Zmarł w swojej Ojczyźnie

Ostatni z przywódców powstania w getcie warszawskim, lekarz kardiolog Marek Edelman zmarł w piątek, 2 października. Miał 87 lat.

Edelman pozostał aktywny politycznie również w wolnej Polsce. Był zaangażowany w “Solidarności”, działał w Unii Demokratycznej i jej kolejnych mutacjach. Co roku, w rocznicę wybuchu powstania w getcie, organizował prywatne, niezależne od oficjalnych, obchody. Podczas ostatnich przyjechał na wózku. Miał kłopoty z poruszaniem się, był bardzo słaby.

Urodzony w Homlu – prawdopodobnie w 1922 roku – dzieciństwo i młodość spędził w Warszawie. Jako syn znanej działaczki BUND-u Cecylii Percowskiej wyrastał w domu pełnym polityki i spraw publicznych. Już jako dziecko wstąpił do działającego przy BUND-zie Socjalistycznego Związku Dziecięcego, następnie do samej partii, a wreszcie, podczas okupacji, był jednym z twórców Żydowskiej Organizacji Bojowej. Edelman na zawsze pozostał BUND-owcem, a więc zadeklarowanym antysyjonistą. – Edelman jako BUND-owiec uważał, że miejsce polskich Żydów jest w Polsce. Tworzenie państwa żydowskiego na Bliskim Wschodzie uważał za błąd. W związku z tym byli w Izraelu ludzie, którzy za nim nie przepadali – mówi „Rz” Benjamin Anolik, ocalały z Holokaustu, jeden z założycieli kibucu im. Bohaterów Getta w Izraelu.

Mimo krytycznego stosunku do żydowskiego państwa, dla większości Izraelczyków Edelman był jednak jednym z największych bohaterów. Represjonowany w 1968 roku. Jego żona z dziećmi zdecydowała się wyjechać do Francji, ale on nie chciał o tym słyszeć. – Co to, ktoś mi będzie narzucał, co ja mam robić i gdzie ja mam jechać? – mówił. I dodawał: – Poza tym ktoś przecież musiał zostać z tymi wszystkimi, którzy tu zginęli.

Niespełna 2 lata temu Edelman przeprowadził się z Łodzi do Warszawy. Tydzień temu po transfuzji krwi jego stan się pogorszył. Wiedząc, że umiera, zdążył się pożegnać z przyjaciółmi.

Pytany o to, co jest najważniejsze w życiu odpowiedział: “W zasadzie najważniejsze jest samo życie. A jak już jest życie, to najważniejsza jest wolność. A potem oddaje się życie za wolność. I już nie wiadomo, co jest najważniejsze.

<<<Wstecz