i Polacy odremontują nam kościoły. Wtedy bowiem remontowano i katedrę, i Ostrą Bramę, i kościół św. Anny” – ironizował ekonom. Dodał, że kuria szczerze pragnie, by kościoły były uporządkowane i bezpieczne.

A jednak zniszczyli?..

Departament Dziedzictwa Kulturowego obstaje przy swoim. Wykonany remont wyrządził niemałą szkodę budynkowi Ostrej Bramy jako zabytkowi. Aušra Kavaliauskiene, rzeczniczka prasowa Departamentu podkreśliła, że nagłośnienie sprawy przez urząd wcale nie wynika z jakiegoś wewnętrznego nieporozumienia. „Do nieodpowiedniego wykonania prac się przyczynili nie tylko urzędnicy Wileńskiego Działu Terytorialnego Departamentu Dziedzictwa Kulturowego, ale także autorzy remontu Antanas Gvildys i Ilja Makarovas (ZSA „Archinova”) oraz wykonawca ekspertyzy ochrony zabytku Virgilijus Spudas” – twierdzi rzeczniczka, dodając, że pomimo otrzymanych zezwoleń, przy wykonywaniu prac założeń projektu nie uwzględniono. Zdemontowano autentyczne poręcze przy schodach, pomalowano ściany bez uprzedniego wykonania badań polichromicznych, zamontowano metalowe drzwi, mimo że w projekcie były przewidziane inne.

Pozwolenia na wykonanie prac zostały wydane przez Wileński Dział Terytorialny Departamentu Dziedzictwa Kulturowego RL. Prace remontowe miały być również restauratorskie. W celu zbadania całej sprawy Departament powołał dwie komisje: jedną – dla wyjaśnienia działań, których dopuścili się urzędnicy Wileńskiego Działu Terytorialnego; drugą – w celu ustalenia strat, jakich doznał zabytek. Stąd decyzja Departamentu wstrzymująca prace w Ostrej Bramie do czasu zakończenia badań komisji.

Wspólne dziedzictwo

Ostra reakcja nastąpiła ze strony Gražiny Dremaite, przewodniczącej Komisji ds. Dziedzictwa Kulturowego Litwy. W poniedziałek, 1 marca, wystosowała ona dwa pisma do JE kardynała Audrysa Juozasa Bačkisa, metropolity wileńskiego oraz do Remigijusa Vilkaitisa, ministra kultury RL. W obu listach zawarte jest zaniepokojenie wykonywanymi pracami w Kaplicy Ostrobramskiej, podkreśla się w nich, że zabytek, jakim jest kaplica, może być objęty wyłącznie konserwacją albo restaurowaniem. W żadnym wypadku nie powinny być czynione remonty, podczas których nieodwracalnie jest niszczona autentyczność zabytku. W liście do kardynała Dremaite podkreśla również, że Ostra Brama jest wspólnym dziedzictwem kulturowym Litwy i Polski.

Przewodnicząca komisji jest w ogóle zaniepokojona stosunkiem władz kościelnych do zabytków sakralnych. Twierdzi, że „istnieje tendencja dostosowywania ich do potrzeb turystycznych, nie zaś pielgrzymich”.

Teresa Worobiej

Na zdjęciach: nowe schody już służą wiernym, zaś eksperci już się zastanawiają nad naprawą wyrządzonych szkód i odtworzeniem autentyczności budynku; przy ołtarzu w Kaplicy Ostrobramskiej pozostały jedynie ślady po kilku serduszkach, a za każdym wotum ukryta jest historia wysłuchanej modlitwy, wdzięczność Maryi za pośrednictwo, ludzkie życie.
Fot.
autorka


ZNISZCZONE ŚWIADECTWO MODLITWY

Zwykłemu śmiertelnikowi trudno określić, jakie i czy w ogóle wyrządzone zostały straty sakralnym zabytkom architektury. Czy wykonano schody z lastryku, czy z marmuru wierny, przybywający do Ostrej Bramy nie odpowie, jest to domena ekspertów. Nie prześwietli też ściany, by dowiedzieć się, czy pod zwykłym tynkiem zostały ukryte cenne polichromie. Jedynie z nostalgią będzie wspominać wyżłobienia w starych, zniszczonych ludzkimi stopami i kolanami kamiennych stopniach. Były one wymownym świadectwem minionych pokoleń, pielgrzymów, wysłuchanych próśb – w myśl Chrystusowego powiedzenia „kamienie wołać będą”. No cóż, być może ich „wołanie” dla współczesnych już nie jest potrzebne, gdyż spełniły swoje zadanie. Czyżby dlatego należało je zastąpić nowymi?

Pozostaje mieć nadzieję, że krążące spekulacje nt. rozbudowy kaplicy i cofnięcia obrazu w głąb okażą się bezpodstawne, zaś „genium loci” tego tak drogiego dla wiernych miejsca nie zostanie naruszone przez człowieka, jak nie poruszył tego czas. Czyż nie należy dziś ubolewać, że przed kilkunastu laty nie zezwolono na powrót zakonu karmelitów, którzy na przeciągu wieków byli opiekunami wileńskiego sanktuarium Matki Bożej Miłosierdzia. Św. Rafał Kalinowski, ich współbrat, będąc na zesłaniu, moc i siłę do znoszenia cierpień czerpał z ustawicznej modlitwy, mówił tak: „Świat wszystkiego może mnie pozbawić, ale zawsze pozostanie jedna kryjówka dla niego niedostępna – modlitwa!” Modlitwa o… jedność serc, myśli i działania.

Miejsce to jest własnością wiernych Kościoła Katolickiego całego świata, wciągnięte na listę Europejskiej Sieci Sanktuariów Maryjnych, podobnie jak Lourdes, czy Fatima. Przybywają tutaj pielgrzymi z różnych krajów. Tym bardziej jest więc bulwersujące, że wszystkie decyzje co do zmian są podejmowane nie tylko bez zgody wiernych, ale wręcz w tajemnicy przed nimi, co daje powody do różnych domysłów.

T. W.

<<<Wstecz