Zwrot ziemi w Chazbijewiczach

Na pograniczu absurdu

Problemy mieszkańców wsi Chazbijewicze (dzisiaj ulica Kazbeju), leżącej wzdłuż rzeki Waka pomiędzy starym i nowym traktami grodzieńskimi, rozpoczęły się w roku 1995, kiedy część wsi (dokładnie 13 domów), oddzielono od centralnej części wsi, jaka weszła w obręb miasta w roku 1967 i przyłączono do miejscowości Nowosiołki, należącej do rejonu wileńskiego. I wydawać by się mogło, że podział starej wsi, należącej niegdyś do tatarskiego rodu Chazbiejów, jest wyłącznie formalnością, gdyby biurokratom nie chodziło tu o sprawy związane ze zwrotem ziemi.

Mimo iż większość mieszkańców oderwanej części wsi dokumenty na zwrot ojcowizny złożyło jeszcze w 1992 roku, według planu kartograficznego zostali oni potraktowani jak mieszkańcy miasta. Przede wszystkim wyraziło się to w tym, że ludziom odmawiano rejestracji parceli, na których stały ich wybudowane na ojcowiźnie domy. Większość mieszkańców, jak np. Helena Zenowicz czy Helena Jutkiewicz, fakt ten musiało dowodzić drogą sądową. Natomiast innej mieszkance, zamieszkałej na granicy wsi Chazbijewicze i Nowosiołki, Leokadii German, która ze łzami w oczach opowiada, jak w czasach powojennych zakopywała na swej ziemi leje wyryte przez bomby, dopiero w marcu br. Wileński Sąd Okręgowy przyznał prawo własności do parceli i upoważnił administrację naczelnika powiatu wileńskiego do niezwłocznego ustalenia granic i warunków korzystania z tej parceli.

O ile ar ziemi w miejskiej części Chazbijewiczów kosztuje 6,5 tys. Lt, o tyle za taką samą ilość ziemi leżącej na terenie rejonu zapłacić trzeba zaledwie 2,5 tysiąca. Nie bacząc na tak zasadniczą różnicę, mieszkańcom nowo przyłączonej do miasta części, od 1995 roku oficjalnie zamieszkałym przy ulicy Naujasodžiu, zależało na tym, by traktowano ich jako mieszkańców wsi. Powiatowy wydział regulacji rolnych na czele z Veroniką Šidiene w 1995 roku sporządził kartografię całych Chazbijewiczów łącznie z tzw. wiejską częścią tej wsi, aż do granicy z Nowosiołkami, do której zgodnie z planem należeć miało 15 ha ziemi. Mieszkańcom tej części Chazbijewiczów tak jak na wsi miałaby być zwrócona cała ziemia, którą władali ich przodkowie.

W 2003 roku mieszkańcom został przedstawiony do podpisania ogólny plan miejscowości kadastrowej, ogarniający i wieś od dawna należącą do miasta, i część dołączoną w 1995 roku. Dokument ten podpisali świadkowie, najstarsi mieszkańcy wsi: Marianna Klim, Zofia i Henryk Ostaszewscy, Katarzyna Klim oraz Janina i Józef Bogdziewiczowie.

- Mniej więcej po tygodniu zadzwoniła do mnie Egle Bugenyte z "žemetvarki" i powiedziała: "Zenowicz pomóżcie, bo zepsuliśmy plan i trzeba go podpisać od nowa". Kiedy wzięłam do rąk plan, zobaczyłam, że wszystko na nim jest tak samo jak na poprzednim. Zebrałam tych samych ludzi, a oni znowu się podpisali na dokumencie - wspomina Helena Zenowicz, której od momentu reprywatyzacji ziemi podstawowym celem stało się zdobycie prawnie należącej się ojcowizny dla siebie i swoich sąsiadów.

