Biblioteka Wróblewskich w Wilnie będzie działała jak dawniej
„Trzeba chronić róże, nawet kiedy płoną lasy”
Wygląda na to, że czarne chmury, które do niedawna krążyły nad Biblioteką Litewskiej Akademii Nauk, dawnej Wróblewskich, zostały rozwiane i ta zasłużona i znana placówka będzie działała jak dawniej.
„Tygodnik” kilkakrotnie informował czytelników o bulwersujących planach Ministerstwa Oświaty i Nauki Litwy rozproszenia i faktycznej likwidacji bogatego księgozbioru, stanowiącego bogactwo nie tylko Litwy, Polski, ale też i całej Europy Środkowo¬wschodniej. Przeciwko tym planom zaprotestował kwiat inteligencji litewskiej, miejscowi naukowcy Polacy, jak też zwykli ludzie.
Swe zaniepokojenie planami ministerstwa wyraziła też prezydent Litwy Dalia Grybauskaite, która w liście do rządu zasugerowała, aby nie czynić pośpiesznych kroków. Szczególnie aktywnie przeciwko planom likwidacji biblioteki Wróblewskich protestowali nasi rodacy z Macierzy. Po naradzie w Ministerstwie Oświaty i Nauki Litwy w sprawie optymilizacji prac bibliotek, która odbyła się 8 września br., wyraźnie podbudowany był dyrektor dr nauk humanistycznych Juozas Marcinkevičius. W rozmowie z naszym pismem kierownik biblioteki Wróblewskich podkreślił, że podczas narady ani razu nie padły słowa o rozproszeniu księgozbioru bądź likwidacji tego ważnego, dla badaczy dziejów dawnej Europy, punktu.
– Jestem bardzo wdzięczny ludziom Wileńszczyzny, środkom masowego przekazu, w ogóle wszystkim, komu nie był obojętny los naszej placówki – ze wzruszeniem w głosie mówił Marcinkevičius.
Ja poinformował, wręczył on ministrowi Gintarasowi Stepanavičiusowi protestacyjne listy z podpisami, na których swe faksymilia złożyły 4922 osoby.
Kierownik biblioteki nie ukrywał też, że wyjątkowe echa i takież reakcje wywołały doniesienia o grożącym bibliotece niebezpieczeństwie w sąsiedniej Polsce, a najbardziej go wzruszył list, jaki otrzymał w dwóch wersjach językowych – litewskiej i polskiej – od Zarządu Głównego Towarzystwa Literackiego im Adama Mickiewicza, z siedzibą w Warszawie. W liście podpisanym przez prezes Towarzystwa prof. dr hab. Grażynę Borkowską stwierdza się: „Rozumiemy, że Litwa przeżywa poważny kryzys ekonomiczny, ale oszczędności poczynione na kulturze nie pomogą nikomu, mogą jedynie przynieśc dodatkowe straty. Trzeba chronić róże także wtedy, kiedy płoną lasy”. W liście stwierdza się, że Wilno bez biblioteki Wróblewskich nie byłoby już tym samym Wilnem, a w mieście Mickiewicza zapisana w księgach pamięć przeszłości musi mieć szczególną wartość.
Wygląda na to, że dzięki wspólnemu wysiłkowi udało się na razie zażegnać groźbę likwidacji biblioteki Wróblewskich, chociaż dyrektor nie jest pewny, czy tak samo uda mu się zachować wszystkich 9 oddziałów biblioteki, działających w różnych placówkach Litwy.
Zygmunt Żdanowicz