Uporządkowano zabytkowy cmentarz w Świętnikach
Historyczna misja
Przyjemna jest ta praca, którą wykonuje się dla jakiegoś wyższego celu. Czuje wtedy człowiek ciepło na sercu, a i w duchu jest pewien, że za taki pożyteczny czyn czeka go w życiu nagroda od Boga.
Taką pracą, nazwijmy ją „misją dobroci”, może być na przykład porządkowanie cmentarzy, czyszczenie zaniedbanych grobów, a inaczej - troska i pamięć o zmarłych. Usiana jest Ziemia Wileńska wiejskimi cmentarzami, na których zatrzymał się czas, zetknęły się tu teraźniejszość i przeszłość.
„Tam są nasze mogiłki...”
Niejedno pokolenie mieszkańców Wileńszczyzny znalazło tu wieczny spoczynek, a nagrobkami są czasem tylko wiekowe konary drzew. Często na skraju wsi można dojrzeć większe kępy drzew i krzewów, które dla osoby postronnej nic właściwie nie mówią. Tylko napotkana starsza osoba, zapytana czy jest we wsi stary cmentarz, odpowie: „A tam, na pagórku, gdzie rosną stare drzewa, tam są nasze mogiłki. Dawno już tam nie chowają, a i zarosło, że nosa nie można wetknąć”. Po „wsadzeniu nosa”, wśród gąszczu, można odnaleźć kilka starych krzyży, nasypy nagrobkowe, sporo zniczy zebranych tam od wielu lat i – masę śmieci. Takie, niestety, są realia dawnych wiejskich cmentarzy.
Do połowy XIX wieku prawie każda większa wieś na Wileńszczyźnie miała swój cmentarz. Taka pewnie była tradycja, tak było od wieków, że zmarli byli chowani obok domów żywych. Wieśniacy „swoje” cmentarze odwiedzali na roczne święta, zapalano świece, nie obchodziło się też bez przynoszenia pokarmu dla dusz zmarłych przodków, pogrzebów bez księdza i innych „nieoficjalnych”, zwalczanych przez kościół spraw. Taka sytuacja trwała do połowy XIX wieku, kiedy to władze kościelne postanowiły lepiej kontrolować grzebanie zmarłych, zadbano też o sprawy higieny i epidemiologii mieszkańców wsi. Cmentarze po wsiach zamknięto, natomiast zaczęto zakładać nowe, duże cmentarze parafialne obok kościołów, będące pod nadzorem proboszcza. Od tego czasu cmentarzyki wiejskie poszły w niepamięć, służyły z rzadka do grzebania niechrzczonych noworodków i wisielców. Z biegiem lat zmieniło się wiele pokoleń ludzi, nikt już nie pamiętał imion pogrzebanych, drewniane krzyże padły ofiarą działania czasu i klimatu, pozostały tylko drzewa i czasem mury z kamieni polnych.
Zabytkowa „nekropolia” w Świętnikach
Na terenie gminy bujwidzkiej, prócz centralnego cmentarza parafialnego, jest co najmniej kilka zabytkowych cmentarzyków wiejskich. Faktycznie takich obiektów powinno być jeszcze więcej, jednak pamięć ludzka nie zachowała miejsca ich lokalizacji. Jedną z ciekawszych zabytkowych „nekropolii” jest cmentarzyk we wsi Świętniki. Jest to typowy cmentarz wiejski, umiejscowiony na niedużym wzgórzu obok wsi, przy starej drodze prowadzącej do Wilna, obniesiony murem z polnych okrąglaków. Cmentarz ma formę trójkąta, w jednym z kątów którego jest zostawione miejsce wolne od kamieni, służące jako brama wejściowa.Według źródeł historycznych i archeologicznych, wieś Świętniki swe początki datuje w zamierzchłych czasach średniowiecza, zaś na „arenie” historycznej pojawia się dopiero w połowie XV wieku.
Posługa w Katedrze
Od XVI wieku do połowy XIX wieku, wieś ze sporym nadziałem ziemi i jej mieszkańcami była własnością Katedry Wileńskiej. Przetrwały ciekawe wzmianki historyczne, opowiadające, że mieszkańcy Świętnik pełnili różne obowiązki w Katedrze, takie jak zamiatanie świątyni, dzwonienie do Mszy św., odśnieżanie dachu zimą i inne. W czasach swej świetności wieś liczyła nawet 35 gospodarstw, obecnie nie pozostało nawet połowy. Z pewnością można stwierdzić, że cmentarz w Świętnikach mógł powstać nawet w okresie przeprowadzania reformy włócznej, czyli w połowie XVI wieku. Wtenczas bowiem przy parcelacji ziemi dla gospodarzy wsi, czyli przy tworzeniu systemu sznurowego, na pewno musiano przewidzieć miejsce na cmentarz. Cmentarz eksploatowano do XIX stulecia, gdyż pogrzebowe metryki kościelne świadczą, że jeszcze w połowie XIX wieku grzebano tu zmarłych, zaś po upływie kilkunastu lat tego zaprzestano i następnie wymienia się już tylko cmentarz parafialny w Bujwidzach, jako jedyne miejsce o takim przeznaczeniu w parafii.
Znany jedynie pseudonim
W latach późniejszych, aż do II wojny światowej na cmentarzu grzebano pojedyncze osoby, głównie samobójców i niechrzczonych noworodków. W 1944, bądź w 1945 roku pochowano tu też nieznanego żołnierza Armii Krajowej. Miejscowi starsi mieszkańcy pamiętają, jak pewnej nocy przybył oddział AK i polecił pogrzebać swego żołnierza. Ani jego nazwiska, ani okoliczności zgonu nikt już nie pamięta, znany jest jedynie jego pseudonim – „Kurier”. Dopiero przed rokiem po rozmowach z mieszkańcami Świętnik udało się zlokalizować miejsce pochówku i na grobie akowca postawiono symboliczny brzozowy krzyż z odpowiednim napisem informacyjnym. Wtedy też powstał pomysł uporządkowania zabytkowej „nekropolii”, który dzięki staraniom starostwa gminy bujwidzkiej został zrealizowany całkiem niedawno. Pracownicy Giełdy Pracy z gminy bujwidzkiej w ciągu kilku dni usunęli z cmentarza krzewy i suche, wyłamane drzewa, wykoszono trawę, zebrano mnóstwo śmieci, naprawiono kamienny mur, czyli po tej czynności obiekt przyjął stosowny dla cmentarza wygląd. Cieszy fakt, że zrobiono naprawdę ważną pracę, której nie wykonywano zapewne od dobrych stu lat. Można z pewnością stwierdzić, że spełniono historyczną misję.
Mirosław Gajewski
Na zdjęciu: na grobie akowca postawiono symboliczny brzozowy krzyż...