Wspólnota Zaścianka jednością silna
Położony niegdyś na peryferiach Wilna sielski-anielski Zaścianek stał się dziś częścią składową stolicy. I - przyznać trzeba - zmienił nie do poznania własny wygląd, gdyż przy wjeździe doń wyrósł cały kwartał domów. Ich właścicielami w zdecydowanej większości zostali napływowi mieszkańcy, którzy dostali tu parcele pod budowę. Wcześniej, nim prawowitym właścicielom zwrócono ojcowiznę. Dziś tak naprawdę są więc dwa Zaścianki: jeden zanurzony korzeniami w zamierzchłą przeszłość i zdominowany przez wiejskie domy, a drugi - ten willowy, będący siedliskiem nowobogackich.
Mieszkająca tu od wieków społeczność, pomna, że w jedności siła, z pokolenia na pokolenie kształtowała zręby solidarnościowe. Ostatnie lata wystawiły tę solidarność na poważną próbę, jaką stał się zwrot ojcowizny i obrona przed zamknięciem znajdującej się tu szkoły początkowej Kregždute. Żeby temu skuteczniej sprostać, została powołana Wspólnota Zaścianka. Na jej przewodniczącego vox populi wybrał Romualdasa Kazlauskasa, a w zarządzie znaleźli się najbardziej aktywni ze starostą Rafałem Bordowskim włącznie, przedkładający nad interesy własne te wspólne.
Rok miniony okazał się przełomowy, jeśli idzie o zwrot ziemi. Stanowcze mówienie jednym głosem sprawiło, że ta niezajęta - jak Bóg przykazał - już została albo zostanie zwrócona prawowitym właścicielom, co jest poniekąd ewenementem w Wilnie, gdzie na triumf sprawiedliwości czekają grube tysiące spadkobierców, częstowanych przez będących u władzy krętaczy obiecankami-cacankami.
Pomyślny finał miała też batalia o szkołę początkową. Jak dzięki stanowczej postawie miejscowych mieszkańców tak też pomocy m. in. radnych frakcji AWPL w samorządzie miasta Wilna, w czym szczególnie aktywnie udzielali się radni: Józef Kwiatkowski, pełniący zarazem funkcje prezesa Polskiej Macierzy Szkolnej na Litwie, oraz Artur Ludkowski - dyrektor Domu Kultury Polskiej w Wilnie.
Żeby te więzy Wspólnoty jeszcze bardziej scementować, jej kierownictwo naprawdę nie szczędzi wysiłku, inicjując przeróżne akcje towarzyskie. Kto był na ubiegłorocznym rodzinnym zlocie turystycznym Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, mógł się przekonać, jak widoczna była na nim właśnie Wspólnota Zaścianka. Ubrana w jednolite stroje aktywnie uczestniczyła ona w grach, zawodach i konkursach, przypieczętowując zresztą tę obecność niejednym sukcesem.
U schyłku minionego roku Wspólnota Zaścianka raz jeszcze poczyniła jednoczący gest. Tym razem poprzez zainicjowanie wspólnej sylwestrowej zabawy w dniu 29 grudnia. Zabawy pod otwartym niebem, przy miejscowym boisku piłkarskim. Zabawy bynajmniej wszak nie na capu-łapu, tylko starannie wyreżyserowanej. Poprzedziły ją też odpowiednie przygotowania. W choinkę przekształcił się bowiem jeden z naturalnie rosnących w pobliżu świerków, dla popisów artystycznych urządzono estradę, osłoniętą na wypadek kaprysów pogodowych folią, ustawiono kilka pieców typu burżujek, gdzie wesoło trzaskały drwa, dzięki czemu najbardziej zziębnięci mogli się ogrzać. Ustawiono też stoły, szalet polowy. Słowem, zagospodarowano teren, by ci, co zdecydowali się przyjść na święto (a takowych okazało się dobrych paręset osób), czuli się tu naprawdę komfortowo. O ile strawę duchową stanowił program artystyczny oraz muzyka na żywo w wykonaniu mieszkańca Zaścianka Kazimierza Moroza - członka zespołu estradowego Stare-jare, o tyle ciała miała krzepić kasza wprost ze strażackiego kotła polowego, którą naszykowała Teresa Gajdukiewicz.
Żeby było raźniej i świąteczniej, prowadząca imprezę Anna Uždavinyte zaproponowała wspólnym zawołaniem zaprosić św. Mikołaja, a gdy ten w towarzystwie wnuczki pojawił się, impreza nabrała rumieńców. Na początku trzy a może i cztery pokolenia mieszkańców Zaścianka obejrzały jasełka. Przedstawiła je działająca pod pieczą siostry Klary Ireny Korsak przy wileńskiej parafii Jana Bosco grupa teatralna.
Potem przewodniczący wspólnoty Romualdas Kazlauskas wraz ze św. Mikołajem rozdali podarunki najmłodszym uczestnikom imprezy. Grupie najbardziej zasłużonych dorosłych wręczono natomiast świadectwa honorowych członków. Zostali też nimi wyróżnieni goście - ci, co pomogli odwojować ojcowiznę i obronić szkołę. W tym gronie znaleźli się: posłanka na Sejm RL Jadvyga Zinkevičiute, radni frakcji AWPL w samorządzie stołecznym Józef Kwiatkowski i Artur Ludkowski, przewodniczący wileńskiego oddziału Litewskiego Związku Właścicieli Ziemi Rimantas Liakas, starosta stołecznej dzielnicy Nowy Świat, do której należy Zaścianek, Benedykt Cytowicz. Zresztą, wymienieni goście nie omieszkali zabrać głosu, pogratulować sukcesów, złożyć życzenia noworoczne i wręczyć podarunki, mające służyć wspólnemu użytkowi. Listy dziękczynne otrzymali też ci, którzy wsparli imprezę finansowo.
Gdy program kulturalno-oficjalny został wyczerpany, Romualdas Kazlauskas zaprosił zgromadzonych do poczęstunku kaszą i wszystkim, co znalazło się na stołach, a co wielu ze sobą przyniosło. Temu biesiadowaniu przygrywał skocznie Kazimierz Moroz, powodując, że co jakiś czas łączka przed estradą wypełniała się wirującymi w tańcu parami. Każdy chętny mógł się też popisać własnym kunsztem w śpiewie, recytacji bądź innej formie twórczości, dostając podarunki z przepastnego wora św. Mikołaja, w którego postać po mistrzowsku wcielił się Zdzisław Zacharewicz. Iście szampańska zabawa wydłużyła się na długo w noc.
Wspólnoty mieszkańców zawiązują się ostatnio w wielu miejscowościach, nie zawsze jednak aktywnie działając. Ta w Zaścianku stanowi szczęśliwy wyjątek. Jednością silna mnoży dokonania i zwiera szeregi, za co jej wielka chwała.
Henryk Mażul
Na zdjęciach: na święto przybyli i starzy, i młodzi, po kaszę z kotła ustawiła się kolejka.
Fot. autor