Promocja reprintu dzieła K. hr. Tyszkiewicza „Wilija i jej brzegi”

„Romantyzm myśli, pozytywizm działań”, czyli posłannictwo na miarę wieków

„Całem sercem kocham ziemię, co mnie życie dała, co na starość chlebem karmi, co nie odmówi mnie w swojem wnętrzu miejsca na ostatni spoczynek; stąd każde jej powodzenie, radością mnie napełnia, jak krzywda jej wyrządzona, smutkiem serce zakrwawia (…)” - słowa Konstantego hrabiego Tyszkiewicza zapisane w roku 1858 wprowadzające w unikatowe dzieło „Wilija i jej brzegi” po 137 latach znowu, tytułem przedmowy, powitały Czytelnika.

Powyższe opracowanie, na które się złożyły opisy topograficzne, historyczne, archeologiczne, zapisy zasłyszanych pieśni i legend, stało się owocem pionierskiego wyczynu K. hr. Tyszkiewicza, którego dokonał w okresie czerwiec-lipiec1857 roku.

Sobotnie spotkanie z okazji promocji reprintu wspomnianego powyżej dzieła w Domu Kultury Polskiej w Wilnie zgromadziło ludzi zainteresowanych i nieobojętnych wobec wielkiej spuścizny kulturowej i historycznej tej ziemi, po której falującą się wstęgą przepływa Wilia.

Szlakiem sprzed 150 laty

Każdy sukces ma swoich autorów, toteż jak przystało, już na początku przedstawiono osoby, dzięki którym to unikatowe opracowanie doczekało wznowienia i zainteresowania społeczności.

Inicjatorką powtórzenia wydania księgi Tyszkiewicza była dr Grażyna Gołubowska, starszy specjalista wydziału kultury, sportu i turystyki samorządu rejonu wileńskiego, która reprezentowała rejon stołeczny podczas spływu „Wilia i jej brzegi. Śladami hrabiego Konstantego Tyszkiewicza po 150 latach”. Idea ponowienia wydania „Wilija i jej brzegi” była porywem niewymuszonym, podyktowanym wewnętrzną potrzebą ocalania od zapomnienia ważnej dla nas wszystkich spuścizny. Fundatorzy wydania podziękowali także Michałowi Treszczyńskiemu, radnemu samorządu rejonu wileńskiego, wykładowcy, który od lat pasjonuje się tematyką krajoznawczą.

Gwoli przypomnienia (na łamach „Tygodnika”, tudzież „Roty” zamieszczaliśmy relacje i reportaże dotyczące spływu), od 5 czerwca do 2 lipca ubiegłego roku grupa zapalonych entuzjastów: naukowców, krajoznawców, etnologów, badaczy kultury i sztuki oraz amatorów-podróżników z Białorusi i Litwy, ku upamiętnieniu tego wydarzenia sprzed półtora wieku, wyruszyła w podróż wzdłuż Wilii, przemierzając ten sam szlak - od źródeł rzeki w miejscowości Wilejka na Białorusi, aż po jej ujście do Niemna w Kownie.

Dzięki powtórce spływu Wilią po 150 latach rzeka i jej brzegi stały się tematem interesującym nie tylko wąskie akademickie grono. Wspólna białorusko-litewska ekspedycja na Białorusi została uznana za najlepszą podróż roku 2007, w Wilnie w listopadzie ub. r. odbyła się międzynarodowa konferencja pt. „Dziedzictwo Wilii”, biblioteka Akademii Nauk Litwy zorganizowała ekspozycję poświęconą Konstantemu Tyszkiewiczowi. W Ratuszu wileńskim wyeksponowano wystawę fotograficzną, przybliżającą tę arcyciekawą podróż rodzimą rzeką wszystkim miłośnikom pięknych krajobrazów. Zaś uwieńczeniem stało się wydanie niniejszego promowanego reprintu słynnego opracowania.

Jednakże idea rodaków znad Wilii pozostałaby tylko niespełnionym marzeniem, gdyby nie hojność Polski. Zawdzięczając Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” w nasze ręce trafiło to zachwycające mnogością szczegółów dzieło. Pracownicy Fundacji, reprezentowani podczas spotkania promocyjnego w osobach Elizy Dzwonkiewicz, członkini zarządu i Rafała Dzięciołowskiego, wiceprezesa, wyrazili nadzieję, że reprint przyczyni się do propagowania idei spływów Wilią, włączenia Polaków z Litwy i z kraju w inicjatywy poznawania własnej historii i spuścizny, popularyzacji regionu.

