Bałtycka solidarność

Przytłaczającą większością głosów Komisja Petycji PE przyjęła raport, wzywający do powstrzymania budowy Gazociągu Północnego w związku z zagrożeniami ekologicznymi.

Jego autorem jest polski deputowany, Marcin Libicki z PiS. “Wzywa Radę UE i Komisję Europejską, by wykorzystały wszelkie przysługujące im środki prawne w celu uniemożliwienia budowy Gazociągu Północnego na skalę zaproponowaną przez inwestora”, czyli konsorcjum Nord Stream.

Nie sugerując, że rosyjsko-niemiecka inwestycja wynika z pobudek politycznych, raport podkreśla, że alternatywą dla Gazociągu jest droga lądowa. Np. gazociąg Amber, albo druga nitka gazociągu jamalskiego, lepiej służy realizacji strategicznych i gospodarczych interesów UE.

Europarlamentarzyści przyjęli niemalże pełną wersję dokumentu, w tym dwa budzące największy sprzeciw zwolenników Gazociągu punkty. Stwierdzają one wyraźnie, że nie powinno być budowy na taką skalę bez zgody wszystkich państw nadbałtyckich oraz że realizacja projektu Nord Streamu powinna być poprzedzona ekspertyzą wykonaną przez niezależną instytucję. - Przed głosowaniem w Komisji Petycji strona niemiecka była bardzo zmobilizowana, by utrącić to sprawozdanie, i to jej się nie udało. - zaznaczył europoseł PiS Konrad Szymański.

Teraz dokument trafi pod obrady Parlamentu Europejskiego, w lipcu ma być głosowany na sesji plenarnej.

Komisja Petycji zajęła się Gazociągiem z inicjatywy poznańskiego radnego Krzysztofa Mączkowskiego (PiS). Jego zdaniem rosyjsko-niemiecki gazociąg zagraża unikatowym i wrażliwym ekosystemom Morza Bałtyckiego, w tym liczącej zaledwie 600 osobników populacji morświnów.

KE popiera wpisany na unijną listę priorytetowych projektów energetycznych Gazociąg Północny, twierdząc, że służy on dywersyfikacji dostaw gazu dla UE. W sprawie ewentualnego negatywnego wpływu inwestycji na środowisko KE nie zajmuje stanowiska, czekając na analizę przygotowaną przez Nord Stream. To na tej podstawie zainteresowane kraje wydadzą (albo nie) zgodę na prace na ich terytorium.

<<<Wstecz