Zbrodnia w Ponarach nie może być zapomniana

Koniec października jest okresem, kiedy odwiedzamy groby naszych bliskich, sprzątamy cmentarze, zapalamy znicze, modlimy się za dusze zmarłych. Są też na Ziemi Wileńskiej miejsca, które nie nazwie się cmentarzem, nie znajdziemy tam wielu pomników, zniczy, ani rzeszy odwiedzających. Jednym z takich miejsc są Ponary, miejsce masowego ludobójstwa.

Ponary to mała miejscowość oddalona od Wilna o około 10 kilometrów. Nieraz przejeżdżaliśmy obok. Wiemy, że jest tu przystanek kolejowy, pagórki przysłonięte lasem, skromne drewniane domy mieszkalne, zachwycająco malownicza okolica, lasy pełne grzybów i poziomek. Jednak Ponary to, przede wszystkim, milczący świadek zbrodni, o której młodzież szkolna nie za wiele wie. Czy podręczniki szkolne dostarczają wyczerpujących informacji na temat zbrodni hitlerowskich, dokonanych na terenach tak blisko położonych od miejsc gdzie mieszkamy, czyli Pogir, Wojdat, Białej Waki?

Kartka z historii

Czy wszyscy wiedzą, że w czasie II wojny światowej, w latach 1941 - 1944, las w Ponarach był miejscem masowych mordów dokonywanych przez oddziały SS, policji niemieckiej i kolaboracyjnej? W poszukiwaniu odpowiedzi na te pytania liczna grupa młodzieży i nauczycieli Gimnazjum w Pogirach wyruszyła na wycieczkę do Ponar.

O tragicznych wydarzeniach II wojny światowej, jakie rozgrywały się w lasach ponarskich opowiedział uczniom historyk, radny samorządu rejonu wileńskiego Michał Treszczyński. Po raz pierwszy o Ponarach usłyszano w latach 60. XIX w., kiedy to przez tę miejscowość zbudowano kolej łączącą Petersburg z Warszawą. Później, w latach 30. XX w. w tej okolicy pojawiły się drewniane domki letniskowe. W tym okresie rozpoczęto parcelację dóbr hrabiego Włodzimierza Łęskiego z Białej Waki. Mała stacyjka kolejowa Ponary zamieniła się w szybko rozwijające się osiedle podmiejskie. Powstałe osiedle nazwano Jagiellonów: Uzdrowisko-Miasto-Ogród pod Wilnem. Do Ponar przyjeżdżali na odpoczynek mieszkańcy Wilna. Znaczna część właścicieli mieszkała tutaj na stale. Do wybuchu II wojny światowej ludność Ponar liczyła nieco ponad 500 mieszkańców. Na przełomie 1940-1941 r. w lesie ponarskim rozlokowała się baza Armii Czerwonej. Wkrótce też władze sowieckie zaczęły budować bazę paliw płynnych dla samolotów. Między Wojdatami a Chazbiejami powstać bowiem miało zapasowe lotnisko wojskowe. Zostały wykopane doły dla ustawienia cystern, o 12-32 m średnicy, 5-8 m głębokości.

Miejsce mordu

Kiedy 24 czerwca 1941 r. Niemcy zajęli Wilno, zwrócili uwagę na niedokończoną budowę bazy paliw płynnych w pobliżu stacji kolejowej Ponary. Wykopane przez Rosjan doły Niemcy wykorzystali do szeroko zakrojonej akcji eksterminacyjnej. Jako jedni z pierwszych śmierć w Ponarach ponieśli jeńcy wojenni, którzy do niewoli dostali się w pierwszych dniach wojny. Po jeńcach wojennych przyszła kolej na ludność cywilną. Polacy do Ponar trafiali przeważnie z więzienia na Łukiszkach. Wśród Polaków rozstrzelanych w Ponarach było wielu uczniów wileńskich gimnazjów, członków Związku Wolnych Polaków, przedstawicieli inteligencji, księży, profesorów Uniwersytetu Stefana Batorego. Niemcy, wspomagani przez ochotnicze oddziały (Sonderkomando der Sicherheitsdienst und des SD), wymordowali tu w latach 1941-1944 około 100 000 osób, z czego 70 000 stanowili Żydzi. Pozostałe ofiary to od kilkunastu tysięcy do 20 000 Polaków (inteligencja wileńska i żołnierze Armii Krajowej), a także grupy Romów oraz Rosjan.

Minimuzeum i krzyże

Przez pół wieku prawda o Ponarach była przemilczana. Po zakończeniu wojny w Ponarach utworzono muzeum dla upamiętnienia ponad 100 tysięcy ofiar. W 1982 r. budynek muzeum spłonął, na jego miejscu wzniesiono prowizoryczne minimuzeum, z nadzieją, że solidniejsze muzeum będzie wybudowane później. Nigdy do tego nie doszło. W 1991 roku Żydzi postawili tu pomnik w kształcie gwiazdy Dawida. Polacy z Wileńszczyzny ustawili w lesie dębowy krzyż i tablicę pamiątkową: „Pamięci wielu tysięcy Polaków zamordowanych w Ponarach, w hołdzie, Rodacy Ziemi Wileńskiej”. W 2000 r. na miejscu dębowego krzyża urządzono kaplicę pod otwartym niebem z metalowym krzyżem pośrodku. Na kilkunastu tablicach wypisane są nazwiska pomordowanych tutaj Polaków. Krzyż wykonano na koszt Państwa Polskiego.

Spokój i skupienie

Z wielkim zaciekawieniem uczniowie słuchali opowiadań Michała Treszczyńskiego, obejrzeli cały teren memoriału, zaczynając od dawnej bramy wjazdowej. Uczniowie oraz nauczyciele posprzątali teren. Przy pomniku upamiętniającym pamięć ofiar zbrodni w Ponarach, który przypomina ołtarz, Ernesta Zajączkowska, Jarosław Ławecki, Daniel Lebiedew, Sławomir Ugrewicz, Ingrida Kondrotaite recytowali wiersze o Zaduszkach. Odmówiliśmy wspólną modlitwę, zapaliliśmy znicze, uczciliśmy pamięć ofiar faszyzmu chwilą ciszy. Całej wyprawie towarzyszył spokój, duże zainteresowanie tematem i skupienie. Jesteśmy jedną z najbliżej położonych szkół, więc podjęliśmy decyzję, że będziemy częściej odwiedzali to miejsce i opiekowali się nim.

Walentyna Treszczyńska

<<<Wstecz