Poznanie - wspólnym celem

Na prezentację długo oczekiwanej książki licznie się stawili uczestnicy ubiegłorocznego spływu na czele z kapitanem załogi litewskiej Vytisem Vydunasem, wykładowcą Uniwersytetu Wileńskiego. Kapitan i jeden z głównych organizatorów wyprawy pokrótce opowiedział o tym, jak zrodził się pomysł powtórzenia ekspedycji oraz o kolejnych krokach przybliżających do celu. A celem wspólnym całej białorusko-litewskiej załogi było zbadanie sytuacji wzdłuż rzeki dzisiaj, jak też porównanie jej stanu do tego, jaki półtora wieku temu zaobserwował i opisał K. hr. Tyszkiewicz. Wizualnie poszczególne fragmenty za pomocą rzutnika pokazała Grażyna Gołubowska, uzupełniając kolejne fotografie dokumentujące podróż wyjaśnieniami i komentarzami.

Na fotografiach znalazło się to, co ich autorom wydawało się niezmiernie ważne, co dzisiaj się złożyło na dokumentalny obraz rzeki – najciekawsze, zachęcające do zwiedzania miejsca, zjawiska, tradycje rodem znad Wilii, twarze napotkanych ludzi, członków załogi, którzy w tę podróż wybrali się nie tak sobie, jak to podkreśliła prelegentka, tylko postawili przed sobą ważne zadanie do spełnienia. A zadaniem tym było, pamiętając o osiągnięciach Tyszkiewicza w dziedzinie geografii, historii i archeologii, nadanie temu dziedzictwu należytego rozgłosu, tudzież dokonanie nowych odkryć, nowych pomiarów, badań i porównań.

- To była naprawdę niesamowita wyprawa. Zresztą, jak pisał Tyszkiewicz, była to wyprawa jego życia. Podejrzewam, że nie tylko dla mnie, ale dla wielu uczestników spływu również, to była podróż ich życia – konkludowała Grażyna Gołubowska.

Bracia Białorusini nadali wyprawie rangę wagi państwowej. Organizacja wyprawy została zaaprobowana przez Ministerstwo Sportu i Turystyki Republiki Białoruś, zaś w Łogojsku (właśnie tam się urodził i zamieszkiwał K. hr. Tyszkiewicz) w cerkwi pw. Mikołaja Cudotwórcy, patrona wędrowników i marynarzy, uczestników spływu podczas wspólnej Mszy św. pobłogosławił duchowny prawosławny i katolicki ksiądz.

Wilia jak też jej brzegi, tak samo, jak i sto pięćdziesiąt lat temu, zachwyca, czaruje. Niestety, jej okolice coraz częściej tracą swój autentyczny dziewiczy wygląd, a brzegi są dewastowane – przebiegają tędy rury kanalizacyjne. Drapieżne, barbarzyńskie wtrącanie się człowieka naruszają jej naturalny, spokojny nurt.

Romantyczny awanturnik, naukowiec…

Przybliżając zebranym postać hrabiego Konstantego Tyszkiewicza dr Józef Szostakowski, historyk, wykładowca, przyznał, że niełatwo było dobrać słowa, które by treść dzieła Tyszkiewicza, jak też jego postać, określiły w sposób jak najbardziej właściwy.

„Konstanty Tyszkiewicz: romantyzm myśli – pozytywizm działań, czyli topos wody” to ostateczna wersja referatu, którego z zapartym tchem wysłuchano.

Konstanty Tyszkiewicz urodził się w 1806 roku w Łogojsku, guberni mińskiej. Był starszym bratem hrabiego Eustachego Tyszkiewicza i, jak twierdzą niektóre źródła, zawsze pozostawał w jego cieniu. W 1823 podjął naukę na wydziale prawa Uniwersytetu Wileńskiego, pracował w Ministerstwie Skarbu Królestwa Polskiego, wyjeżdżał z misjami zagranicznymi. W 1836 ożenił się i osiadł na wsi, poświęcając się rodzinie i pracy naukowej. Podobnie jak i brat odziedziczył po swym ojcu Piusie zainteresowanie przeszłością i archeologią. 32 lata życia, jakie podarował mu los po tym, gdy pozostawił pracę urzędnika, poświęcił pracy badawczej. Był historykiem, archeologiem, etnografem, przyrodnikiem. Zgromadził ogromne kolekcje archeologiczne, numizmatyczne. Był aktywnym członkiem Wileńskiej Komisji Archeologicznej, założycielem Muzeum Starożytności, które znajdowało się w murach Uniwersytetu Wileńskiego. A największym dziełem jego życia stała się ekspedycja po rzece Wilii.

