Zawiniła ustawa?

Szanowni Państwo,

I mnie i moich współpracowników poruszył materiał redakcyjny na temat problemów z uzyskaniem Karty Polaka, opublikowany w numerze 25 „Tygodnika Wileńszczyzny”. Żałuję, że autorka lub autor przed publikacją nie zechciał zapytać nas skąd biorą się opisane problemy i z góry uznał urzędników - dwoje młodych ludzi specjalnie do tego przygotowanych i przybyłych do Wilna, by pomóc tutejszym Polakom w uzyskaniu Karty - za „nadgorliwych”, „utrudniających” i całkowicie niezorientowanych w problemach Polaków na Wschodzie.

Nie jest tak, podobnie, jak nie należy mieć wrażenia - co sugeruje Redakcja - że „Polska jakoby obawia się dużej liczby chętnych do otrzymanie tych kart” i dlatego urzędnicy utrudniają ich zdobycie. Jeszcze przed wejściem w życie ustawy o Karcie Polaka szczegółowo poinformowałem o niej prezesa ZPL, a potem także Radę związku, przekazując równocześnie do wykorzystania w oddziałach i kołach tysiąc wniosków o Kartę Polaka. Potem ten sam wniosek i instrukcja jego wypełniania trafiły na stronę Internetową Konsulatu, otrzymywał je każdy pytający o Kartę w urzędzie, organizowaliśmy konferencje prasowe na ten temat i przekazywaliśmy informacje do mediów. Od 29 marca br. do chwili obecnej, najpierw w głównej siedzibie Konsulatu Generalnego na Smelio g., a potem w specjalnie przystosowanej do tego celu części pomieszczeń na ul św. Jana 3 (wejście od strony skweru), przyjmowaliśmy wnioski i niezbędne dokumenty, konsulowie odbywali rozmowy z zainteresowanymi i podejmowali decyzje o przyznaniu Karty Polaka - już ponad 220 osobom.

Cała procedura uzyskania dokumentu i warunki, jakie należy spełnić opisane zostały w ustawie o Karcie Polaka. Jej treść wiąże przede wszystkim urzędników-konsulów, którzy przeprowadzają całą procedurę i mnie, który za ich pracę odpowiadam. Niestety, jak to czasem zdarza się nawet w aktach prawnych rangi ustawy, mimo najlepszej woli, posłowie nie przewidzieli wszystkich sytuacji, jakie mogą się zdarzyć, przeoczyli niektóre niezbędne - jak się teraz okazuje - rozwiązania. Tak jest przede wszystkim z opisywanym przez „TW” potwierdzaniem polskiego pochodzenia wpisem do własnego paszportu osoby ubiegającej się o Kartę. Ustawodawca niestety przeoczył taką najbardziej oczywistą możliwość. Zwróciliśmy na to uwagę Ministerstwu Spraw Zagranicznych już w kwietniu, ale ani ono, ani tym bardziej urzędnik-konsul nie może „poprawiać” ustawy. Może to zrobić tylko Sejm i czekamy na nowelizację ustawy w tym i kilku innych punktach.

Sprawa kombatanta i „Sybiraka” pana A. Jest w tej historii jakieś poważne nieporozumienie, bowiem wszystkie osoby posiadające dokumenty kombatanckie (wydane przez polski Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych) na mocy decyzji konsula generalnego uznane zostały za zasłużone i jako takie nie muszą dowodzić swego polskiego rodowodu żadnymi dokumentami. Jeśli wiec pan A. rzeczywiście ma taki dokument, jak pisze „TW”, nie musi przesiadywać w Urzędzie Stanu Cywilnego i szukać innych dokumentów. A w ogóle dla szybkiego wyjaśnienia sprawy proszę pana A. o telefon a potem wizytę w konsulacie generalnym.

Przy okazji przypominam także, że zgodnie z przepisami ustawy, osoby nieposiadające dokumentów dowodzących polskości rodziców, dziadków, czy pradziadków, ale przez co najmniej 3 lata angażujące się w sprawy społeczności polskiej, pielęgnujące język i polską kulturę mogą przedstawić zaświadczenie Związku Polaków na Litwie (dotyczy to także osób, które nie są członkami ZPL).

Wracam jeszcze do urzędników zajmujących się Kartą Polaka. Ci młodzi konsulowie zostali wybrani spośród wielu kandydatów, przeszli staranne przeszkolenie, zdali niezbędne (a trudne) egzaminy. Z rozmów z nimi wiem, że od dawna interesowali się sprawami Polaków na Wschodzie i są pełni szacunku dla ich skomplikowanych losów i pełni dobrej woli w wykonywaniu swej pracy. Proszę jednak zrozumieć, że czasami mają związane ręce - zbyt precyzyjnym, czy - przeciwnie - nie dość precyzyjnym zapisem ustawy, który - chcą, czy nie - muszą stosować.

Mogę zapewnić Państwa, że przez kilka lat pracy w Wilnie, ani ja, ani moi współpracownicy, mając możliwość wyboru, nigdy nie wybraliśmy rozwiązania mniej korzystnego dla konkretnych osób, bądź dla całej polskiej społeczności. Ale czasami prawo nie daje nam wyboru i wtedy musimy postąpić tak, jak ono każe.

Stanisław Cygnarowski,
Konsul Generalny RP
(Tytuł pochodzi od redakcji)

<<<Wstecz