Wędrówka do Ziemi Boga

Spełniło się moje marzenie: 27 listopada wieczorem wyruszyłam do Warszawy, gdzie dołączyłam do grupy z Trok, razem z którą miałam pielgrzymować do Ziemi Świętej. Przed odlotem udajemy się jeszcze na modlitwę do kaplicy na lotnisku, by pomodlić się o szczęśliwą podróż. Po niecałych 4 godzinach lotu samolotem izraelskich linii lotniczych EL-AL lądujemy w Tel-Avivie, gdzie nas spotyka ksiądz Piotr Nowicki z Częstochowy.

Autokarem, którego kierowca-Arab wita nas mówiąc „Dzień dobry”, jedziemy do rodzinnej miejscowości św. Jana Chrzciciela Ein Karim. Wspinając się w górę odmawiamy tajemnicę Różańca „Nawiedzenie Elżbiety św.”. W kościele Nawiedzenia uczestniczymy we Mszy św. podczas której przyjmujemy Komunię św. pod postaciami Chleba i Wina. Posileni Ciałem i Krwią Chrystusa odjeżdżamy do Betlejem, gdzie mamy hotel. Po drodze przekraczamy granicę – wysoki 8-metrowy mur, dzielący Palestynę od Jerozolimy. W nocy nawet słyszało się odgłosy strzelaniny, więc sen nasz nie był zbyt spokojny.

Drugiego dnia udajemy się na Pole Pasterzy, gdzie Anioł obwieścił pasterzom o narodzeniu Mesjasza Pana. Ojciec Święty Jan Paweł II powiedział podczas pobytu w Betlejem, że tu przez cały czas trwa Boże Narodzenie, więc przy Grocie Pasterzy Gloria In Excelsis Deo śpiewamy kolędy. Odwiedzamy też Grotę Mleczną, gdzie podczas ucieczki od Heroda Maryja karmiła Jezusa, a kiedy jedna kropla mleka spadła na ziemię, wszystko wokół w grocie zajaśniało. W tej grocie zazwyczaj bywa dużo kobiet, które mogą modlić się w intencjach: żeby karmiącym matkom nie zabrakło mleka, by niepłodnym matkom wybłagać dziecko, a w domu nigdy nie zabrakło pożywienia. Temu zaś, kto ma w domu taki obraz, nigdy nie zabraknie chleba.

Obok Groty Narodzenia Pana Jezusa zostaje odprawiona Msza św., po której wchodzimy do Bazyliki Narodzenia. Wejście do niej jest niskie, należy pochylić głowę, oddając tym pokłon dla Pana. W prezbiterium widzimy ikonostas, gdyż tą Bazyliką opiekują się bracia prawosławni i Ormianie. W grocie pod ołtarzem znajduje się srebrna Betlejemska Gwiazda – miejsce Narodzenia Pana Jezusa. Zbliżamy się na kolanach, by ucałować to miejsce i zapalić świecę, aby mieć u siebie na wigilijnym stole święty ogień. Po obiedzie udajemy się do świątyni Narodzenia św. Jana Chrzciciela. Pod ołtarzem jest płyta – miejsce narodzin świętego, któremu także oddajemy cześć.

Wracając do Jerozolimy znów przekraczamy granicę. Kierujemy się tu przed parlament izraelski zwany knesetem, naprzeciw którego stoi duża menora – siedmioramienny metalowy świecznik. Zwiedzamy także memoriał ufundowany przez pewną rodzinę żydowską w hołdzie dzieciom zamordowanym w obozach zagłady. Na ulicach Jerozolimy spostrzegamy dużo młodzieży z karabinami w ręku, która po ukończeniu szkoły musi służyć w wojsku: dziewczęta 2, a chłopcy 3 lata, dopiero potem mają prawo do zdobycia zawodu.

Nasze zwiedzanie trwa: jedziemy do Cezarei Nadmorskiej, posiadłości Heroda i Poncjusza Piłata, który wydał Pana Jezusa na śmierć. Tu też znajduje się pokaźnych rozmiarów amfiteatr, w którym dotychczas odbywają się rozmaite przedstawienia. Następnie mamy okazję do spaceru brzegiem ciepłego Morza Śródziemnego zbierając muszelki. Z Cezarei udajemy się do Hajfy, do ciągnącej się 27-kilometrowym łańcuchem Góry Karmel. Tu się mieści Grota proroka Eliasza, gdzie on oddawał się modlitwie. Na górze znajduje się świątynia Matki Bożej Szkaplerznej, którą opiekują się bracia franciszkanie. Stąd odjeżdżamy do miasta Nazaret, liczącego 75 tys. mieszkańców, do Bazyliki Zwiastowania NM Panny, w której zostaje odprawiona Msza św. Są tu dwa kościoły: dolny - Zwiastowania, górny – Godności Bożej Rodzicielki. Dookoła świątyni ciągną się mury, gdzie pielgrzymi z różnych państw zawieszają obrazy ze swą Madonną, gdzie zostawiliśmy także naszą Matkę Boską Ostrobramską.

