Miniony wskrzesić czas

Nie znać historii - to być zawsze dzieckiem. Cyceron

W ciągu dwóch dni, 16-17 września br., w pobliżu geograficznego Centrum Europy nieopodal wsi Grusztele gminy niemenczyńskiej można było oglądać rozmaite pojazdy wojskowe: zarówno z lat II wojny światowej jak i okresu powojennego. A to dzięki drugiemu z kolei zlotowi militarnemu (pierwszy miał miejsce we wrześniu 2004 r.).

Stał tam angielski wóz rozpoznawczy "Ferret" - następca używanego w latach II wojny światowej pojazdu "Dingo", francuski transporter opancerzony "Hotchkiss", który w latach 50. był na wyposażeniu armii NATO, m. in. niemieckiej Bundeswehry, oraz amerykański "Dodge Chevrolet" - terenowy samochód sztabowy z lat II wojny światowej. Te pojazdy stanowiły własność Stanisława Kęszyckiego, właściciela kolekcji zabytków techniki wojskowej "Ares" w Warszawie. Ich właściciel proponuje bogatą ofertę dla swych rodaków z Macierzy: odnajmuje pojazdy wojskowe, prowadzi kurs jazdy czołgiem na poligonie, może nawet wypożyczyć czołg... na ślub, jeśli ktoś sobie tego zażyczy.

Prócz sprzętu wojskowego sprowadzonego z Polski na pokaz wystawiono motocykl z przyczepą K-750 z roku 1963 (m. in. modele tych motocykli skopiowano z niemieckich motocykli BMW, produkowanych masowo w latach drugiej wojny światowej). Można też było obejrzeć niemiecki motocykl "Zundapp", na którego błotniku widniała żółta litera Y, którą znakowano pojazdy 8 dywizji pancernej Wehrmachtu, m. in. walczącej z Armią Radziecką pod Moskwą jesienią 1941 r. Stał też tam używany powszechnie we wszystkich jednostkach Armii Radzieckiej w latach Wielkiej Wojny Ojczyźnianej i długo po niej terenowy samochód osobowy GAZ-67 z 1942 r. zwany popularnie "gazikiem". Owa technika należy do wileńskiego klubu "Retromobile".

Na niemieckim motocyklu "Zundapp" jeździł po terenie, prezentując jego sprawność techniczną Algis w mundurze żołnierza Wehrmachtu, na "gaziku" - umundurowany jako żołnierz Armii Radzieckiej Romualdas Ruplienas. "Uzbrojeni" byli we wszelaką broń strzelecką z lat drugiej wojny światowej: ręczny karabin maszynowy Diegtiarowa, z dyskiem naboi pośrodku, niemiecki rkm MG34, francuski pistolet maszynowy, a wśród miłośników i pasjonatów militarii paradował mężczyzna w umundurowaniu niemieckiego żandarma polowego. Był to, jak się później okazało, gość z Łotwy Jewgienij Jewdokimow, członek Łotewskiego Wojskowo-Historycznego Klubu "Strzelec łotewski", zajmującego się rekonstrukcją przebiegu obu wojen światowych oraz walk o niepodległość Łotwy w 1919 r., i zarazem prezes grupy poszukiwawczej "Feniks". Cel "Feniksu" - poszukiwanie grobów żołnierzy obu stron, poległych podczas wojny na terytorium Łotwy, Estonii, Litwy i Rosji i ich upamiętnienie.

Sensację u zgromadzonych wzbudził przybyły nieco później jegomość z mundurze podoficera Waffen-SS, na którego rękawie widniała wąska opaska z napisem "Adolf Hitler", wskazująca zapewne na przynależność do elitarnej 1 Dywizji Pancernej Leibstandarte SS Adolf Hitler, walczącej m. in. wtedy jako pułk z jednostkami Wojska Polskiego we wrześniu 1939 roku, z przytroczoną u pasa kaburą z pistoletem.

Jeśli pierwszy dzień zlotu przebiegał w gronie miłośników militarii, to drugi - niedziela 17 września - stał się dla mieszkańców Wileńszczyzny manifestacją patriotyzmu. Tego dnia od południa do ulokowanego na pagórkowatym terenie miejsca zlotu z różnych miejscowości rejonu wileńskiego przybywały autokary licznie wypełnione młodzieżą szkolną wraz z nauczycielami, członkami kół ZPL i AWPL i wszystkimi, którzy chcieli uczestniczyć w imprezie historyczno-patriotycznej upamiętniającej dzień 17 września 1939 r. Młodzież szkolna z zaciekawieniem oglądała pojazdy wojskowe zerkając do ich wnętrza, wspinając się na nie, robiła sobie na ich tle pamiątkowe zdjęcia. Niektórzy mieli okazję przejechać się w roli pasażerów na "gaziku" jak też na motocyklach oraz na quadzie. Przybyły na uroczystość były żołnierz Września 90-letni Józef Kropa usiadł nawet za kierownicą "gazika" i całkiem nieźle sobie radził jako kierowca, wzbudzając powszechny podziw.

Głównym punktem uroczystości była sprawowana przez księdza Dariusza Stańczyka polowa Msza św. w intencji poległych żołnierzy polskich podczas wojny obronnej w 1939 r.: zarówno w walkach z agresorem niemieckim jak i Sowietami, którzy 17 września zaatakowali Polskę od Wschodu, zadając w ten sposób cios w plecy. Przybyli na nią prezes AWPL, poseł na Sejm RL Waldemar Tomaszewski, konsul RP w Wilnie Stranisław Kargul, mer rejonu wileńskiego Maria Rekść, wicemerowie Teresa Paramonowa i Jan Sinicki, prezes ZPL Michał Mackiewicz, samorządowcy.

Po nabożeństwie odbył się koncert na patriotyczno-wojskową nutę, podczas którego wystąpiły zespoły: "Zorza", "Mejszagolanie", "Legenda" i solistka Luba Nazarenko. W trakcie koncertu i po nim wszyscy mogli skosztować żołnierskiej grochówki i kaszy gryczanej wprost z dymiącej kuchni, jak też upiec kiełbaski na rozpalonych ogniskach.

Organizatorami tej masowej imprezy były: Wileńskie Oddziały Rejonowe ZPL i AWPL, klub "Wilk wileński", Wileński Hufiec Marii im. Pani Ostrobramskiej, a słowa podzięki należą się oczywiście jak im, tak też właścicielowi prywatnej kolekcji zabytków techniki wojskowej "Ares" w Warszawie Stanisławowi Kęszyckiemu i jego synowi Michałowi za sprowadzenie swych pojazdów, staroście gminy niemenczyńskiej Edwardowi Puncewiczowi za udostępnienie będącego jego własnością terenu na zlot, firmie "Diurablis", która przydzieliła transport dla sprowadzenia pojazdów z Polski, ZSA "Cesta" i, niewątpliwie, prezesowi klubu "Wilk wileński" Arnoldowi Pietrowiczowi, na czyich barkach spoczęło główne brzemię organizacyjne zlotu i imprezy.

Jan Lewicki
Na zdjęciach: migawki z imprezy
Fot. autor

<<<Wstecz