Niemniej jednak okazało się, że składając powtórnie swe podpisy ludzie nic nie podejrzewając podpisali się za planem, który na teren 15 ha włączył 12 hektarów ziemi, w 1921 roku nabytej przez mieszkańców wsi Chazbijewicze od hrabiego Jana Tyszkiewicza, zamieszkałego w Wace Trockiej. Wpis o włączeniu tej ziemi został poczyniony na planie już po złożeniu przez świadków podpisu. W odwet podstępnym planom "žemetvarki" w październiku 2005 roku mieszkańcy wystosowują pismo do kontrolera sejmowego RL Virginii Pilipavičiene.

"Nasze tereny we wsi Chazbijewicze znamy od dziecka na pamięć. Z tej ziemi korzystali nasi rodzice i my do dzisiaj uprawiamy te połacie..." - stwierdzają w swym podaniu najstarsi chazbijewiczanie.

31 października br. już po raz trzeci do Chazbijewiczów przyjechała komisja z powiatowego wydziału regulacji rolnych w składzie: Egle Bugenyte, Vilma Ivanauskaite, Natalia Tolkačova oraz Anželika Rastiniene, która kolejny raz spisała zeznania świadków. Mimo potwierdzenia trzech świadków, że nabyta przez ich przodków u hrabiego Tyszkiewicza ziemia znajduje się za rzeką i spór co do umiejscowienia tych nadziałów nie jest zakończony, według pani Heleny Zenowicz, w połowie listopada pierwsi spośród 25 pretendentów do "tyszkiewiczowskiej" ziemi już otrzymali decyzje (bez załączenia planu!) o przyznaniu tej własności we wsi Chazbijewicze. Niestety, te "hojne", aczkolwiek bardzo pośpieszne nadziały, zaczęły wchodzić na dawno temu wymierzone i całkowicie udokumentowane parcele mieszkańców.

W 1941 roku wieś Chazbijewicze prawie doszczętnie spłonęła i ludzie nie mieli na rękach żadnego dokumentu, potwierdzającego posiadanie własności. Dopiero nieliczni dowiedzieli się o tej części swego dawnego majątku i zaczęli się o nią upominać.

Znaleziony 27 czerwca 2006 r. przez panią Helenę w archiwum historycznym plan potwierdza, że już w roku 1895 (kopie w posiadaniu mieszkańców) mieszkańcy wsi Nowosiołki i Chazbijewicze posiadali nabytą u hrabiego ziemię po obu stronach drogi na Grodno "w odległości półtora wiorsty" (kilometra) od wsi Chazbijewicze. Łącznie mieszkańcy dwu wiosek mieli tutaj 247 ha ziemi! Potwierdzeniem jest także "Akt kupna-sprzedaży nr 5" (numer rejestru 5208 w księgach hipotetycznych) zawarty pomiędzy 25 mieszkańcami wsi Chazbijewicze a hrabią Tyszkiewiczem. W akcie tym stwierdza się, że ludzie do wspólnego władania nabyli kawałek ziemi wynoszący 12,34 ha, a znajdujący się za rzeką Waką.

Według mieszkańców, ziemia na górze za rzeką jest rozdzielana dla ludzi nie mających nic wspólnego z tymi terenami. Przeniesienie 12 ha ziemi przed wieś ograniczy ich prawo do reszty ziemi, którą posiadali na miejscu, koło domów.

Zdeterminowani chazbijewiczanie obiecują, że już nie dadzą się zwodzić żadnym obietnicom bądź kłamstwom, tylko do końca będą walczyć o swoją ojcowiznę. Przecież w normalnym państwie prawa, argumenty, jakimi dysponują, musiałyby być dostateczne, by dowieść prawdy.

Irena Mikulewicz
Na zdjęciach: Leokadia German (od lewej) i Helena Zenowicz dokładnie wiedzą na jakiej ziemi pracowali ich przodkowie;
dokumenty archiwalne są niezbitym dowodem racji mieszkańców

Fot. autorka

<<<Wstecz