Tuż obok wznosi się Bazylika św. Józefa, w jej dolnej części znajduje się miejsce, gdzie stał warsztat św. Józefa. Odwiedzamy także Kanę Galilejską, gdzie 6 par małżeńskich z naszej grupy odnawiają swe przyrzeczenia ślubne.

W piątek wieczorem rozpoczyna się szabat, dlatego w hotelowej restauracji jest pełno Żydów z dziećmi, śpiewających i świętujących ten dzień. W szabacie nie wolno nawet przyrządzać jedzenie, gdyż jest to dzień odpoczynku, w którym nawet izraelskie linie lotnicze nie pracują. Trwa to do zachodu słońca w sobotę.

W sobotę jedziemy do Tyberiady, na Górę Błogosławieństw. Mamy przepiękną pogodę: kwitną kwiaty, kaktusy, owocują palmy daktylowe, śpiewają ptaki, a u podnóża góry widać Jezioro Galilejskie. Na ołtarzu polowym zostaje odprawiona Msza św., czujemy się niby w raju – taki spokój i cisza. Pan Bóg czuwał nad nami - nie padało, chociaż to pora deszczowa, nie było innych pielgrzymów, mogliśmy w skupieniu trwać na modlitwie. Modliłam się za naszą mickuńską parafię, w intencji obecnego i byłego proboszczów.

Następnym punktem podróży była Tabgha – miejsce cudownego rozmnożenia chleba. Nad brzegiem Jeziora Galilejskiego stoi kościół Prymatu św. Piotra, w którego środku leży skała, gdzie Pan Jezus spożywał posiłek z uczniami. W Kafarnaum, obok synagogi był dom św. Piotra, do którego po wyjściu z niej udał się Pan Jezus, gdzie uzdrowił teściową Piotra, która potem im usługiwała.

Po Jeziorze Genezaret płyniemy na łodzi. To tu Pan Jezus przechodząc się brzegiem powołał Piotra, Andrzeja, Jakuba oraz innych Apostołów, uzdrowił trędowatego, nauczał zgromadzony lud, uciszył burzę, chodził po jeziorze. Nad jeziorem Piotr otrzymał od Chrystusa najwyższą władzę pasterską. Płyniemy na drugi brzeg z zawieszoną polska flagą, śpiewamy „Barkę”. Nagle pośrodku jeziora łódź zatrzymuje się. Wszyscy patrzymy jedni na drugich, ale nikt nic nie mówi. Ksiądz czyta fragment Pisma Świętego o tym jak Piotr zwątpił, gdy zaczęła się burza i obudził Jezusa. W kawiarni na brzegu spożywamy pieczoną rybę, potem kąpiemy się w ciepłym jeziorze.

Następnie jedziemy na brzeg Jordanu, do miejsca gdzie Jan Chrzciciel udzielił chrztu Panu Jezusowi. Tu nad brzegiem odnawiamy przyżeczenia chrzcielne, po kolei pochylamy głowy, a ksiądz polewa je wodą z Jordanu. Widzimy naszych braci prawosławnych i protestantów, ubranych w białe szaty i zanurzających się w wodę.

W pierwszą niedzielę miesiąca zaczęłam odmawiać tajemnice Różańca św. ponieważ należę do Kółka Żywego Różańca. Tak wypadło, że tajemnicę Przemienienia Pańskiego odmówiłam akurat na Górze Przemienienia. W nocy padał deszcz, grzmiało, z rana też padało. Podczas Mszy św. zaś była taka ulewa, jak gdyby rozdarła się zasłona niebios, a po Mszy zaświeciło słońce, zaśpiewały ptaki, a nasze parasolki nie przydały się ani razu: Pan Bóg znów zaopiekował się nami. Na Górze w świątyni przed ołtarzem leży duża skała, gdzie Pan Jezus przebywał z uczniami Janem, Piotrem i Jakubem, tu ukazał się w chwale razem z Mojżeszem i Eliaszem.

Wzdłuż rzeki Jordan przejeżdżamy do Jerycha, najstarszego miasta świata. W Jerychu Pan Jezus spotkał Zacheusza, który wspiął się na sykomorę aby Go zobaczyć. Tu rośnie „wnuczka” tamtej sykomory. Za „one dolar” kupujemy kawałek kory drzewa. Za oknem autokaru widać już przedgórza Samarii i dolinę Jordanu, a przed nami Góra Kuszenia – miejsce, gdzie Pan Jezus był kuszony przez diabła.