W trakcie podróży prowadzono badania hydrograficzne, mierzono głębokość, szerokość rzeki. Sporządzano charakterystykę brzegów, zaznaczano na mapie mielizny. Sporządzono pięciometrową mapę mielizn i raf, którą dodatkowo zaopatrzono w 12 tablic i 62 rysunki. Zapisywano nazwy wsi położonych wzdłuż rzeki, prowadzono badania archeologiczne, zapisywano podania i pieśni ludu.

Naszych strumieni rodzica

Pieśń polską, litewską i białoruską z tyszkiewiczowskiego zbiorku, jak również drogie sercu mickiewiczowskie strofy „Wilia, naszych strumieni rodzica”, które również znalazły się w książce, podczas spotkania przepięknie wykonała Renata Jokniene, kierownik muzyczny zespołu „Połuknianie”, nauczycielka połukniańskiej szkoły średniej w rejonie trockim.

Z pewnością każdy, kto sięgnie po niniejsze wydanie, odkryje dla siebie coś nowego o rzece tak bliskiej, a kryjącej wiele tajemnic, o miejscowościach, o których słyszał, ale wiedza ta ciągle jeszcze jest niedostateczna.

Niestety, hrabiemu Konstantemu Tyszkiewiczowi za życia nie było sądzone wydać swego dzieła. Jego prace wydali przyjaciele. A przyjaciół miał wspaniałych. Wśród nich Adam Honory Kirkor, Józef Ignacy Kraszewski, który w 1871 roku w Dreźnie pośmiertnie wydaje „Wilija i jej brzegi”.

- W czasach, gdy Polski i Litwy nie było na mapie Europy, grupka intelektualistów przyjęła tradycję romantyczną zainteresowania się historią kraju, życiem ludzi i połączyła ją z tradycją pozytywistyczną - ideałem pracy u podstaw. Tyszkiewicz miał bardzo realistyczne cele, ale na pewno musiał być wielkim romantykiem, skoro się udał w taką wyprawę – podsumował dr Szostakowski.

Uroczystość prezentowania nowego wydania XIX-wiecznego dzieła umiejętnie, ciepło i z właściwą sobie komunikatywnością poprowadziła Anna Adamowicz. Osobistymi refleksjami na temat autora oraz treści „Wilija i jej brzegi”, zechciała się podzielić dr Reda Griškaite, współpracownik naukowy Instytutu Historii Litwy. O przeżyciach związanych z czytaniem omawianego wydania, a raczej jego litewskiego tłumaczenia, gdyż oryginalne dzieło było dostępne tylko w bibliotekach, opowiedział historyk Mirosław Gajewski.

Według dr Griškaite, ta książka, to nie tylko opowieść o rzece. Jest to ostatnie, najważniejsze dzieło, w którym Konstanty Tyszkiewicz ulokował cały swój wysiłek. I trzeba z uwagą wczytywać się w tekst, by zrozumieć, że płynięcie po rzece rozumiał bardzo szeroko. Dla niego ten spływ, to nie tylko badanie brzegów, naukowe podejście. On rozumiał go jako swoistą misję – posłannictwo, jako przypomnienie ludziom, by doceniali stałe i istotne wartości każdego kraju, każdego narodu.

Tyszkiewicz marzył o wydaniu książki w Wilnie, mieście jego młodości i studiów. Reprint dzieła „Wilija i jej brzegi” nakładem 2000 egzemplarzy został wydany przez oficynę wileńską „Atkula” Aloyzasa Janulisa.

Cały dochód ze sprzedaży książki zostanie przeznaczony na remont dachu kościoła pw. Opatrzności Bożej i Matki Boskiej Królowej Korony Polskiej w Balingródku, malowniczej miejscowości nad brzegiem Wilii. Już podczas promocji książki na ten cel zebrano około 2 tys. litów. Obecnie książkę można nabyć w sekretariacie Domu Kultury Polskiej (ul. Naugarduko 76), w parafii bujwidzkiej i balingrudzkiej.

Kupując niniejsze opracowanie każdy z nas przyczyni się do odbudowy i zachowania wielkiego dziedzictwa, utrwalenia pamięci o dziejach minionych czasów.

Irena Mikulewicz

Na zdjęciach: Eliza Dzwonkiewicz (z lewej), Rafał Dzięciołowski i Grażyna Gołubowska prezentują nowo wydaną książkę; można było obejrzeć również jej XIX-wieczne wydanie.
Fot.
autorka i Bronisława Kondratowicz

<<<Wstecz