Po raz kolejny przekraczamy granicę by trafić nad Morze Martwe. Z powodu dużej ilości soli w nim nie ma życia, nie można też w nim utonąć. Błoto z dna morza jest lecznicze, więc smarujemy się nim na czarno i kąpiemy się w ciepłej morskiej wodzie. Po leczniczej kąpieli wjeżdżamy na górę o wysokości 700 m nad poziomem morza, by odwiedzić świątynię Pater Noster w miejscu, gdzie Pan Jezus nauczał modlitwy „Ojcze nasz”. Obok znajduje się meczet Wniebowstąpienia Pańskiego, tu modlą się muzułmanie. Mijamy cmentarz żydowski, położony na zboczu doliny Cedronu, na którym znajdują się groby św. Jakuba, Zachariasza, Józefata. Na cmentarzu żydowskim nie stawia się kwiatów, na płytę nagrobkową kładzie się kamyki. Jest to cmentarz bardzo bogatych Żydów, gdyż tu w murach Jerozolimy są zamurowane złote wrota – wrota Sądu Ostatecznego i dlatego pobożni i bogaci Żydzi chcą być pochowani jak najbliżej miejsca Sądu.

Udajemy się do Ogrodu Oliwnego i znajdującego się tu kościoła Dominum Flewit, upamiętniającego łzy Pana Jezusa nad swoim miastem przed wjazdem do Jeruzalem. W Ogrodzie Oliwnym, gdzie Pan Jezus trwał na modlitwie przed pojmaniem, zachowały się ogromne drzewa oliwne. Na przestrzeni 20 wieków ogród Getsemani zachował swoje pierwotne oblicze, bowiem drzewo oliwne nie umiera, i rzeczywiście do dzisiaj daje owoce. W Ogrodzie Oliwnym również uczestniczymy we Mszy św. Odwiedzamy też kościół Grobu Maryi, którym opiekują się Grecy i Ormianie.

Po długiej i dokładnej kontroli wychodzimy do Ściany Płaczu, gdzie Żydzi opłakują swój los. Tu dzielimy się na dwie grupy – mężczyźni po lewej, kobiety po prawej stronie, mężczyźni nakładają też leżące przy wejściu jarmułki.

Później idziemy na plac, gdzie znajduje się meczet Al-Agsa, którego okrągła złota kopuła, podświetlona w nocy, wygląda przepięknie. Wejście do meczetu jest zabronione. Odwiedzamy też kościół Zaśnięcia Maryi, w którym jest jedyna figurka przedstawiająca piękną śpiącą Matkę Bożą. Niedaleko stąd znajduje się Wieczernik oraz kościół Piania Koguta – zaparcia się św. Piotra. Obok też są schody, którymi Pan Jezus szedł na Górę Oliwną, tu go prowadzono do Kajfasza. Nawiedzamy grób Dawida, pusty, okryty czerwonym suknem, najbardziej czczone przez Żydów miejsce.

Wczesnym rankiem w ostatnim dniu pielgrzymki jedziemy na Mszę św. na Kalwarię, która jest sprawowana w kaplicy obok miejsca, gdzie stał Krzyż Pana Jezusa. Miejsce to znajduje się pod ołtarzem za szkłem. Obok – obraz Matki Bożej Bolesnej. Udajemy się do Grobu – miejsca najważniejszego dla chrześcijaństwa. Na płycie składamy różańce i pamiątki, modlimy się, od świętego ognia zapalamy świece, aby przywieźć go dla parafian. Po południu idziemy na Drogę Krzyżową – Via Dolorosa. Zaczynając od Ogrójca we dwoje bierzemy krzyż na swe ramiona i idziemy uliczkami miasta do stacji IX, zaś kończymy swe rozważania w Bazylice Grobu Pańskiego. Wszyscy jesteśmy wzruszeni, iż mogliśmy dźwigać Krzyż i iść szlakiem Pana Jezusa, takiego przeżycia już nigdy wiecej nie doświadczymy, ono zostanie w sercu na zawsze.

Odwiedzamy też kościół św. Anny, obok którego znajduje się sadzawka Betsajdy, przy której Pan Jezus uzdrowił chorego. Na dziedzińcu biczowania Pana Jezusa, zwanym Litostratos, odmawiamy Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Wieczorem odlatujemy do Warszawy.

Tak się kończy ta pielgrzymka, która jest zwieńczeniem wszystkich moich pielgrzymek, codziennymi rekolekcjami, podczas których ks. Piotr uczył nas, a potem odpytywał. Dziękuję za opiekę nad nami siostrze Łucji i ks. Piotrowi. Dziękuję za ich wyrozumiałość i cierpliwość. Dziekuję też moim parafiankom z ławki kościelnej za modlitwę, a księdzu proboszczowi Walentemu za błogosławieństwo przed wyjazdem. Chciałam jak najdokładniej opisać swoje wrażenia, bo ks. Piotr prosił, byśmy byli apostołami i świadkami tego, co ujrzeli.

Walentyna Vojtoniene,
parafianka z kościoła Wniebowzięcia NM Panny w Mickunach

<<<Wstecz